– Nasz komitet został już zarejestrowany, więc możemy rozpocząć akcję zbierania podpisów pod naszym projektem. W ubiegłym roku złożyliśmy podobny projekt, który też zakładał zniesienie trzech wyjątków, w których można przeprowadzić aborcję. Wówczas podpisało go 400 tysięcy osób. Został jednak odrzucony w pierwszym czytaniu – mówi Magdalena Łońska, lubelski regionalny koordynator Fundacji Pro – Prawo do Życia, która razem z Instytutem Ordo Iuris jest inicjatorem zmian. – Mamy nadzieję, że tym razem uda się obronić prawo do życia. Mamy sporo wolontariuszy i osób zaangażowanych w działania fundacji, więc na pewno będziemy organizować różne akcje zbierania podpisów.
Edukacja, a nie represja
W ubiegłą niedzielę przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej protestowali na Placu Łokietka w Lublinie działacze i sympatycy lewicowej partii Razem (na zdjęciu). Podobne protesty odbyły się w innych polskich miastach. – Wprowadzenie zapowiadanych zmian w tej ustawie cofnie nas o 50 lat. Nie zgadzamy się na to – mówiła Eliza Cieszkowska, lubelska działaczka partii Razem, która w niedzielę przed ratuszem zorganizowała protest przeciwko zmianom. – Same żądamy prawa decydowania o swoim losie. Chcemy liberalizacji prawa w zakresie aborcji.
Uczestnicy pikiety skandowali: „Wasza ustawa łamie nasze prawa”, a na transparentach znalazły się hasła takie jak m.in.: „Edukacja, a nie represja”, „Piekło kobiet” i „Więzienie za poronienie?”.
Obok pikiety Razem manifestowali przeciwnicy aborcji z Fundacji Pro – Prawo do Życia. – Żądamy całkowitego zakazu aborcji. Każde dziecko ma prawo do życia – mówiła Izabela Durma z fundacji.
Nie chcesz aborcji, to jej nie rób
– Pomysł zaostrzenia przepisów ustawy aborcyjnej jest dla mnie skandaliczny. Znam kobiety, które twierdzą, że nawet gdyby wiedziały, że ich dziecko może urodzić się bardzo chore lub że ciąża jest zagrożeniem dla ich zdrowia i życia, nie zdecydowałaby się na aborcję, licząc na cud, poprawę stanu zdrowia – mówi Anna Kwiatkowska z Lublina, która wzięła udział w manifestacji przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej, która odbyła się w ubiegłą niedzielę przed Sejmem. – Sama jednak uważam, że nikt, kto nie jest w takiej sytuacji, nie wie do końca, jakby się zachował, nawet osoby, głęboko wierzące i konserwatywne w poglądach. Jednym z mądrzejszych zdań, które padły podczas manifestacji, było stwierdzenie, że jeśli nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób. Chodzi o prawo wyboru.
Jak w więzieniu
– Nie żyjemy przecież w państwie wyznaniowym tylko świeckim. Ingerencja Kościoła w kwestie prawne i polityczne jest niedopuszczalna. Kolejnym argumentem jest kwestia dostępu do badań prenatalnych, które są przecież osiągnięciem medycyny i mają pomagać leczyć dziecko już na etapie ciąży kobiety – zauważa Agata Zielińska z Lublina, która jest przeciwna zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. – Nie są one przecież obowiązkowe i zlecane pod przymusem. Każda kobieta sama decyduje, czy się im poddać. Do tej pory nie wiem, o co jest ta wojna, bo jeśli o prawo wolności wyboru i wolności decydowania o własnym zdrowiu i życiu, to zaczynam się czuć w swoim kraju jak w więzieniu, a nie w wolnym i demokratycznym państwie.
Kościół w obronie
W ubiegłą niedzielę w niektórych kościołach w Polsce był czytany list, w którym Konferencja Episkopatu Polski apeluje o zmiany w prawie mające na celu wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji. – Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: „Nie zabijaj!”. Dlatego stanowisko katolików w tym względzie jest jasne i niezmienne: należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci życie każdego człowieka – napisali biskupi, którzy uważają, że w kwestii ochrony życia nienarodzonych nie można poprzestać na obecnym kompromisie wyrażonym w ustawie z 7 stycznia 1993 roku, która w trzech przypadkach dopuszcza aborcję.
Biskupi jednocześnie apelują do rządzących, aby w tej sprawie „podjęli inicjatywy ustawodawcze oraz uruchomili programy, które zapewniłyby konkretną pomoc dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych i poczętych w wyniku gwałtu.”
Więcej aborcji w podziemiu?
Zdaniem Fundacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zaostrzenie przepisów przyczyni się do rozwoju tzw. podziemia aborcyjnego, które i tak jest już rozwinięte. – Legalne zabiegi przerywania ciąży stanowią znikomy procent wszystkich aborcji, których w Polsce wykonuje się ok. 120-150 tysięcy rocznie. Co ciekawe sporą część zabiegów wykonanych za granicą lub w tzw. podziemiu aborcyjnym stanowią przypadki, które kwalifikowały się do legalnej aborcji – podkreśla Krystyna Kacpura, dyrektor Fundacji. – Kobiety chcą uniknąć stygmatyzacji i oszczędzić sobie całej procedury, której lekarze często im utrudniają.
