Sesja nadzwyczajna sejmiku została zwołana na wniosek klubu radnych PSL – partii, która wspólnie z Platformą Obywatelską rządzi województwem. Choć poruszane miały być różne sprawy, w tym m.in. temat niskich cen skupu mleka i owoców, to sesję zdominował temat afrykańskiego pomoru świń (ASF) – groźnej dla świń i dzików choroby, której ogniska występują już w trzech województwach – także w Lubelskiem, w powiecie bialskim. Właśnie z tego terenu na sesję przyjechali rolnicy i samorządowcy.
Prawdziwa awantura wybuchała w trakcie wystąpieniu radnego PiS – Marka Wojciechowskiego. – Dzisiejsza sesja nie ma nic wspólnego z rolnictwem. Ma na celu przykrycie afery z marszałkiem (CBA zarzuca m.in. marszałkowi niedopełnienie obowiązków zwianych z nadzorem nad powoływaniem grup producentów – red.). Ta sesja to jest taki PR-owski zabieg – grzmiał radny Wojciechowski. Podkreślał też, że Sosnowski wykorzystuje zebranych na sali rolników do swojej gry politycznej. Radny atakował też władze PSL i bronił partii rządzącej krajem.
– Na zdrowy chłopski rozum oczywistym jest, że PiS nie może odpowiadać za obecną sytuację na polskiej wsi. PiS rządzi niewiele ponad pół roku, podczas gdy PSL rządziło, a mówiąc precyzyjnie – wykorzystywało polską wieś od lat – odczytywał z kartki radny Wojciechowski. – Na agencjach rolnych, inspekcjach, KRUS-ie. Gdzie kwitł nepotyzm, kolesiostwo, marnotrawstwo publicznych pieniędzy na wielką skalę bez żadnej kontroli i żadnych skrupułów.
Radny PiS wyliczał też sprawy, które toczyły się przeciwko Sosnowskiemu w przeszłości, m.in. kiedy w 2012 r. CBA wystąpiło o jego odwołanie z funkcji wicemarszałka województwa, bo jak podejrzewali agenci – jednocześnie pełnił on funkcję członka rady nadzorczej funduszu pożyczkowego Karbona, przez co naruszał ustawę antykorupcyjną.
– Sprawa oczywiście została zamieciona pod dywan – stwierdził radny Wojciechowski.
Niektórym jednak wystąpienie radnego PiS się nie spodobało. Ze strony widowni padły nawet niewybredne komentarze.
– Pan skończ to pieprzyć – rzucił jeden z mężczyzny przysłuchujących się obradom sejmiku.
– Nie przyjechaliśmy tutaj po to – dodał kolejny.
– To co ten człowiek mówi to prawda. To jest patriota – bronił radnego inny rolnik obecny na sesji.
– Pan zawsze mówił sam, a teraz pan czyta. Kto panu to napisał? – denerwował się zaś radny Marek Kopeć (PSL).
Do zarzutów radnego w stanowczy sposób odniósł się też sam marszałek. – Bronię tego, co zrobiliśmy (mówiąc o grupach producentów-red.). Jestem gotów cierpieć za PSL, ale, panie Wojciechowski, spotkamy się w sądzie – zareagował na słowa radnego opozycji marszałek Sosnowski. – Bo o sprawie zamiatania pod dywan sąd wydał prawomocny wyrok (korzystny dla Sosnowskiego – red.). Zagalopował się pan.
Bardzo emocjonalnie na sposób prowadzenia dyskusji zareagował zaś radny powiatu bialskiego Marek Sulima: – Ja mam pięciu synów i dla nich chcę żyć. Jak chcecie posadzić do więzienia marszałka, to i ja z nim pójdę siedzieć. Nie można tak panowie – apelował ze łzami w oczach. – Dajcie nam żyć!
Podkreślał też, że „atakiem na PSL i PO Polska nie będzie lepsza” i namawiał do współpracy ponad politycznymi podziałami.
Ostatecznie koalicja PO-PSL bez udziału radnych PiS przegłosowała stanowisko dotyczące trudnej sytuacji w lubelskim rolnictwie. Skierowane jest do parlamentarzystów i rządu













Komentarze