Zaginięcie chłopca jego rodzina zgłosiła w maju ub. roku. 14-latek wyszedł z domu przed powrotem swojej mamy ze szkolnej wywiadówki. Hrubieszowska policja twierdziła, że dokładnie przeszukała okolice jego domu. Chłopiec był poszukiwany w całej Polsce. Bezskutecznie.
W połowie grudnia na zwłoki nastolatka natknęły się jeżdżące na sankach dzieci. Ciało wisiało na drzewie w pobliżu rzeki Huczwa, kilkaset metrów od rodzinnego domu Łukasza. Zwłoki były w stanie daleko posuniętego rozkładu. Brakowało kości ręki.
Na początku stycznia kolejne szczątki znalazła ciotka chłopca, która poszła w miejsce, gdzie znaleziono ciało. Strażacy rozmrozili kilkucentymetrową warstwę ziemi i znaleźli brakujące kości.
Jeszcze w grudniu komendant policji w Hrubieszowie zarządził wewnętrzną kontrolę, żeby ustalić, czy poszukiwania chłopca były prowadzone prawidłowo. Prowadziła ją policjantka z tej samej komendy.
– Nie wniesiono żadnych zastrzeżeń, co do sposobu i jakości czynności poszukiwawczych – mówi Edyta Krystkowiak, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.
Policja nie chce ujawnić, dlaczego doszła do takich wniosków, skoro zwłoki chłopca odnaleziono po tak długim czasie i tak blisko jego domu.
– To było wewnętrzne postępowanie, które miało ustalić, czy poszukiwania były prowadzone prawidłowo i wykazała, że tak było – odpowiada Krystkowiak. – Nie mogę zagłębiać się w szczegóły.
Policja poinformowała o wynikach kontroli prokuraturę. – Otrzymaliśmy jedynie pismo ze stwierdzeniem, że nie dopatrzyła się nieprawidłowości – mówi Artur Kubik, prokurator rejonowy w Hrubieszowie.
Prokuratura nie może jeszcze zamknąć sprawy, bo czeka na wyniki badań DNA, by mieć pewność, że znalezione szczątki, to ciało zaginionego 14-latka.
Reklama
Hrubieszów: Szukali chłopca, nie znaleźli zwłok
Półroczne poszukiwania 14-letniego Łukasza W. były prowadzone prawidłowo – oceniła wewnętrzna kontrola w hrubieszowskiej policji. Kontrolę prowadziła policjantka z tej samej komendy.
- 04.02.2013 20:27

Reklama













Komentarze