Nie na rękę PiS
Zdaniem dr Wojciecha Magusia, politologa UMCS, zmiana ustawy nie jest na rękę Prawu i Sprawiedliwości. – Wydaje się, że jest to wymuszone przez środowiska, które poparły PiS w kampanii wyborczej, a teraz chcą wykorzystać przejęcie władzy przez tę partię do realizacji swoich celów. W czasie batalii o Trybunał Konstytucyjny, ale też konsumowania sukcesu programu „Rodzina 500 plus”, partii rządzącej prawdopodobnie nie zależy na tworzeniu nowego pola konfliktu społecznego. Ale jeśli ten wniosek będzie dalej rozpatrywany, może to skutkować spadkiem poparcia, bo duża grupa społeczeństwa jest za zachowaniem obecnego kompromisu – komentuje dr Maguś.
Potrzebny jest dialog
Co na to politycy? – PiS ma ogromną liczbę argumentów, żeby się z tego pomysłu wycofać i wiele ostatnich wypowiedzi może wskazywać na to, że mają duży problem z tym tematem. Myślę, że ostatecznie nie zostanie zaproponowany całkowity zakaz aborcji, a wyłączona zostanie możliwość jej dokonania, kiedy płód jest uszkodzony – mówi posłanka Joanna Mucha (PO). – Uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie. Nasza ustawa i tak jest jedną z bardziej restrykcyjnych w Europie. Jeśli kobieta chce podjąć decyzję o urodzeniu niepełnosprawnego dziecka, należy ją w tym wspierać i pomóc w każdy możliwy sposób, kiedy urodzi. Ale na pewno nie można nikogo do tego zmuszać.
Agata Borowiec, posłanka PiS uważa, że w tej sprawie konieczny jest dialog. – W takich sprawach na pewno trzeba rozmawiać i szukać rozwiązań – mówi Borowiec. – Na razie trudno jest się jednak do tego odnosić, bo projekt jeszcze nie wpłynął do Sejmu.
(toma), (p.p)
– Nasz komitet został już zarejestrowany, więc możemy rozpocząć akcję zbierania podpisów pod naszym projektem. W ubiegłym roku złożyliśmy podobny projekt, który też zakładał zniesienie trzech wyjątków, w których można przeprowadzić aborcję. Wówczas podpisało go 400 tysięcy osób. Został jednak odrzucony w pierwszym czytaniu – mówi Magdalena Łońska, lubelski regionalny koordynator Fundacji Pro – Prawo do Życia, która razem z Instytutem Ordo Iuris jest inicjatorem zmian. – Mamy nadzieję, że tym razem uda się obronić prawo do życia. Mamy sporo wolontariuszy i osób zaangażowanych w działania fundacji, więc na pewno będziemy organizować różne akcje zbierania podpisów.
Edukacja, a nie represja
W ubiegłą niedzielę przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej protestowali na Placu Łokietka w Lublinie działacze i sympatycy lewicowej partii Razem. Podobne protesty odbyły się w innych polskich miastach. – Wprowadzenie zapowiadanych zmian w tej ustawie cofnie nas o 50 lat. Nie zgadzamy się na to – mówiła Eliza Cieszkowska, lubelska działaczka partii Razem, która w niedzielę przed ratuszem zorganizowała protest przeciwko zmianom. – Same żądamy prawa decydowania o swoim losie. Chcemy liberalizacji prawa w zakresie aborcji.
– Nasz komitet został już zarejestrowany, więc możemy rozpocząć akcję zbierania podpisów pod naszym projektem. W ubiegłym roku złożyliśmy podobny projekt, który też zakładał zniesienie trzech wyjątków, w których można przeprowadzić aborcję. Wówczas podpisało go 400 tysięcy osób. Został jednak odrzucony w pierwszym czytaniu – mówi Magdalena Łońska, lubelski regionalny koordynator Fundacji Pro – Prawo do Życia, która razem z Instytutem Ordo Iuris jest inicjatorem zmian. – Mamy nadzieję, że tym razem uda się obronić prawo do życia. Mamy sporo wolontariuszy i osób zaangażowanych w działania fundacji, więc na pewno będziemy organizować różne akcje zbierania podpisów.
Edukacja, a nie represja
W ubiegłą niedzielę przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej protestowali na Placu Łokietka w Lublinie działacze i sympatycy lewicowej partii Razem. Podobne protesty odbyły się w innych polskich miastach. – Wprowadzenie zapowiadanych zmian w tej ustawie cofnie nas o 50 lat. Nie zgadzamy się na to – mówiła Eliza Cieszkowska, lubelska działaczka partii Razem, która w niedzielę przed ratuszem zorganizowała protest przeciwko zmianom. – Same żądamy prawa decydowania o swoim losie. Chcemy liberalizacji prawa w zakresie aborcji.













Komentarze