Przyjęty tuż przed świętami rządowy projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych zakłada, że nabywca osobowego samochodu elektrycznego będzie zwolniony z akcyzy, a przedsiębiorstwa uzyskają możliwość wyższego odpisu amortyzacyjnego z tytułu zużycia takich pojazdów.
Kierowca „elektryka” będzie uprzywilejowany. Do końca 2025 r. będzie mógł korzystać z buspasów, a w płatnych strefach zaparkuje za darmo. Władze lokalne otrzymają też realne narzędzie do walki o czystsze powietrze. Chodzi o możliwość ustanawiania stref, do których będą mogły wjechać tylko auta elektryczne. Wjazd do takiej strefy samochodem spalinowym będzie płatny. Opłata nie będzie mogła przekraczać 30 zł dziennie i będzie ona stanowiła dochód gminy.
Rząd planuje, że do końca 2020 r. powstanie 6 tys. punktów ładowania energią elektryczną o normalnej mocy i 400 punktów z dużą mocą. Ładowarki mają być rozmieszczone także przy głównych trasach między miastami. To ważne, bo średni zasięg auta elektrycznego to tylko ok. 150–200 km.
– W przypadku firm, wyższy odpis amortyzacyjny to za mało – komentuje Michał Pielech, właściciel jednego w pierwszych w Polsce sklepów z akcesoriami do ładowania samochodów elektrycznych. – Za to możliwość darmowego parkowania w mieście oraz korzystania z buspasów to dobre propozycje – dodaje.
– Zapowiadana liczba 6 tys. punktów ładowania nie jest zbyt duża – ocenia prof. Marek Opielak z Politechniki Lubelskiej. – Także zachęta finansowa dla osób prywatnych, czyli zwolnienie z akcyzy, nie jest zbyt imponująca w porównaniu z tym, co oferują swoim obywatelom rządy Niemiec czy Hiszpanii. To krok w dobrym kierunku, choć niezbyt zdecydowany – dodaje były rektor Politechniki Lubelskiej.
Auta elektryczne są obłożone akcyzą w wysokości 3,1 proc. W przypadku elektrycznego nissana leaf, który w najtańszej wersji kosztuje ok. 130 tys. zł, obniżka ceny z tytułu zwolnienia z akcyzy wyniesie ok. 4 tys. zł. To może być zbyt mała zachęta – w Niemczech państwo dopłaca obywatelowi 7 tys. euro do samochodu elektrycznego.
To właśnie wysoka cena pojazdów elektrycznych i brak gęstej sieci punktów ładowania są głównymi przeszkodami w rozwoju elektromobilności. Aktualnie w Lublinie zarejestrowanych jest 231 pojazdów hybrydowych i 87 elektrycznych. Dostępnych jest sześć punktów ładowania, w tym jeden przy posesji Michała Pielecha w podlubelskiej Turce.
Rząd zakłada, że do 2025 r. po polskich drogach będzie jeździć milion pojazdów elektrycznych.
Przyjęty tuż przed świętami rządowy projekt ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych zakłada, że nabywca osobowego samochodu elektrycznego będzie zwolniony z akcyzy, a przedsiębiorstwa uzyskają możliwość wyższego odpisu amortyzacyjnego z tytułu zużycia takich pojazdów.
Kierowca „elektryka” będzie uprzywilejowany. Do końca 2025 r. będzie mógł korzystać z buspasów, a w płatnych strefach zaparkuje za darmo. Władze lokalne otrzymają też realne narzędzie do walki o czystsze powietrze. Chodzi o możliwość ustanawiania stref, do których będą mogły wjechać tylko auta elektryczne. Wjazd do takiej strefy samochodem spalinowym będzie płatny. Opłata nie będzie mogła przekraczać 30 zł dziennie i będzie ona stanowiła dochód gminy.













Komentarze