\"Dom w głębi lasu”, reż. Drew Goddard
Film odświeżający dość skostniały gatunek, jakim jest horror. Mało straszny, czasem zabawny i zaskakujący. Rzecz przede wszystkim dla koneserów gatunku – dla pozostałych widzów większość smaczków pozostanie nieodkrytych.
- 26.04.2013 14:17

\"Dom” zaczyna się jak przystało na klasycznego \"slashera”: grupa studentów jedzie do chaty ukrytej w lesie żeby pić piwo, palić zioło, kąpać się w jeziorze i uprawiać seks. Oczywiście w ostępach czyha na nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Jak to bywało już w setkach podobnych filmów młodzi ludzie zaczynają jeden po drugim ginąć. Jednak akcja \"Domu” wykonuje niespodziewaną woltę. Okazuje się, że nieszczęścia, która spadają na bohaterów są precyzyjnie zaplanowane. Tyle mogę napisać, żeby nie psuć zabawy przy oglądaniu filmu.
Film Goddarda to przewrotna zabawa z horrorem, pełno w nim cytatów i gry konwencją. Dostajemy np. odpowiedź, która nurtuje każdego fana filmów grozy: dlaczego bohaterowie zamiast trzymać się w grupie, rozchodzą się i padają łatwym łupem potworów lub zwyrodnialców. Jedynym bohaterem, który zauważa, że \"coś tu nie gra” jest wiecznie upalony marihuaną abnegat. \"Dom” ma wielopiętrową konstrukcję z finałem, którego nie sposób przewidzieć.
Jeśli ktoś liczy na solidną dawkę scen jeżących włosy na głowie, rozczaruje się. \"Dom” jest niezbyt strasznym horrorem. Ma za to ambicję analizy współczesnej kultury. Czy udaną to kwestia dyskusji.
Reklama













Komentarze