Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Muzeum w Sobiborze. Takie upamiętnianie to wielki wstyd

W tym sezonie sobiborskie miejsce kaźni odwiedziło już około 8 tys. zwiedzających. Wśród nich były też grupy z USA, Izraela, Niemiec, Holandii, Francji, Ukrainy i Australii. Pracownikom często przychodziło wysłuchiwać negatywnych opinii na temat stanu muzeum.
Muzeum w Sobiborze. Takie upamiętnianie to wielki wstyd
Biuro muzeum mieści się w kontenerze, nad którym góruje przeniesiony z terenu obozu Pomnik Więźniarki (fot. Jacek Barczyński)

– Gościom możemy odpowiedzieć jedynie, że budowa muzeum i pomnikowych instalacji jest już tylko kwestią czasu – mówi Krzysztof Skwirowski, kierownik Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze. Placówka ta podlega lubelskiemu Muzeum na Majdanku.

Przedstawiciele Polski, Słowacji, Holandii i Izraela podpisując memorandum w sprawie budowy muzeum i upamiętnienia byłego hitlerowskiego obozu zagłady w Sobiborze oczekiwali ostatecznego efektu za pięć lat, czyli w 2013 r. Prace budowlane dotąd nie ruszyły.

Praktycznie niezbędna do rozpoczęcia prac dokumentacja projektowa była już gotowa. Dzięki temu prace budowlane miały rozpocząć się w końcu ubiegłego roku. Sprzeciwili się temu niektórzy izraelscy historycy, politycy i dziennikarze. Ich zdaniem architektoniczny projekt upamiętnienia ofiar obozu nazbyt agresywnie wdzierał się w przestrzeń obozu.

– Dawny obóz zajmował około 60 ha i cały ten teren jest usłany ludzkimi szczątkami – powiedział nam w ubiegłym roku kierownik Skwirowski. – W porozumieniu z Warszawską Gminą Wyznaniową pieczołowicie te kości zbieramy i chowamy zgodnie z żydowskim ceremoniałem.

Potrzebę wprowadzenia zmian w projekcie wymusiło także odkrycie przez archeologów kolejnych grobów oraz pozostałości komór gazowych. W efekcie dziś na terenie muzeum nie ma jeszcze nawet budynku administracyjnego. Dotychczasowy został rozebrany w związku z planowaną inwestycją.

Agnieszka Kowalczyk-Nowak, rzecznik Muzeum na Majdanku odmówiła jakichkolwiek informacji na temat planów i decyzji związanych z upamiętnieniem ofiar sobiborskiego obozu. Odesłała nas do Departamentu Dziedzictwa Narodowego. Podobnie zareagował także Dariusz Pawłoś, przewodniczący Zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, której komitet sterujący złożony z przedstawicieli czterech państw powierzył koordynację zamierzeń związanych z Sobiborem.

– W tym roku zamierzamy zrealizować na bazie istniejącego już projektu architektonicznego nowego Muzeum-Miejsca Pamięci pierwszy i najbardziej priorytetowy etap inwestycji – mówi Jan Łazicki z Departamentu Dziedzictwa Narodowego. – Ma polegać na przykryciu i zabezpieczeniu szczątków ofiar, znajdujących się w rejonie grobów masowych na polanie. Zakładany przez nas maksymalny termin zakończenia ostatniego etapu inwestycji to przypadająca 14 października 2018 r. 75. rocznica wybuchu powstania więźniów w Sobiborze. Jeśli chodzi o całościowy projekt, to w tym roku będzie on jeszcze, w ograniczonym zakresie, ulegał zmianom. Na kształt niektórych elementów mogą wpłynąć wyniki dalszych badań archeologicznych.

Łazicki podkreśla, że ministerstwo w tej sprawie pozostaje w bieżącym kontakcie z zagranicznymi partnerami projektu, czyli Izraelem, Królestwem Niderlandów i Republiką Słowacką. W relacjach między nimi nie ma żadnych problemów, które mogłyby zablokować projekt.

– Gościom możemy odpowiedzieć jedynie, że budowa muzeum i pomnikowych instalacji jest już tylko kwestią czasu – mówi Krzysztof Skwirowski, kierownik Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze. Placówka ta podlega lubelskiemu Muzeum na Majdanku.

Przedstawiciele Polski, Słowacji, Holandii i Izraela podpisując memorandum w sprawie budowy muzeum i upamiętnienia byłego hitlerowskiego obozu zagłady w Sobiborze oczekiwali ostatecznego efektu za pięć lat, czyli w 2013 r. Prace budowlane dotąd nie ruszyły.

Praktycznie niezbędna do rozpoczęcia prac dokumentacja projektowa była już gotowa. Dzięki temu prace budowlane miały rozpocząć się w końcu ubiegłego roku. Sprzeciwili się temu niektórzy izraelscy historycy, politycy i dziennikarze. Ich zdaniem architektoniczny projekt upamiętnienia ofiar obozu nazbyt agresywnie wdzierał się w przestrzeń obozu.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama