Tomasovia nie rezygnuje z walki o II ligę. Ukraińcy już nie wrócą?
Piłkarze Tomasovii jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa w walce o awans do II ligi. – Będziemy walczyć do końca – zapowiada prezes klubu Kazimierz Podhajny
- 11.06.2013 17:34

W niedzielę \"niebiesko-biali” rozegrali najlepszy mecz w rundzie wiosennej z Izolatorem Boguchwała.
Zremisowali 3:3, chociaż na ławce trenerskiej zabrakło odsuniętego od drużyny Bohdana Bławackiego. Dodatkowo zawieszeni zostali także piłkarze z Ukrainy: Igor Paskiw, Jurij Michalczuk, Pavlo Gordiejczuk i Michajło Sikorski.
– Zagraliśmy bardzo dobry mecz, mogliśmy wygrać, bo mieliśmy przewagę. Chłopaki zostawili mnóstwo zdrowia na boisku i jak to się mówi po prostu gryźli trawę. Szkoda tych dwóch szybko straconych goli.
Po ostatnich wydarzeniach stres był jednak bardzo duży i to miało wpływ na nasze poczynania w początkowych fragmentach spotkania. Liczymy teraz, że Stal Mielec przegra w najbliższej serii gier i że zbliżymy się do lidera. Gdybyśmy nie wierzyli, że jest jeszcze szansa na II ligę to nie odsuwalibyśmy od zespołu trenera i zawodników – mówi prezes Tomasovii Kazimierz Podhajny.
Czy Bławacki i gracze z Ukrainy wrócą jeszcze do zespołu? Decyzja w tej sprawie ma zapaść w środę. Wszystko wskazuje jednak na to, że do końca sezonu ekipę z Tomaszowa Lubelskiego poprowadzi Ireneusz Baran. A piłkarze zza wschodniej granicy nie założą już koszulki Tomasovii.
Jak rozpoczęło się w ogóle całe zamieszanie?
– Mieliśmy przed sobą arcyważne spotkanie z Izolatorem, a Ukraińcy nie pojawiali się na treningach w poniedziałek, wtorek i środę. Dojechali dopiero wieczorem. Dodatkowo chodziły różne głosy na temat ich zaangażowania.
Atmosfera w zespole też nie była ostatnio najlepsza. Zdawaliśmy sobie sprawę, że coś musimy zrobić, ale jednocześnie, że każda decyzja będzie trudna. Dlatego siedzieliśmy nad tym kilkanaście godzin. Jeszcze w zimie pojawił się też problem z trenerem Bławackim, który miał odejść do ŁKS Łódź.
Chyba wtedy zawodnicy stracili nieco do niego zaufanie. Wcześniej wierzyli, że właśnie on poprowadzi nas do II ligi. Trener także po meczu z Lublinianką mówił, że znalazł nowy klub na Ukrainie.
Rozmawiałem ze szkoleniowcem jeszcze w czwartek i po raz kolejny potwierdził, że chce nas opuścić – wyjaśnia prezes Podhajny.
Do zakończenia sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki. Tomasovia zagra trzy razy (z Orlętami Łuków, Orłem Przeworsk i Podlasiem), bo mecz z Unią Nowa Sarzyna wygra walkowerem.
Dużo trudniejszy terminarz mają mielczanie, którzy zmierzą się z: Avią (wyjazd), Orlętami Radzyń (dom), Izolatorem (dom) i Podlasiem (wyjazd). Wydaje się więc, że wszystko jest jeszcze możliwe.
Reklama













Komentarze