Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

223 podróże, Paragwaj, jubileusz i rodzina. Jak się tańczy u "Kaniorowców"?

7-letni Adam Piwnicki chciałby tańczyć u „Kaniorowców”, bo marzą mu się dalekie podróże, zaś jego brat bliźniak widzi w tym bardziej praktyczne korzyści. Chłopcy znaleźli się w grupie 95 dzieci przyjętych do Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej. Lubelski zespół przyszłym roku będzie świętować jubileusz 70-lecia.
223 podróże, Paragwaj, jubileusz i rodzina. Jak się tańczy u "Kaniorowców"?

- W tańcu ludowym jest jakaś magia, jakaś liryka, różnorodność tonów, kolorystyka strojów. Jest coś, co chwyta za serce, choć oczywiście nie wszystkich - mówi Bożena Baranowska, kierownik artystyczny Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej. I dodaje: Ta muzyka jest miła dla ucha. Poza tym nasz polski folklor, który jest przez nas trochę opracowany, jest subtelniejszy, bardziej przyjazny dla dzieci.

Rodzinna tradycja

W poprzednią sobotę w siedzibie zespołu odbyły się przesłuchania do zespołu przy ul. 1 Armii Wojska Polskiego 3. Uczestniczyło w nich ponad 100 dzieci.

- Tradycyjnie już ok. 120 osób przychodzi na egzaminy - podlicza Bożena Baranowska. - W tym roku ograniczyliśmy przyjęcia do 5 i 6-letnich dziewczynek. Do zespołu przyjmujemy również chłopców nawet do 12 roku życia, ponieważ chłopców wciąż nam brakuje.

Wśród osób, które przyszły na sobotnie przesłuchania była 5-letnia Hania. Dziewczynce towarzyszyła mama.

- Zespół „Kaniorowej” ma ogromną renomę - zaznacza Dorota Litwin-Lewandowska, mama Hani. - Daje znakomite przygotowanie jeśli ktoś chciałby dalej tańczyć. Córka tańczyła już w przedszkolu. Uczestniczyła w zajęciach baletowych. Myślę, że ma duże wyczucie rytmu. Ale to profesjonaliści się wypowiedzą czy rzeczywiście drzemie potencjał w tym moim małym dziecku.

- Lubię tańczyć i chciałabym tańczyć w zespole ludowym - dodaje 5-letnia Natalia, kolejna z kandydatek do zespołu. Taniec to rodzina tradycja. Tata dziewczynki to były tancerz Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin”.

- W zespole tańczyłem od 7 roku życia aż do końca studiów - wspomina pan Adam, tata Natalii. - Chcąc nie chcąc córka to kontynuuje. Poza tym nas, byłych tancerzy, też ciągnie do zespołu. Spotykamy się ze sobą średnio raz w miesiącu.

Zatańczyć na weselu

Pasja taneczna i tradycje rodzinne to nie jedyne powody, przez które chętnych do „Kaniorowów” nigdy nie brakuje.

- Chciałbym się dostać do zespołu, bo można się nauczyć tańczyć i już się tak nie wstydzić na weselu - argumentuje 7-letni Krzyś Piwnicki z Lublina.

U „Kaniorowców” chciałby tańczyć również jego brat bliźniak, Adam. - Bo można jeździć z zespołem dookoła świata - przekonuje.

Bracia zostali przyjęci. - Idą do grupy tanecznej - zdradza Bożena Baranowska.

W grupie chłopców, którzy od października zaczną ćwiczyć z zespołom są też inni bracia: Mateusz, Szymon i Rafał.

- To chłopcy w wieku 5,7 i 10 lat - opowiada Baranowska. - Dzieci razem z rodzicami przeprowadzili się z Warszawy do Lublina. Tata chłopców jest muzykiem.

Dzieci są również uzdolnienie muzycznie. - Jeden z chłopców gra na skrzypcach, drugi na fortepianie, a trzeci na bębnach - opowiada Baranowska. - Poza tym pięknie śpiewają. Bardzo się cieszymy, że wybrali Lublin a nie Warszawę.

Po wrześniowych przesłuchaniach do „Kaniorowców” dołączyło 95 nowych dzieci. Większość to dziewczynki.

- Przyjęliśmy też 13 chłopców w wieku 7-12 lat - dodaje Bożena Baranowska. - Nadal czekamy na chłopców, którzy chcieliby dołączyć do zespołu.

Przesłuchania

Podczas przyjęć do zespołu dzieci wchodzą do sali baletowej w grupach po 10 osób.

- Instruktorzy pokazują kroki, które później dzieci powtarzają. Tańczą polkę. Są tez przesłuchania wokalne. Dzieci wyśpiewują melodię zagraną przez instruktora na pianinie. Wyklaskują też rytm - wylicza Baranowska.

Przesłuchania nie są indywidualnie, tylko grupowe, aby dzieci nie czuły się jak najmniej skrępowane. - Myślę, że dzięki temu te przesłuchania nie są dla nich stresujące - zaznacza Bożena Baranowska. - Choć z drugiej strony dla dziecka już samo oderwanie go od mamy jest czymś trudnym.

Niektórzy z kandydatów na „Kaniorowów” uczyli się tańczyć na zajęciach przedszkolnych.

- Ja tańczyłem krakowiaka - mówi 7-letni Adam.

- Parę razy byliśmy też na występach zespołów ludowych. Poza tym jak chodzili jeszcze do przedszkola, chłopcy oglądali jasełka w Filharmonii. Bardzo im się to spodobało. Postanowiliśmy więc spróbować - mówi Anna Piwnicka, mama bliźniaków.

Podróże i Meksyk x 4

„Kaniowscy” mają wiele występów nie tylko w kraju, ale też za granicą. Tylko w ostatnim czasie członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin”, a dokładnie grupa „Lubliniacy” występowała - pod koniec lipca - na Międzynarodowym Festiwalu „Grand Prix de Folklore” w Ribnitz w Niemczech. Zaś na przełomie lipca i sierpnia I reprezentacja wraz z kapelą przebywała w Meksyku uczestnicząc w aż czterech festiwalach: w Orizabie, Cordobie, San Jose Iturbide i Queretaro.

- Jeśli chodzi o kontynenty, to mamy problem jedynie z Australią, pozostałe już zdobyliśmy - uśmiecha się Baranowska. - Ostatni wyjazd do Meksyku była to 223 podróż zespołu.

Krajem, w którym „Kaniorowcy” występują najczęściej jest Francja. Na liście ich podróży są też tak egzotyczne państwa jak Paragwaj, Meksyk, Brazylia, Korea, Tajwan czy Ekwador.

- W przeszłości występowaliśmy również w Syrii - mówi Baranowska. I dodaje: W Paragwaju byliśmy w 2016 roku. W tym kraju nigdy wcześniej nie występował żaden zespól z Polski.

Rodzina „Kaniorowców”

W przyszłym roku Zespół Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej, w którym jest obecnie 600 osób, będzie obchodzić jubileusz 70-lecia istnienia.

- Nie wiemy dokładnie ile osób przewinęło się przez te wszystkie lata. Mówi się o grupie 30-tysięcznej - mówi Bożena Baranowska. - Jak się kogoś spotyka i z nim rozmawia, to praktycznie nie ma takiej osoby, która nie miałaby kogoś z rodziny czy znajomych w naszym zespole.

Koncerty zespołu w jubileuszowym roku rozpoczną się już od kolęd i pastorałek.

- Główne uroczystości szykujemy na czerwiec - zapowiada Baranowska. - Jeszcze nie wiemy, gdzie zrobić ten jubileusz. Dwa poprzednie jubileusze odbyły się na placu Zamkowym. Boimy się jednak o to, jaka będzie pogoda. I dodaje: W Lublinie nie ma takiej sali widowiskowej, która pomieściłaby kilka tysięcy osób. A my potrzebujemy i dużego zaplecza i dużej sceny i dużej widowni. Osób, które będą występować będzie 700.

- W tańcu ludowym jest jakaś magia, jakaś liryka, różnorodność tonów, kolorystyka strojów. Jest coś, co chwyta za serce, choć oczywiście nie wszystkich - mówi Bożena Baranowska, kierownik artystyczny Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej. I dodaje: Ta muzyka jest miła dla ucha. Poza tym nasz polski folklor, który jest przez nas trochę opracowany, jest subtelniejszy, bardziej przyjazny dla dzieci.

Początki zespołu sięgają 1948 roku, kiedy w Lublinie powstał Teatr Młodego Widza, założony przez Wandę Kaniorową, znakomitego pedagoga i choreografa, twórczynię wielu inscenizacji bajek oraz widowisk, zarówno scenicznych, jak i plenerowych. Teatr była jedną z pierwszych po II wojnie światowej instytucji artystycznych w kraju upowszechniających kulturę i zajmujących się folklorem.

Po 5 latach zespół został przekształcony w Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Lubelskiej, a w rok później uzyskał pierwszą stałą siedzibę. W 1956 roku powstało zaś Stowarzyszenie Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Lubelskiej. Początkowo zespół koncertował w całym kraju. W pierwszą zagraniczną podróż członkowie zespołu wyjechali w 1956 roku, do Związku Radzieckiego, a trzy lata później po raz pierwszy na Zachód, do Agrigento na Sycylii. W 1981 roku zespołowi zostało nadane imię jego założycielki: Wandy Kaniorowej. Obecna nazwa zespołu - Zespół Pieśni i Tańca „Lublin” im. Wandy Kaniorowej - funkcjonuje od 1998 roku.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama