- Posty były wiązane ze szczególnymi wydarzeniami. Panny pościły w wigilię andrzejek, przed wróżbami. Państwo młodzi pościli dzień przed ślubem. Posty obowiązywały w czasie choroby i to nie tylko chorego, ale także osobę leczącą. Wierzono w jego oczyszczającą moc - wylicza dr Mariola Tymochowicz, adiunkt w Zakładzie Kultury Polskiej Instytutu Kulturoznawstwa UMCS.
Post w całym domu
Na przedwojennej polskiej wsi koniec karnawału, a początek postu był czasem dużych zmian w domu i kuchni. Nie bez powodu popielec był nazywany wstępną środą.
- We wtorek kończyły się zapusty, okres wzmożonej zabawy i radości, której i tak dużo było w karnawale. Dlatego różnica między czasem karnawału, a postem była taka odczuwalna. Dokładnie o północy z wtorku na Środę Popielcową gospodynie szorowały popiołem wszystkie garnki, w których przyrządzano potrawy z mięsem lub zwierzęcym tłuszczem. Naczynia musiały być z tego tłuszczu dokładnie wyczyszczone. W bogatych domach chowano je i w czasie postu używano innych, w biedniejszych służyły do przygotowywania postnych posiłków - mówi dr Tymochowicz i przytacza fragment spisanej przez etnologów relacji: „W Wielki Post to była żałoba, jak po trupie. Jakby ktoś bliski zmarł. Inny strój się nosiło, ciemny, do kościoła też chustki ciemne. W czerwonym kolorze nikogo by nie zobaczył”.
- Wielki Post był czasem, gdy zasłaniano lustra, identycznie jak w sytuacji śmierci w domu. W czasie żałoby chodziło o to, by zmarły nie wypatrzył kogoś z żywych i nie zabrał go ze sobą. W czasie postu lustra znikały, by się w nich nie przeglądano. Obowiązywał skromny strój i brak ozdób. Muzyka, śpiew a nawet głośniejsze rozmowy i śmiech były ganione. W domu nie można było hałasować, szczególnie w ostatnich dniach postu nie wolno było tłuc kaszy, mleć zboża czy prząść - tłumaczy dr Tymochowicz.
Suszyli cały dzień
Kolorowy, wesoły karnawałowy dom przybrany bibułkowymi kwiatami, wycinankami i pająkami robił się ciemny i cichy. Jak wyliczają naukowcy, którzy zbierają relacje najstarszych mieszkańców wsi, na czas postu znikały: wspominane ozdoby, ale również kolorowe dywany, firany, obrusy. Chowano też instrumenty.
Te wszystkie czynności towarzyszyły zmianie chłopskiego jadłospisu.
- Posty religijne, obchodzone przed świętami obowiązywały wiernych powyżej siódmego roku życia. Dawniej były gorliwie przestrzegane, ale też wymuszone ze względów ekonomicznych. Wieś po prostu była biedna i racjonowanie posiłków, które w Wielkim Poście jedzono raz albo dwa razy dziennie po prostu pomagały przetrwać przednówek. Święta były momentami, gdy ci ludzie mogli się najeść do syta, nie mówiąc o obecności mięsa na ich stole. W poście głodowanie nabierało sensu, miało motywacje religijną. Były osoby, które od Wielkiego Piątku do wielkanocnej niedzieli nie jadły nic oprócz chleba popijanego wodą. Są relacje mówiące o tym, że w Środę Popielcową „suszyli” cały dzień, jedząc trochę pod wieczór. Od Wielkiego Czwartku nic nie gotowano. Trwały przygotowania do świąt, a równocześnie nie gotowano nic do jedzenia. Ten czas musiał być dla tych ludzi szczególnie trudny - mówi dr Tymochowicz, która w jednym ze swoich artykułów przytoczyła opowieść, w której autor wspomina swój dom.
Ojciec narratora kazał w Wielki Czwartek gotować ostatnią kolację, tak by do Wielkiej Niedzieli gotowanego nie jeść. Robili to na pamiątkę tego, że Pan Jezus ostatnią wieczerzę jadł w Wielki Czwartek. I dlatego u nich w domu też nie jedli gotowanego, dopiero w Wielką Niedzielę.
Bez mleka i jajek
Naukowiec pytana jak mógł wyglądać post u ludzi, którzy w ciągu roku nie jedli tłusto i bogato tłumaczy, że w Wielkim Poście z chłopskich stołów znikały wszystkie artykuły odzwierzęce. Jedynie w niedziele było od tego odstępstwo i można było jeść np. ser.
Pewnie wiele osób się zdziwi, ale wynika to z tego, że przedwojenni chłopi stosowali wegańska dietę.
Z jajkami żegnali się jajecznicą jedzoną między tłustym czwartkiem a Środą Popielcową. Ze stołu znikało też mleko, masło i sery. Zostawały kasze, ziemniaki, kiszona kapusta i olej.
- Część jajek zbierano z myślą o Wielkanocy, bo wówczas było ich potrzeba dużo do wypieków i na pisanki. Pisanek musiało też być dużo, bo rozdawano je w charakterze prezentów. Na przykład matki chrzestne przygotowywały je dla chrześniaków, a to były czasy gdy dzieci miały po 3, 4 pary rodziców chrzestnych, więc szanowani gospodarze mieli ich dużo - tłumaczy kulturoznawca.
Natomiast mleko, masło, sery i jajka po postu sprzedawano. Niektórzy gospodarze biały ser suszyli, używając go w niedziele albo w czasie uroczystości rodzinnych jeśli wówczas przypadały. Suszony ser rozmieszany z mlekiem lub śmietaną używany do maczania chleba był daniem weselnym, jeśli ktoś brał ślub w tak zwanym śródpościu czy półpościu. Można było wówczas zrobić wesele, ale bez muzyki i tańców.
Im więcej tym trudniej
Współczesny Kościół znacznie zliberalizował zalecenia co do przestrzegania postu. Post ilościowy i jakościowy nie jest tak surowo przestrzegany jak dawniej.
- Zmiana w podejściu do dyscypliny postnej związana jest z poprawą warunków życia. Kodeks kanoniczny dostosowuje się do naszych realiów. Jak jest dużo dobrych rzeczy trudno z nich zrezygnować. Dziś rezygnacja z jedzenia mięsa jest dla wielu osób problemem. Ale dawniej bogata szlachta czy ziemianie też inaczej pościli niż biedni chłopi. Raczej występowali o dyspensy - mówi dr Tymochowicz i dodaje, że współcześnie chętniej postanawiamy, że w czasie Wielkiego Postu zrezygnujemy z jedzenia słodyczy czy oglądania telewizji.













Komentarze