Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Spór o telewizyjną gażę Bajmu. Zarobił cały zespół, a nie tylko Beata

Wynagrodzenie Beaty Kozidrak było niższe, dotyczyło całego zespołu, a nie jedynie piosenkarki, a dodatkowo nie było finansowane ze środków abonamentowych – tak przedstawiciele TVP odpowiedzieli na list jednej z organizacji związkowych dotyczący organizowanej przez telewizję imprezy sylwestrowej we Wrocławiu.
Spór o telewizyjną gażę Bajmu. Zarobił cały zespół, a nie tylko Beata
O sprawie pisaliśmy na początku stycznia. Kilka dni po Sylwestrze "Fakt” napisał, że Beata Kozidrak, która pojawiła się na scenie wraz z zespołem Bajm, za półgodzinny występ miała otrzymać 155 tys. zł. Menadżer zespołu nie chciał komentować tych informacji, a rzecznik prasowy TVP nazwał je "mocno przesadzone”. Te doniesienia oburzyły jednak Piotra Szumlewicza z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

– Jeżeli to prawda, to za kilkadziesiąt minut pracy piosenkarka zarobiła równowartość ponad 85 minimalnych pensji. Trudno uznać tego typu stawki za zgodne z misją mediów publicznych i oczekiwaniami społecznymi – pisał Szumlewicz w liście otwartym do władz publicznej telewizji.

W odpowiedzi podpisanej przez dyrektora Programu 2 TVP Jana Kapuścińskiego czytamy, że informacje zawarte w liście były niesprawdzone i nieprawdziwe.

– Wobec zaistniałej sytuacji pragniemy jedynie zapewnić, że wynagrodzenie Beaty Kozidrak było niższe, dotyczyło całego zespołu a nie jedynie piosenkarki, a dodatkowo nie było finansowane ze środków abonamentowych – pisze Kapuściński.

Na list Szumlewicza odpowiedziała też Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która informuje, że nie ma kompetencji do podejmowania interwencji w tej sprawie.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama