Reklama
W niedzielę Lublinianka-Wieniawa zagra z Avią Świdnik
W niedzielę, w ramach 26 kolejki, zostaną rozegrane dwa bardzo ciekawe mecze. Najpierw o godz. 11.30 na stadionie przy ul. Leszczyńskiego w Lublinie dojdzie do pojedynku Lublinianki-Wieniawy z Avią Świdnik.
- 17.05.2013 19:25

Obie drużyny przed tygodniem były bardzo bliskie dopisania do swoich kont trzech punktów. Ostatecznie tylko piłkarze Tadeusza Łapy wywalczyli „oczko”.
Świdniczanie nie byli jednak zadowoleni z remisu z Karpatami Krosno (2:2). Po końcowym gwizdku mieli spore pretensje do sędziego, który podjął kilka kontrowersyjnych decyzji. Głównie ze względu na dyskusje z arbitrem trener Łapa nie będzie mógł skorzystać w niedzielę z Bartłomieja Mazurka, Michała Maciejewskiego, a także Łukasza Jankowskiego.
Lublinianka z kolei była o włos od sprawienia sensacji w Mielcu. Wicelider tabeli przegrywał po 16 minutach z beniaminkiem 0:2. Gospodarze zdołali jednak odwrócić losy spotkania i w doliczonym czasie gry zdobyli gola na 3:2.
– Nie było po spotkaniu w Mielcu jakiegoś wielkiego rozbicia w naszej drużynie. Po prostu żałowaliśmy zmarnowanej szansy. Trzeba jednak przyznać, że coraz lepiej układa się nasza gra. Co najważniejsze drużyny walczące o utrzymanie nie zdobywają zbyt wielu punktów i na razie zanosi się na to, że jesteśmy bezpieczni. W tej sytuacji możemy grać na nieco większym luzie, bez dodatkowej presji. Teraz mamy przed sobą okres trudnych meczów, bo tydzień temu była Stal, a teraz kolejny z czołowych zespołów – Avia Świdnik.
Chcemy się jednak po raz kolejny pokazać z dobrej strony. Kadrowo też nie mamy większych problemów – mówi trener Lublinianki-Wieniawy Marek Sadowski.
O godz. 17 w Chełmie dojdzie do meczu tamtejszej Chełmianki i Stali Kraśnik. Oba zespoły są ostatnio na fali. „Biało-zieloni” najpierw wygrali w lidze z Orlętami Radzyń Podlaski 1:0, przed tygodniem zremisowali na wyjeździe z liderującą Tomasovią 0:0, a w środę wywalczyli Puchar Polski na szczeblu okręgu chełmskiego pokonując Victorię Żmudź 2:1.
Trener Artur Bożyk dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom, ale i tak udało się wygrać po dwóch bramkach Marcina Gregorowicza.
Kraśniczanie w niedzielę będą musieli sobie radzić bez podstawowego bramkarza Krzysztofa Mazura, który ostatnio obejrzał czerwoną kartkę.
– Nadal mam wątpliwości, czy było przewinienie naszego gracza. Nic już jednak na to nie poradzimy. Krzysiek raczej dostanie tylko mecz kary, a to będzie szansa dla młodego Piotra Piotrowskiego. Chłopak ma dopiero 16 lat, ale powinien sobie poradzić. Całkiem nieźle spisał się już w pucharowym spotkaniu z Powiślakiem Końskowola – przekonuje trener Stali Dariusz Matysiak.
Jego drużyna po rundzie jesiennej miała ledwie trzy punkty. Na wiosnę wywalczyła już 11 i poniosła tylko jedną porażkę, na wyjeździe ze Stalą Mielec 0:3, chociaż do przerwy było 0:0.
Reklama













Komentarze