Nie wszystkie wille przetrwały
W Nałęczowie i okolicach w końcu XIX i początku XX w. żyło wielu rzemieślników zajmujących się stolarstwem, których zatrudniano przy zdobieniu i budowie willi w stylu szwajcarskim. Do najbardziej znanych należeli P. Łuka, R. Krajewski, J. Hański, W. Dworakowski i J. Lalak, później bracia Maliccy: Józef, Roman i Marian. Wille w stylu szwajcarskim zbudowane przy ul. Armatnia Góra, Kolejowej i Poniatowskiego można podzielić na te, które są naznaczone zębem czasu i pieczołowicie odnowione przez obecnych właścicieli. Nie ma już okazałej Osłody wybudowanej w 1897 r. przez rodzinę Tanenbaumów, gdzie przez lata mieścił się pensjonat z koszernym jedzeniem. Na szczycie willi widniała przepiękna sztukateria przedstawiająca dorodne łabędzie – symbol Nałęczowa. Odremontowano jednakże stojącą obok willę Widok (ok. 1880 r.) należącą do rodzinny Bennich, składającą się z dwu drewnianych budynków połączonych parterową werandą.
– Za najpiękniejszą uchodzi w uzdrowisku willa Podgórze z 1885 r. wybudowana przez litewskiego ziemianina, sybiraka A. Oskierkę – mówi Wiesława Dobrowolska-Łuszczyńska. – Należała później do rodziny Bennich, prowadzono w niej ekskluzywny pensjonat. Bywali tu: Deotyma, Sienkiewicz, bracia Karłowiczowie, Szelburg-Zarembina. Dom składa się z czterech połączonych ze sobą brył o różnych wysokościach. Wielką ozdobą willi są trzy werandy zdobione ornamentami roślinnymi i kratownicami.
Młodsza od niej o pięć lat Oktawia zbudowana została przez dra Konrada Chmielewskiego, ojczyma Oktawii Żeromskiej, dla żony Oktawii z Medunieckich Radziwiłłowiczowej. Prowadzono tu pensjonat, mieściła się też szkoła powszechna, Uniwersytet Ludowy, komplety dla analfabetów, kursy dla uczniów szkoły rzemieślniczej, wszystko związane z działalnością oświatową małżeństwa Żeromskich. Potem, do 1946 r. willa stała się własnością Henryki Witkiewiczowej, córki Oktawii Rodkiewiczowej, późniejszej Żeromskiej. Dalej w kierunku wschodnim za Ukrainą stoi drewniana Borowianka, parterowa budowla odnowiona przez rodzinę Targońskich. Zbudowana przez p. Borowińskiego na pocz. XX w. często zmieniała właścicieli: były nimi rodziny żydowskie i polskie.
Dach dwuspadowy kryje poddasze, z przodu dwie dwukondygnacyjne werandy z roślinnym ornamentem. W II poł. XX w., ówczesna właścicielka, p. Władysława, karmiła swoich gości niezapomnianym w smaku schabem z beszamelem.
Na skrzyżowaniu ulic Armatniej Góry i Kolejowej warto skręcić kilkadziesiąt kroków w lewo, by obejrzeć, z imponującymi werandami, niezwykle bogato zdobionymi, willę Marja (1896 r.) oficjalisty zakładowego Białkowskiego. Stała się ona na wiele lat własnością rodziny Malewskich, przybyłych z Kaukazu. Mieszkający tu lekarze i społecznicy zasłużyli się znacznie dla Nałęczowa. Córką Bronisława Malewskiego była Hanna, znana literatka.
Kto sprawił, że „Nałęczów przestał tonąć w błocie”?
Za największym w zdroju skrzyżowaniem ulic warto wejść na ul. Poniatowskiego i po stu metrach na lewym zboczu wypatrzeć willę szwajcarską zbudowaną na planie litery T „Lucynę” (1897 r.) Najbardziej wyeksponowana jest północna strona willi z bogatą rzeźbiarską dekoracją. Pierwszymi jej właścicielami byli Apolinary i Anna Łuszczyńscy. Po II wojnie, w internacie PLSP (tu się mieścił) mieszkał rzeźbiarz Michał Pudełko i malarz Kazimierz Smuczak, współpracownik Henryka Rozena, z którym wspólnie wykonywał wiele polichromii lwowskich kościołów oraz malowidła w kaplicy Jana Sobieskiego na Kalenbergu i w Castel Gandolfo – „Obronę Częstochowy” z ks. Kordeckim i „Cud nad Wisłą” z ks. Skorupką.
– Za rondem na ul. Poniatowskiego możemy zobaczyć jeszcze trzy piękne wille – zachęca Wiesława Dobrowolska-Łuszczyńska. – Pierwsza, wydaje się niepozorna, wtulona w lessowe zbocze, Zabawka. Zaprojektował ją E. Judycki, który sprawił, że „Nałęczów przestał tonąć w błocie”. Od 1907 r. budynek był własnością Łucji z Borkowskich Hornowskiej, kresowianki, Podolanki, autorki wspomnień z lat 1900-1920 „Dzieje Nałęczowa i sylwetki niektórych jego mieszkańców”. Pani nie stroniła w swoich wspomnieniach od pikantnych szczegółów, przyznając się do zażyłości z M. E. Andriollim, spędzającym tu ostatnie lata swego życia. Całe jej mieszkanie wypełniały ponoć jego obrazy i rysunki. Zabawka, mimo że niewielka, ma przepiękne dwukondygnacyjne werandy zdobione m. in. w liście kasztanowca.
Z przełomu wieków pochodzi usytuowana niedaleko willa Marjanówka, kolejna zbudowana według projektu Judyckiego z przepięknie rzeźbionymi werandami, świeżo dziś odnowiona. W I poł. XX w. mieściło się tu Towarzystwo Przyjaciół Uczącej się Młodzieży z Lublina, a po II wojnie światowej internat żeński PLSP. Mieszkał tu też nauczyciel PLSP, wykształcony w Paryżu, świetny rysownik i malarz realista, Lucjan Lewandowski z rodziną, kilkakrotnie zwalniany z pracy z powodu „nadmiernej religijności”. W latach 70. ub. w. willa była w całości domem wielu pracowników miejscowego liceum plastycznego.
Ostatnia na tej ulicy willa w stylu szwajcarskim to Poniatówka. Zbudowano ją na pocz. XX w. na wysokim wzniesieniu, góruje więc nad ulicą, podobnie jak Marjanówka. W przeszłości była własnością stolarza Dobrzyńskiego, w czasach nam współczesnych - rodziny Krauzów. Jest to budynek trzykondygnacyjny z licznymi werandami o bogatej ornamentyce, wart uratowania ze względu na niebywałe piękno ornamentyki i finezyjność konstrukcji.
Warto podejść też do kolejnej w mieście „kolorowej” jak zielone „Nagórze” willi Słoneczna na ul. Kościuszki, równoległej do alei Lipowej. Zbudowana na pocz. XX w. na planie krzyża greckiego zaprzecza swojej nazwie, gdyż jej ściany są czarne. Być może o nazwie zaważyło usytuowanie willi na wzniesieniu od strony doliny rzeki Bystrej. Posiada parter i piętro oraz wiele zabudowanych werand zdobionych ornamentem roślinnym i kratownicami. Zbudował ją M. Górski, właściciel Nałęczowa, który zatrudniał S. Żeromskiego jako guwernera swych dzieci.
Po Nałęczowie – małej Szwajcarii
Oryginalność budowli w stylu szwajcarskim sprawiła, że powstał architektoniczny quest „Po Nałęczowie – małej Szwajcarii”, pozwalający turyście w formie „wyprawy odkrywców” na zapoznanie się z urokiem większości willi zbudowanych w tym stylu. Można go dostać w informacji turystycznej LOT w alei Kasztanowej w Parku Zdrojowym bądź na stronie internetowej www. siedliskoukrzysztofa.pl. Ulotki questowe będą dostępne od czerwca.
Nie wszystkie wille przetrwały
W Nałęczowie i okolicach w końcu XIX i początku XX w. żyło wielu rzemieślników zajmujących się stolarstwem, których zatrudniano przy zdobieniu i budowie willi w stylu szwajcarskim. Do najbardziej znanych należeli P. Łuka, R. Krajewski, J. Hański, W. Dworakowski i J. Lalak, później bracia Maliccy: Józef, Roman i Marian. Wille w stylu szwajcarskim zbudowane przy ul. Armatnia Góra, Kolejowej i Poniatowskiego można podzielić na te, które są naznaczone zębem czasu i pieczołowicie odnowione przez obecnych właścicieli. Nie ma już okazałej Osłody wybudowanej w 1897 r. przez rodzinę Tanenbaumów, gdzie przez lata mieścił się pensjonat z koszernym jedzeniem. Na szczycie willi widniała przepiękna sztukateria przedstawiająca dorodne łabędzie – symbol Nałęczowa. Odremontowano jednakże stojącą obok willę Widok (ok. 1880 r.) należącą do rodzinny Bennich, składającą się z dwu drewnianych budynków połączonych parterową werandą.















Komentarze