Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przybyli ułani z wolnością. Lubelskie drogi do niepodległości

„Pierwsze jaskółki” niepodległości pojawiły się w Lublinie 31 lipca 1915 roku. Wczesnym popołudniem 5. Szwadron z I Brygady Legionów Polskich pod dowództwem por. Ostoi-Zagórskiego przegalopował przez Krakowskie Przedmieście. Ułani zajęli pałac gubernatora przy placu Litewskim. Zapanowała euforia: po raz pierwszy od 1831 roku do miasta wkroczyli polscy żołnierze. Tak w Lubelskiem zaczęła się droga do Niepodległej.
Przybyli ułani z wolnością. Lubelskie drogi do niepodległości
Zdjęcia wykonał anonimowy niemiecki żołnierz we wrześniu lub w październiku 1915 r. Fotografie pochodzą z Zbiorów Specjalnych WBP im. H. Łopacińskiego, sygn. 5997/I.

Legioniści ze szwadronów pod dowództwem por. Gustawa Orlicz-Dreszera byli pierwszymi polskimi żołnierzami po 1831 roku, którzy wkroczyli do Lublina. Parę godzin wcześniej z miasta gorączkowo ewakuowali się carscy urzędnicy.

Polscy legioniści byli forpocztą wolności, która po paru godzinach znowu zamieniła się w kolejną okupację - najpierw niemiecką, potem austriacką.

I tak Lublin z miasta gubernialnego stał się małym Wiedniem, czyli stolicą generalgubernatorstwa lubelskiego.

1915: początek drogi

100-lecie odzyskania niepodległości zdarza się tylko raz. Przypominają o tym plakaty w holu nowego budynku Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie.

Marszałek Piłsudski patrzy ojcowskim wzrokiem znad sumiastego wąsa. Za nim kroczy grupa oficerów, legionistów. Po chłodnym powitaniu w Kielcach, to Lublin zgotował legionistom fetę. Mimo mizeroty wojennej, ludzie szaleli ze szczęścia: Polska wróciła!

- 1915 jest ważny ze względów symbolicznych. W połowie tego roku Lublin znalazł się na styku działań ofensywnych prawego skrzydła niemieckiej 11. Armii i lewego skrzydła 4. Armii CiK. Wraz z wojskami austriackimi maszerują legioniści marszałka. Po ewakuacji Rosjan, to legioniści jako pierwsi wkraczają do Lublina - mówi dr hab. prof. nadzw. Marcin Kruszyński, naczelnik Oddziałowego Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. Historia po raz kolejny odciska olbrzymie piętno na mieście. Zaczyna się proces narodzin niepodległej Polski.

Rosjanie: ewakuacja z Lublina

Gubernia Lubelska i sam Lublin były niezwykle ważne dla Rosjan. Do 1909 roku, w planach strategicznych, carscy sztabowcy zakładali obronę miasta i regionu.

Wojskowi jednak zmienili doktrynę. Od 1910 roku rosyjski plan zakładał ewakuację. Carscy oficerowie opracowali plan zakładający bezpieczny odwrót urzędników, pieniędzy, szyfrów pocztowych, ludzi, dokumentów, a nawet całych fabryk.

W 1914 wielka Rosja po raz pierwszy przechodzi test ewakuacyjny. Klęska w pierwszej bitwie pod Kraśnikiem, klęska pod Komarowem wywołują panikę.

Zaczyna się chaotyczny odwrót.

Rosjanie dopiero po miesiącu otrząsają się i ponownie przejmują inicjatywę. Lublin wciąż pozostaje w rosyjskich rękach. Gubernator urzęduje w pałacu przy palcu Litewskim. Jednak klęska jest blisko.

Bieżeństwo

Czują to wierni poddani cara Mikołaja II. Po klęsce Rosjan pod Gorlicami, w maju 1915 roku, zaczyna się wielki odwrót. Od południa, w kierunku Lublina, prą oddziały żołnierzy w pikielhaubach. Wraz z nimi kroczą polscy legioniści. W czerwcu tego roku car wydaje ukaz o ewakuacji Rosjan z guberni lubelskiej. Odwrót zaczyna się od Janowa Lubelskiego. Potem już rusza lawina.

Wraz z wojskiem i urzędnikami wyjeżdża ludność cywilna. Ten exodus historycy nazwą bieżeństwem. Według różnych źródeł, z terenów Królestwa Polskiego ucieka ponad 3 miliony ludzi: Rosjan, Rusinów, Żydów, wiernych poddanych cara, którzy obawiają się armii niemieckiej i austriackiej. Wyjeżdżają do bezpiecznych guberni w głębi Rosji.

