Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zrobił z dziewczyny seksualną niewolnicę. Popełniła samobójstwo

50-latek z Góry Puławskiej zamienił życie młodej kobiety w piekło. Joanna* była przez lata brutalnie gwałcona, faszerowana narkotykami i szantażowana. Poddawała się swoim oprawcom ze wstydu i w obawie o swoją rodzinę
Zrobił z dziewczyny seksualną niewolnicę. Popełniła samobójstwo
Kobietę wożono do różnych domówi i puławskich hoteli, gdzie była gwałcona przez grupy mężczyzn

Do takich wniosków doszli śledczy z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, badający sprawę Andrzeja K. i jego kompanów.

– Mężczyzna przez trzy lata gwałcił młodą kobietę i udostępniał ją innym – napisała prokurator w akcie oskarżenia. Postawiła Andrzejowi K. aż 22 zarzuty, dotyczące m.in. udziału w zbiorowych gwałtach i zmuszania do prostytucji.

Szantaż

Ciało 25-letniej wówczas Joanny M. odnaleziono we wrześniu ubiegłego roku, w jednym z mieszkań w Biłgoraju. Młoda matka popełniła samobójstwo. Wcześniej, siedząc w areszcie, opowiedziała policjantom z Centralnego Biura Śledczego o latach swojej gehenny.

Z akt sprawy wynika, że w lipcu 2011 pojechała z koleżanką do Andrzeja K. z Góry Puławskiej. Mężczyzna poczęstował ją drinkiem, w którym, jak się później okazało, był również narkotyk. Gospodarz zgwałcił otumanioną dziewczynę. Po kilku dniach wysłał jej kompromitujące nagranie. Groził, że opublikuje je w sieci. Przez kolejne miesiące wielokrotnie kazał Joannie do siebie przyjeżdżać. Za każdym razem ją gwałcił. Młoda kobieta błagała o skasowanie nagrania, ale Andrzej K. bił ją, faszerował narkotykami i nagrywał kolejne filmy. Po pewnym czasie gwałcili ją również koledzy 50-latka, nawet po 6 jednocześnie. Przywiązywali ją do łóżka za ręce i nogi, bili. Szantażowali i grozili, że zrobią krzywdę jej synkowi. – Przywiozę jego paluszki – miał straszyć Joannę Andrzej K.

Koledzy

Z ustaleń prokuratury wynika, że 50-latek szybko zaczął wozić dziewczynę do swoich znajomych. Niektórzy sami po nią przyjeżdżali. Gwałcili w samochodach, w biurze, lesie, czy w puławskim mieszkaniu Janusza K. – jednego z kompanów 50-latka. Kobieta była bita i przypalana.

Według psycholog, która uczestniczyła w przesłuchaniach Joanny, młoda kobieta ukrywała wszystko przed rodziną. Bała się stygmatyzacji w lokalnym środowisku. Już wcześniej przylgnęła do niej etykieta „panny z dzieckiem”. Odkąd zaczęła spełniać żądania Andrzeja K., straciła pracę, rzuciła naukę, próbowała się zabić.

Zakon

We wrześniu 2014 r. po kłótni z matką wyprowadziła się z domu. Andrzej K. kazał jej się przenieść do siedziby Zakonu Św. Jana Jerozolimskiego w Puławach (zgromadzenie nie jest uznawane przez Kościół). Tam na Joannę czekał już Bogdan K. Zabrał jej telefon i dokumenty, po czym zamknął w celi. Później do siedziby zakonu miał przyjeżdżać Andrzej K., a wraz z nim „mężczyźni w samochodach na duńskich numerach”.

Joanna była przez nich brutalnie gwałcona. Po tygodniu uciekła, ale nie minął miesiąc, gdy oprawcy ją odnaleźli. Znowu wożono ją do różnych domówi i puławskich hoteli, gdzie była gwałcona przez grupy mężczyzn. Andrzej K. miał ją również zmuszać do kradzieży w sklepach. Joanna została wreszcie zatrzymana. Trafiła do celi, gdzie opowiedziała swoją historię. Nie wystraszyła się listów z pogróżkami.

Andrzej K.

– Ty nie żyjesz. Na porządnych ludzi nic nie znajdą – pisał autor. Według śledczych, zrobił to ktoś na zlecenie gwałcicieli.

50-latek z Góry Puławskiej jest dobrze znany policjantom. Ma na koncie 10-letni wyrok za oszustwa. Teraz, podobnie jak 9 jego kompanów, czeka na proces na wolności. Większość ma rodziny i dzieci.

Żaden z mężczyzn nie przyznaje się do gwałtów. Andrzej K. wyjaśnił śledczym, że Joanna przyjeżdżała do jego zakładu wulkanizacyjnego tylko na pompowanie kół. Twierdził, że nigdy do niczego między nimi nie doszło. Sprawą 50-latka i jego kompanów zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie. Śledczy poszukują pozostałych mężczyzn, którzy mieli uczestniczyć w zbiorowych gwałtach na Joannie.

*personalia kobiety zostały zmienione

Do takich wniosków doszli śledczy z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, badający sprawę Andrzeja K. i jego kompanów.

– Mężczyzna przez trzy lata gwałcił młodą kobietę i udostępniał ją innym – napisała prokurator w akcie oskarżenia. Postawiła Andrzejowi K. aż 22 zarzuty, dotyczące m.in. udziału w zbiorowych gwałtach i zmuszania do prostytucji.

Szantaż

Ciało 25-letniej wówczas Joanny M. odnaleziono we wrześniu ubiegłego roku, w jednym z mieszkań w Biłgoraju. Młoda matka popełniła samobójstwo. Wcześniej, siedząc w areszcie, opowiedziała policjantom z Centralnego Biura Śledczego o latach swojej gehenny.

Do takich wniosków doszli śledczy z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, badający sprawę Andrzeja K. i jego kompanów.

– Mężczyzna przez trzy lata gwałcił młodą kobietę i udostępniał ją innym – napisała prokurator w akcie oskarżenia. Postawiła Andrzejowi K. aż 22 zarzuty, dotyczące m.in. udziału w zbiorowych gwałtach i zmuszania do prostytucji.

Szantaż

Ciało 25-letniej wówczas Joanny M. odnaleziono we wrześniu ubiegłego roku, w jednym z mieszkań w Biłgoraju. Młoda matka popełniła samobójstwo. Wcześniej, siedząc w areszcie, opowiedziała policjantom z Centralnego Biura Śledczego o latach swojej gehenny.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama