Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Więcej zarabia się w hipermarkecie”. Dużo osób chce odejść - alarmują związkowcy z COZL

Część osób już odeszła z pracy a kolejne zapowiadają, że to zrobią, w tym specjaliści – alarmują związkowcy z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, gdzie pracownikom drastycznie obniżono pensje . – Nie dostaliśmy żadnych wypowiedzeń – twierdzi tymczasem dyrekcja szpitala.
„Więcej zarabia się w hipermarkecie”. Dużo osób chce odejść - alarmują związkowcy z COZL
W środę związkowcy z COZL zaczęli protest. Noszą opaski i rozdają ulotki a na budynkach szpitala wywiesili flag

Część pracowników COZL dostała już wypowiedzenia aktualnych warunków płacy. Docelowo cięcia pensji o ok. 20-30 proc, a w niektórych przypadkach nawet 50 proc., mają dotknąć 535 osób.

– Zgłosiło się już do nas ponad 80 osób, które dostały wypowiedzenia i nie zgadzają się na nowe warunki finansowe proponowane przez dyrekcję. Są wśród nich przedstawiciele wszystkich grup zawodowych: lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, pracownicy administracji – wylicza Józef Krupa, przewodniczący Solidarności działającej w COZL. – Część już odeszła z pracy, inni zapowiadają, że też to zrobią. A są wśród nich specjaliści. Jaka będzie jakość leczenia jeśli ich stracimy?

Związkowcy biją na alarm, że z pracy mają odejść m.in. poszukiwani na rynku pracy anestezjolodzy i radioterapeuci. – Dyrekcja szacuje, że z pracy zrezygnuje około 180 osób – twierdzi Krupa.

– To nie jest prawda. Do tej pory nie dostaliśmy żadnych wypowiedzeń ani nie dotarły do mnie żadne sygnały o planowanej rezygnacji z pracy przez naszych pracowników. Z wieloma rozmawiałem, przyjmują nasze działania ze zrozumieniem – twierdzi tymczasem Maciej Kondratowicz-Kucewicz, zastępca dyrektora COZL ds. medycznych. – W tym momencie nie ma niedoborów kadrowych, opieka nad pacjentami nadal jest profesjonalna. Pojawiły się natomiast liczne zapytania z innych lubelskich szpitali o możliwość zatrudnienia w COZL.

Kondratowicz-Kucewicz zapewnia też, że nie żadnej symulacji liczby pracowników, którzy mogą z pracy zrezygnować.

Związkowcy czują się przez dyrekcję placówki oszukani. – Cięcia pensji miały zlikwidować duże dysproporcje w wynagrodzeniach i dotyczyć tylko tych, którzy zarabiają najwięcej. Dlatego do wiadomości publicznej celowo podaje się przykłady najwyższych zarobków. Tymczasem zgłaszają się do nas osoby, które zarabiały 2,3-2,5 tys. brutto, a teraz będą dostawać 2 tys. Przecież na kasie w supermarkecie można zarobić więcej – denerwuje się jeden ze związkowców.

– W naszej grupie zawodowej nie było żadnych dysproporcji w zarobkach, a mimo to cięcia nas nie ominęły. Wszyscy będziemy mieć pensje obniżone o 38 proc. Będziemy zarabiać 3,1 tys. zł brutto czyli tyle ile 10 lat temu kiedy byliśmy nowicjuszami – oburza się jeden z fizjoterapeutów. – Pracujemy w ośrodku onkologicznym, wiec musimy mieć dodatkowe kursy. Płacimy za nie z własnej kieszeni, nawet kilka tysięcy rocznie – dodaje.

Co na to dyrekcja? – Na temat nowej siatki płac będziemy rozmawiać w zespole składającym się z przedstawicieli dyrekcji i wszystkich siedmiu związków zawodowych. Mamy nadzieję na racjonalny kompromis – mówi Kondratowicz-Kucewicz.

COZL w fiansowych tarapatach

Latem 2015 r. w związku z rozbudową ośrodka prof. Elżbieta Starosławska, która wówczas kierowała Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, zatrudniła ponad 300 nowych osób. Zrobiła to, mimo że nie uzyskała kontraktów NFZ na leczenie w nowych zakresach (na oddziałach otolaryngologii, urologii i ortopedii, na które nadal nie ma kontraktu). To był jeden z powodów konfliktu z marszałkiem, który zakończył się dyscyplinarnym zwolnieniem Starosławskiej i sprawą sądową. Szpital zaczął się zadłużać. Dług przekroczył już 15 mln zł. Obecna dyrekcja placówki przekonuje, że jeśli nie obniży drastycznie płac, to w grudniu zabraknie pieniędzy na wypłaty.

Część pracowników COZL dostała już wypowiedzenia aktualnych warunków płacy. Docelowo cięcia pensji o ok. 20-30 proc, a w niektórych przypadkach nawet 50 proc., mają dotknąć 535 osób.

– Zgłosiło się już do nas ponad 80 osób, które dostały wypowiedzenia i nie zgadzają się na nowe warunki finansowe proponowane przez dyrekcję. Są wśród nich przedstawiciele wszystkich grup zawodowych: lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, pracownicy administracji – wylicza Józef Krupa, przewodniczący Solidarności działającej w COZL. – Część już odeszła z pracy, inni zapowiadają, że też to zrobią. A są wśród nich specjaliści. Jaka będzie jakość leczenia jeśli ich stracimy?


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama