Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Markuszów na starych zdjęciach

Sławomir Łowczak, pasjonat historii, autor przewodników i regionalista kolekcjonował te zdjęcia od dwudziestu lat. Zebrał je dzięki pomocy i życzliwości wielu starszych osób, ich rodzin, kupując na aukcjach w Polsce i za granicą, u antykwariuszy, przeglądając różne archiwa, w tym cyfrowe. Dziś prezentujemy część z nich.
Markuszów na starych zdjęciach
Niemiecka kolumna wojskowa wkracza do zniszczonego Markuszowa 15 września 1939 r.

Pan Sławomir posiada obecnie w swojej kolekcji kilkaset fotografii. Wszystkie dokumentują historię Markuszowa i okolic.

– Można na nich zobaczyć jak wyglądał np. Józef Leniecki z Zabłocia, młody dowódca potyczki powstańczej w Górach pod Przybysławicami – mówi Sławomir Łowczak. – Mam też zdjęcia, na których można zobaczyć jak żyli, świętowali i bawili się mieszkańcy Markuszowa i okolic w 20-leciu międzywojennym.

Wśród licznych fotografii są także takie „perełki”, jak symboliczny pogrzeb Piłsudskiego w 1935 r. i obchody kolejnych rocznic śmierci marszałka, powitanie prezydenta Mościckiego w Markuszowie, czy ostatnie dożynki w miejscowości Góry tuż przed wybuchem wojny.

Nie ma już tamtego Markuszowa

Udało się także zachować obrazy, które są dziś niemymi świadkami historycznych wydarzeń jak codzienne życie w czasie wojny i tuż po zakończeniu niemieckiej okupacji, jak świętowano 3 maja w 1945 r., jak rozpoczynano w Markuszowie Wielką Nowennę, jak wyglądały kościelne obchody Millenium Chrztu Polski i konkurencyjne, państwowe, świeckie uroczystości 1000-lecia państwowości. Na starych fotografiach można zobaczyć ponadto zniszczenia Markuszowa podczas I wojny światowej, odbudowywaną i rozbudowywaną miejscowość w okresie międzywojennym, ogrom zniszczeń spowodowany niemieckimi nalotami z 8 i 10 września 1939 r., unikalne zdjęcia dokumentujące wkroczenie wojsk niemieckich do Markuszowa 15 września 1939 r.

– Dawny, nieistniejący już Markuszów można zobaczyć już tylko na tych zdjęciach – dodaje Sławomir Łowczak. – Organizowałem wiele wystaw, na których prezentowałem stare fotografie.

Cieszą się one bardzo dużym zainteresowaniem, także wśród ludzi młodych. Prowadzę lekcje żywej historii dla młodzieży szkolnej. Kiedy przyszli oglądać zdjęcia i zostali poproszeni o wczucie się w sytuację mieszkańców, którzy zostają nagle zaskoczeni wojną, nalotami i usłyszeli nagrane autentyczne odgłosy nalotów sztukasów, wybuchy bomb wokół nich - spojrzeli na te zdjęcia zupełnie inaczej. To była ich historia, ich przeżycia; zrozumieli jak to wyglądało, rozpoznawali znane im miejsca, które znają na co dzień, a które widzą doszczętnie zniszczone na starych fotografiach.

Historie ze zdjęć

Każda stara fotografia ma swoją często bardzo ciekawą historię. Przykładem może być jedno ze zdjęć przedstawiające zniszczony w połowie dom.

– Niby nic wielkiego, jakaś zrujnowana wiejska chałupa, ale to nic bardziej błędnego – wyjaśnia pan Sławomir. – W czerwcu 1941 r., po ataku Niemiec na ZSRR, jeden z sowieckich bombowców, atakowany przez niemieckie myśliwce, uciekał na zachód. Załoga chcąc szybciej uciekać, odciążyła samolot zrzucając bomby gdzie popadnie. Jedna z nich spadła tuż obok widocznego na fotografii domku państwa Deców w Górach.

W tym domku – od wielu lat – leżała sparaliżowana kobieta. Kiedy bomba spadła tuż obok, rozwalając połowę domu, przerażona kobieta próbowała ratować życie ucieczką. Udało jej się wydostać z domu i uciekła w pola. Odzyskała władzę w nogach. Czy na stałe, czy tylko chwilowo – nie wiadomo.