- Z Guberni Lubelskiej, Chełmskiej, według różnych danych, wyjechało ponad 300 tysięcy ludzi. To są olbrzymie liczby, nawet jak na dzisiejsze czasy. Lublin w 1915 roku, po raz pierwszy w historii, jest świadkiem wielkiego odwrotu Rosjan. To musiało niesamowicie działać na świadomość ówczesnych Polaków. 14 lipca znika ostatni urzędnik guberialny, około 20 lipca przestaje działać ostatni carski urząd - dodaje prof. Marcin Kruszyński.

Austriacy doceniają

Rosjanie stosują taktykę spalonej ziemi, dobrze sprawdzoną w 1812 roku, podczas kampanii napoleońskiej. 31 lipca w mieście nie ma już Rosjan. O 13.30 polscy ułani galopują przez Krakowskie Przedmieście.

- Pierwszy dzień w Lublinie bez Rosjan doskonale opisuje legionista, hrabia August Krasicki. Pisze o płonących magazynach z naftą, podpalonych urzędach pocztowych, powyrywanych kablach telefonicznych. Carska armia prowadzi taktykę spalonej ziemi. Wojna dewastuje miasto. Rosjanie wywożą wyposażenie fabryk Friedmana, Hessego. Prawdopodobnie już pod koniec 1914 roku w samym Lublinie pracę traci ok. 3000 mężczyzn, co w efekcie przekłada się na 12 tysięcy osób bez środków do życia.
Armia carska już w 1914 roku organizuje brankę, jest wydany ukaz mobilizacyjny. Także Austriacy po wkroczeniu do Lublina prowadzą akcję werbunkową.

- Te procesy drenują społeczeństwo z mężczyzn, jedynych żywicieli rodzin. Do tego przychodzą kolejne nieszczęścia: epidemia cholery i tyfusu plamistego. To wszystko degraduje tkankę społeczną Lublina. Wojna bezpośrednio dotyka zwykłych ludzi - mówi prof. Marcin Kruszyński.

Mały Wiedeń

Mimo to duch nie upada. Miasto tętni życiem, austriaccy oficerowie przesiadują w kawiarniach, teatry wystawiają, Krakowskie Przedmieście żyje. W tamtym czasie w Lublinie przebywa Maria Dąbrowska, która opisuje nasze miasto jako „mały Wiedeń”.

Od 1 października 1915 roku w Lublinie funkcjonuje Cesarskie i Królewskie Generalne Gubernatorstwo Wojskowe w Polsce. To znaczy, że Lublin staje się jednym z najważniejszych ośrodków administracji wojskowej. Ten blichtr cesarstwa spływa na Lublin. Jednak wojna jest okrutna. Wówczas funkcjonował taki oto wierszyk: „Za Cara Mikołaja była kiełbasa i jaja, za cesarza Franciszka nie ma co włożyć do pyska”.
Austriacy wiedzieli, jak duże jest znaczenie Lublina. To przez Krakowskie Przedmieście jedzie do katedry arcyksiążę Karol, następca cesarza Franciszka Józefa. Lublin odwiedza arcyksiążę Fryderyk, szef armii CiK. Warto też wspomnieć, że kilkanaście miesięcy wcześniej w Lublinie gościł car Mikołaj.

Marszałek dziękuje

6 sierpnia 1915 roku w Lublinie zjawia się Józef Piłsudski.

- W pierwszą rocznicę wkroczenia Legionów na teren Kongresówki, Józef Piłsudski wygłasza słynne, przepiękne zdanie: Polski żołnierz odepchnięty lub ozięble witany, nie czuł, że jest w Ojczyźnie. Dopiero w Lublinie odczuliśmy, że Ojczyzna jest w nas i koło nas. Dlatego składam wam lublinianie […] podziękowanie - przypomina prof. Marcin Kruszyński.

Te słowa jasno określają ogromną rolę Lublina na drodze do niepodległości Polski...

Legioniści ze szwadronów pod dowództwem por. Gustawa Orlicz-Dreszera byli pierwszymi polskimi żołnierzami po 1831 roku, którzy wkroczyli do Lublina. Parę godzin wcześniej z miasta gorączkowo ewakuowali się carscy urzędnicy.

Polscy legioniści byli forpocztą wolności, która po paru godzinach znowu zamieniła się w kolejną okupację - najpierw niemiecką, potem austriacką.

I tak Lublin z miasta gubernialnego stał się małym Wiedniem, czyli stolicą generalgubernatorstwa lubelskiego. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama