Policja zajmuje się nie tylko bieżącymi sprawami, ale także tymi sprzed wielu lat. W Puławach tego rodzaju zagadki bada Zespół ds. Poszukiwań i Identyfikacji Osób.
Funkcjonariusze we wrześniu tego roku zajęli się sprawą zaginięcia sprzed ponad 40 lat. Chodzi o panią Agnieszkę z gminy Baranów, która w wigilię Bożego Narodzenia 1976 roku wyszła z domu i ślad po niej zaginął.
Rodzina chorej, wymagającej stałej opieki, 60-latki, początkowo poszukiwała jej na własną rękę. Gdy to nie przyniosło skutku, w styczniu 1977 zgłosiła zaginięcie na lokalnym Posterunku Milicji Obywatelskiej. Jakie były efekty działań ówczesnych służb, nie wiemy. Procedurę poszukiwań kobiety zakończono w 1998 roku, nie ustalając miejsca jej pobytu.
Gdy po latach do sprawy wrócili policjanci, trafili na jedną, kluczową informację. Okazało się, że tydzień po zaginięciu pani Agnieszki, na dworcu PKP w Szubinie, dawnym województwie bydgoskim, a obecnie kujawsko-pomorskim, znaleziono kobietę, która nie pamiętała, jak się nazywa i skąd jest. Nadano jej nową tożsamość, umieszczono w szpitalu, a później w placówce opiekuńczo-leczniczej. Kobieta przebywała tam do śmierci w 2003 roku.
Po latach, puławscy policjanci dotarli do jej zdjęć i pokazali je rodzinie zaginionej. Bliscy pani Agnieszki, jej brat i siostrzenica nie mieli wątpliwości, że pacjentka z Szubina to ona. Funkcjariusze rozmawiali również z pracownikami zakładu, w którym była mieszkanka wioski koło Baranowa spędziła ostatnie lata swojego życia.
- Wspominali, że chciała, aby zwracano się do niej "Jagusia", mimo, że pełnych danych nie pamiętała. W rzeczywistości miała na imię Agnieszka, ale najbliższa rodzina mówiła do niej właśnie... Jagusia - informuje mł. asp. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik prasowy KPP w Puławach.
W latach 80-tych odnajdywanie zaginionych było o wiele trudniejsze, niż ma to miejsce dzisiaj. Brakowało m.in. cyfrowych zasobów danych, czy sieci informatycznych. Nie znaczy to jednak, że obecnie rozwiązywanie zagadek takich jak ta, jest proste. - To jest efekt żmudnej pracy całego zespołu. Dzięki ich zaangażowaniu, rodziny osób zaginionych, odnajdują spokój - dodaje rzecznik KPP.














Komentarze