– Tą historię opowiedzieli mi świadkowie tamtych zdarzeń – dodaje Sławomir Łowczak.
Inne zdjęcia także mają swoją historię: w piątek, 15 września 1939 r., w Markuszowie dogasały ostatnie pożary po bombardowaniu. W ruinach kręcili się Żydzi. W sobotę, 9 września Markuszów opuściły oddziały Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej, uprzątano ciała ofiar, chowając ich w zbiorowej mogile pod kościołem św. Ducha. Ówczesny proboszcz, Stanisław Soszyński robił pierwsze wpisy o poległych ofiarach nalotów w księdze zmarłych, gdy od wschodu – od strony Przybysławic – zbliżał się duży oddział wojska. Byli to Niemcy. Rolnik jadący wprost na nich wozem konnym ul. Lubelską, bał się zawrócić, w obawie, że zostanie ostrzelany. Z duszą na ramieniu mijał maszerującą kolumnę wojska. Niemcy przeszli obok uszkodzonego nalotami kościoła i wkroczyli do centrum doszczętnie zniszczonej miejscowości. Żydzi przeszukujący ruiny w poszukiwaniu resztek zniszczonego i spalonego dobytku patrzyli posępnie na sprawców ich tragedii.

Młodzi, niemieccy żołnierze zachowywali się jak turyści. Jeden z nich wyciągnął aparat i zaczął robić zdjęcia. Udało mu się uchwycić moment ich wkroczenia do Markuszowa, spalony żydowski Dom Modlitwy, a także Żydów stojących wśród ruin. Główne siły powędrowały w stronę Kurowa, a mniejszy oddział w stronę ruin kościoła parafialnego św. Józefa. Żołnierze zatrzymali się w pobliżu klombu znajdującego się pomiędzy kościołem a plebanią. Dowódca wraz z tłumaczem zaczęli dobijać się do drzwi plebanii. Otworzył im ks. Soszyński. Usłyszał, że miejscowość została zajęta przez Wehrmacht i wszyscy mieszkańcy mają obowiązek podporządkowanie się nowym władzom.

– Moment, w którym dowódca z tłumaczem wychodzili z plebanii, został uchwycony przez niemieckiego fotografa, podobnie jak odpoczywający pod kościołem niemieccy żołnierze – dodaje markuszowski regionalista. – Zdjęcia zostały później wywołane w kilku odbitkach, część z nich przetrwała wojnę. Nie wiemy, kto był ich autorem i jakie były ich dalsze koleje, ale odbitki można dziś zobaczyć u znanego kolekcjonera i dziennikarza Tomka Wiśniewskiego w Białymstoku, niektóre były również wystawiane na eBayu, czasami można trafić pojedyncze egzemplarze u antykwariuszy, kolekcjonerów.

Podczas I wojny światowej

Inne, jeszcze starsze zdjęcie, wystawione na aukcję przez antykwariusza z Łucka, jest przynajmniej równie ciekawe jak te z 1939 r. Dokumentuje wydarzenia w Markuszowie i okolicach na przełomie lipca i sierpnia 1915 r. Otóż niemiecka ofensywa na pozycje rosyjskie rozpoczęta w maju 1915 r. pod Gorlicami, dotarła w okolice dzisiejszego powiatu puławskiego pod koniec lipca. Po wymarszu przed 6 rano 31 lipca 1915 r., z Nałęczowa niemiecki 217 pułk piechoty – przez Bronice – skierował się w stronę okolic Markuszowa. We wsi Olempin i okolicach okopali się Rosjanie dysponujący dużymi siłami wspartymi ciężką artylerią i lotnictwem. Od strony Kalenia zaatakowali ich Niemcy. Krwawe walki toczyły się w dniach 31 lipca – 3 sierpnia 1915 r. Wówczas doszczętnie spłonęły zabudowania Olempina i Kłody. Wycofujący się Rosjanie stosowali taktykę spalonej ziemi, ostrzelali Markuszów, podpalając go i doszczętnie niszcząc. Polegli Niemcy zostali pochowani na cmentarzu wojennym w Olesinie. Ten odcinek frontu wkrótce zajęły wojska austriackie. W pierwszych dniach sierpnia 1915 r. przez Markuszów przejeżdżał konwój dziesięciu ciężarówek. Żołnierze zatrzymali się na krótki odpoczynek w spalonym miasteczku, jeden z żołnierzy wszedł na drzewo i zrobił zdjęcie austriackich pojazdów na tle kominów. Co ciekawe Niemcy, którzy tu walczyli wydali w Berlinie w 1932 roku wspomnienia szczegółowo opisujące ich wojenny szlak. Dotarł do niej markuszowski pasjonat historii Paweł Grudzień i dzięki jego pomocy udało się przybliżyć ustalić wiele szczegółów tych wydarzeń.
Dalszy ciąg starych fotografii – za tydzień.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama