Internetowymi komentarzami zajmują się policjanci z wydziału ds. cyberprzestępstw. To oni każdego dnia śledzą, co dzieje się w internecie. Odbierają też zawiadomienia o tekstach godzących w prawa mniejszości czy związków wyznaniowych.
– Nie prowadzą jednak statystyk mówiących o tym, jak wieloma sprawami związanymi z hejtem się zajmują – przyznaje podkomisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Jak wynika z obserwacji, wszystko wskazuje na to, że z roku na rok jest ich coraz więcej.
Krótki wpis i finał w sądzie
We wrześniu ubiegłego roku bibliotekarka z podlubelskich Tomaszowic straciła pracę po tym, jak pod tekstem dotyczącym przyjmowania przez Polskę uchodźców napisała: „Polacy nie mordowali Żydów, to Żydzi mordowali Żydów i Polaków, a jeśli chodzi o imigrantów, to proponuję iść i dać się im zgwałcić, bo trzeba robić to, co oni lubią”.
Wpis został dodany z publicznego konta placówki i właśnie dlatego kobieta została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Teraz walczy o przywrócenie do niej przed sądem.
Jeszcze surowsze konsekwencje poniosła 30-letnia Olga K., którą w lutym tego roku Sąd Rejonowy Lublin-Zachód skazał na dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 800 złotych. Wszystko dlatego, że bezrobotna lublinianka na jednym z portali społecznościowych zamieściła pod filmem pokazującym uchodźców z Syrii na Węgrzech wpis: „Brudasy pier***. Jeszcze pomocą gardzą. Do gazu”.
Kiedy sprawą zajęli się śledczy, Olga K. przyznała się do winy i wystąpiła także z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania procesu. Tłumaczyła, że nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej wpis może doprowadzić do takich konsekwencji, że sprawa może znaleźć się sądzie. Sąd uznał ją za winną nawoływania do nienawiści na tle różnic rasowych i narodowościowych wobec imigrantów z Syrii i publicznego znieważenia ludności pochodzenia syryjskiego.
– Takie czyny jak te, zdarzają się coraz częściej, podobne wpisy są coraz częściej zamieszczane na różnych portalach – mówiła uzasadniając wyrok sędzia Marta Marczewska. Podkreśliła też, że przy wymierzaniu kary sąd miał na uwadze znaczny stopień społecznej szkodliwości tego rodzaju czynów.
Bezinteresowna nienawiść
Z internetowym hejtem ma do czynienia coraz więcej osób. Oprócz uchodźców, którzy są chyba wciąż najbardziej obrażaną grupą w internecie, wiele komentarzy godzi także w członków KOD i uczestników jego manifestacji.
– Nasza działalność nie podoba się coraz większej liczbie osób. Ataki są coraz silniejsze – przyznaje Bartosz Sierpniowski, koordynator KOD w województwie lubelskim.
Niemal pod każdą informacją o działalności KOD, w sieci pojawiają się niewybredne komentarze umieszczane na portalach społecznościowych przez użytkowników fałszywych kont. Niemal pod każdym postem z informacją pojawiają się wyzwiska.
– Siema, co tam kapusiu ze szKODników? Widzę ze inteligencja cie zawiodła (pisownia oryginalna – red.)
– won lajzo!
– Pan chyba musi się leczyć.
Hejt dotyka także zwykłych ludzi. – Po ponad pięciu latach posiadania profilu na jednym z portali społecznościowych, zdecydowałam o jego zamknięciu. Teraz mam nowy, podpisany pseudonimem. Jest dostępny tylko dla znajomych. W dodatku nikt nie może opublikować żadnych informacji na mojej tablicy – mówi 19-letnia Aneta z lubelskiego Starego Miasta.
Taki krok był konieczny, bo pod wieloma zdjęciami publikowanymi przez dziewczynę pojawiały się niewybredne komentarze. Większość z nich publikowały osoby zupełnie obce.
– Na początku to były wulgarne aluzje seksualne i jakieś propozycje. Nie reagowałam, bo choć zawierały przekleństwa, to w pewnym sensie były miłe – przyznaje nastolatka. – Odbierałam je jako komplement, że komuś się podobam, że ładnie wyszłam na jakimś zdjęciu.
Potem komentarze stały się coraz brutalniejsze. Aneta mówi, że kiedy pod jednym z jej zdjęć ktoś napisał: „Z takim wyglądem powiesiłbym się zamiast pokazywać się ludziom” – załamała się.
– Zaczął się regularny hejt. Pisali, że jestem głupia, pusta, bezmózga. Pojawiały się wyzwiska. Do dziś nie wiem, dlaczego tak się stało – przyznaje dziewczyna. – Przez kilka dni przesiedziałam w domu. Mówiłam rodzicom, że jestem chora i muszę zostać w łóżku. Nie wiedziałam, co z tym robić. Wreszcie po rozmowie z koleżanką zdecydowałam o likwidacji konta. Teraz moje nowe namiary ma tylko kilkunastu najbliższych przyjaciół, a profilu używam wyłącznie jako komunikatora.
Hejterzy to nieszczęśliwi ludzie
W 2014 r. internetowym hejtem zajęli się naukowcy. Badacze z uniwersytetów w Utah i Arizona przez kilka miesięcy śledzili komentarze pod artykułami jednego z amerykańskich dzienników.
Stwierdzili, że co piąty z nich zawierał obraźliwe wypowiedzi, a ponad połowę (55,5 proc.) można było określić jako „ogólnie nieuprzejme”. 14 proc. wszystkich zamieszczonych komentarzy stanowiły wyzwiska, które najczęściej rzucali użytkownicy z nickami, którzy pojawili się w czasie całego badania tylko jeden raz (zakładali anonimowe konta tylko po to, żeby dać upust agresji słownej).
Tymczasem, jak wskazują dane opublikowane przez Fundację Dzieci Niczyje, co czwarty nastolatek padł w internecie ofiarą hejtu. Dlaczego? Psychologowie są zgodni. Osoby hejtujące próbują poprzez negatywne komentarze zaistnieć, wykreować siebie, chcą być zauważeni, budują swoje poczucie wartości, zresztą fałszywe. Najczęściej nie czują akceptacji w rodzinie czy wśród rówieśników, czasem działają dla zabawy.
Sala samobójców
– Żeby przeciwdziałać internetowemu hejtowi trzeba postawić na edukację zarówno w rodzinie, jak i szkole – uważa dr Anna Sugier-Szerega z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL. – Trzeba uświadamiać konsekwencje obraźliwego komentowania w internecie na konkretnych przykładach. Pokazać, jak dotkliwie można zranić osobę po drugiej stronie. Jak to zrobić? Proszę spytać hejtera, czy negatywny, wulgarny komentarz zamieszczony w sieci wygłosiłby stojąc twarzą w twarz z komentowanym. Nie, bo natychmiast poniósłby konsekwencje – rozmówca by się obraził, odszedł, albo dosłownie odpowiedziałby przemocą. Trzeba wyraźnie uświadomić skutki uporczywego hejtowania – pamiętamy sprawę 14-latka, który wyśmiewany w sieci popełnił samobójstwo. Tę kwestię pokazuje również głośny i nagradzany film „Sala samobójców”. Internet daje poczucie anonimowości oraz bezkarności, ale konsekwencje wirtualnego hejtowania mogą być dramatycznie realne dla obrażanych osób.
Internetowymi komentarzami zajmują się policjanci z wydziału ds. cyberprzestępstw. To oni każdego dnia śledzą, co dzieje się w internecie. Odbierają też zawiadomienia o tekstach godzących w prawa mniejszości czy związków wyznaniowych.
Tymczasem jak wskazują dane opublikowane przez Fundację Dzieci Niczyje, co czwarty nastolatek padł w internecie ofiarą hejtu. Dlaczego? Psychologowie są zgodni. Osoby hejtujące próbują poprzez negatywne komentarze zaistnieć, wykreować siebie, chcą być zauważeni, budują swoje poczucie wartości, zresztą fałszywe. Najczęściej nie czują akceptacji w rodzinie czy wśród rówieśników, czasem działają dla zabawy...
Internetowymi komentarzami zajmują się policjanci z wydziału ds. cyberprzestępstw. To oni każdego dnia śledzą, co dzieje się w internecie. Odbierają też zawiadomienia o tekstach godzących w prawa mniejszości czy związków wyznaniowych.
Tymczasem jak wskazują dane opublikowane przez Fundację Dzieci Niczyje, co czwarty nastolatek padł w internecie ofiarą hejtu. Dlaczego? Psychologowie są zgodni. Osoby hejtujące próbują poprzez negatywne komentarze zaistnieć, wykreować siebie, chcą być zauważeni, budują swoje poczucie wartości, zresztą fałszywe. Najczęściej nie czują akceptacji w rodzinie czy wśród rówieśników, czasem działają dla zabawy...
Internetowymi komentarzami zajmują się policjanci z wydziału ds. cyberprzestępstw. To oni każdego dnia śledzą, co dzieje się w internecie. Odbierają też zawiadomienia o tekstach godzących w prawa mniejszości czy związków wyznaniowych.
Tymczasem jak wskazują dane opublikowane przez Fundację Dzieci Niczyje, co czwarty nastolatek padł w internecie ofiarą hejtu. Dlaczego? Psychologowie są zgodni. Osoby hejtujące próbują poprzez negatywne komentarze zaistnieć, wykreować siebie, chcą być zauważeni, budują swoje poczucie wartości, zresztą fałszywe. Najczęściej nie czują akceptacji w rodzinie czy wśród rówieśników, czasem działają dla zabawy...














Komentarze