Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Karetka może tu nie zdążyć. Dlatego sami zadbali o bezpieczeństwo

Mieszkańcy wsi Skoki w powiecie puławskim zainwestowali we własne bezpieczeństwo. Złożyli się na automatyczny defibrylator, który od 16 stycznia wisi w centrum miejscowości. O podobne starają się kolejne małe miejscowości.
Karetka może tu nie zdążyć. Dlatego sami zadbali o bezpieczeństwo
Przy okazji zakupu automatu, mieszkańcy mają okazję skorzystać z bezpłatnego szkolenia z jego obsługi, uczą się także udzielania pierwszej pomocy

Dotychczas taki sprzęt zarezerwowany był dla stacji metra, galerii handlowych, czy gęsto zaludnionych centralnych obszarów największych polskich aglomeracji. Defibrylator, który pojawił się w Skokach w powiecie puławskim, to jedno z pierwszych tego typu urządzeń, które trafiło na wieś. Jednym z inicjatorów jego zakupu był Marek Teper, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Skoki.

- Złożyło się na to kilka spraw. Po pierwsze: nasza miejscowość leży w takim miejscu, że jedyna droga do niej prowadzi przez przejazd kolejowy, co potrafi znacznie wydłużyć dojazd karetki pogotowia. Po drugie: niedawno byłem świadkiem omdlenia jednego z moich kolegów, a w ciągu ostatnich miesięcy dwie osoby z naszej wioski zmarły. Gdyby taki automat był zamontowany wcześniej, może chociaż jedną z nich udałoby się uratować - tłumaczy Teper.

Zielona skrzynka

Zakup tej klasy sprzętu nie był łatwy. Strażak ze Skoków zorganizował zbiórkę wśród mieszkańców, w pomoc włączyła się między innymi Wspólnota Gruntowa Wsi Skoki, a także Fundacja „Ratujmy Życie”. Swój wkład finansowy na potrzeby tej akcji wniosły także Zakłady Azotowe „Puławy”. Ostatecznie zielona skrzynka na ogrodzeniu pojawiła się w połowie stycznia, tuż po szkoleniu dla mieszkańców.

- Wzięło w nim udział około 70 osób ze Skoków i Borowej. Mieszkańcy uczyli się nie tylko obsługi nowego urządzenia, ale także udzielania pierwszej pomocy, sztucznego oddychania, masażu serca - mówi Marek Teper, który podkreśla, że obsługa defibrylatora nie jest trudna. - Po wyjęciu go ze skrzynki i uruchomieniu, sprzęt zaczyna do nas mówić i wydawać nam polecenia.

Wystarczy się do nich stosować. Pierwsze, co robi, to nakazuje przykleić elektrody, po czym robi pacjentowi EKG i na jego podstawie decyduje o prowadzeniu reanimacji.

Czuć się bezpiecznie

Organizatorem zbiórki dla wioski Skoki była fundacja „Ratujmy Życie”, która pierwszy tego rodzaju sprzęt kupiła dla miejscowości Bartoszyce w woj. warmińsko-mazurskim. Drugi trafił już do gminy Puławy.

- Doszliśmy do wniosku, że to właśnie na wsi, gdzie dojazd do pacjenta ze względu na większe odległości jest wydłużony, takie defibrylatory są najbardziej potrzebne. Gdy karetka wyjeżdża do pacjenta znajdującego się na terenie wiejskim, można powiedzieć, że już jest spóźniona. Stąd potrzeba rozwiązań, które pozwolą na znaczną poprawę bezpieczeństwa, a jednym z nich są właśnie ogólnodostępne defibrylatory. Pamiętajmy o tym, że dzięki nim skuteczność reanimacji rośnie o 75 procent - mówi Michał Okuniewski, lekarz oraz prezes fundacji.

Jak podkreśla, obecność tego rodzaju skrzynek w centrach miejscowości może przełożyć się nie tylko na bezpieczeństwo ich mieszkańców, ale także turystów.

- Ludzie wszędzie chcą czuć się bezpiecznie. Wyjazd na wakacje na prowincji, szczególnie dla osób starszych, może wiązać się z ryzykiem. Dla nich obecność tego sprzętu może być magnesem - dodaje Okuniewski.

Inni też chcą

Wiele wskazuje na to, że defibrylator AED, który od 16 stycznia działa w Skokach nie będzie jedynym wśród nadwiślańskich miejscowości gminy Puławy.

Taki sam sprzęt chcą mieć także mieszkańcy Góry Puławskiej, Gołębia, a zgłoszenia przyjmowane są także od innych. Decyzja o zbiórce dla dwóch największych wsi w gminie już zapadła. Pierwsza z nich rozpocznie się oficjalnie 5 lutego i potrwa do 11 marca. Jeśli uda się zebrać odpowiednią ilość środków, zielona, ogrzewana i monitorowana skrzynka z automatem do reanimacji zostanie zamontowana w pobliżu remizy OSP w Górze. Następny w kolejce prawdopodobnie będzie Gołąb.

Koszt defibrylatora AED razem z montażem to około 10 tys. złotych. W tej cenie jest także zabezpieczenie przed kradzieżą. Co dość istotne, fundacja, która prowadzi zbiórki i organizuje szkolenia pomaga przede wszystkich osobom, które w konkretnych miejscowościach zgłoszą zapotrzebowanie. Jest to więc wsparcie inicjatyw oddolnych, które najczęściej wychodzą od samych mieszkańców, m.in. od strażaków. Warunkiem otrzymania wsparcia jest zainteresowanie lokalnych społeczności, ich aktywny udział. Początkowo w procesie finansowania przedsięwzięcia, później w szkoleniu z obsługi defibrylatora. To ostatnie jest najważniejsze, bo im więcej osób będzie potrafiło z niego korzystać, tym większa szansa na to, że w odpowiedniej chwili sprzęt zostanie użyty.

Pomóż mieszkańcom Góry

Można już wpłacać pieniądze na rzecz zakupu defibrylatora dla Góry Puławskiej. Numer konta jest ten sam, jaki był w przypadku zbiórki dla miejscowości Skoki. Jest to konto fundacji „Ratujmy Życie”.

Nr konta: 10 2030 0045 1110 0000 0385 1310

Dopisek: „Darowizna na zakup defibrylatora AED i szkolenie z pierwszej pomocy dla Góry Puławskiej”

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama