Ostoja Skierbieszów – Łada 1945 Biłgoraj 1:3, wyniki zamojskiej okręgówki
Łada 1945 Biłgoraj ograła na wyjeździe 3:1 Ostoję Skierbieszów i zapewniła sobie awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
- 16.06.2013 21:33

Już w 14 min podopieczni Ireneusza Zarczuka cieszyli się z pierwszej bramki. Michał Gawroński przejął piłkę po błędzie Łukasza Kierepki, minął Piotra Kapłona i ładnym strzałem w górny róg bramki pokonał golkipera Ostoi. W pierwszej połowie więcej goli nie pa-dło, choć sytuacji po obu stronach nie brakowało. Pluć w brodę mogą sobie szczególnie gospodarze, którzy przy większej skuteczności nie tylko doprowadziliby do wyrównania, ale i objęli prowadzenie.
– No niestety, gdzieś ci moi napastnicy się pozacinali. Nie strzela ani Gulak, ani Jabłoński. Jeśli chodzi o samą grę to nie jest źle, ale później zaczynamy się niepotrzebnie bawić, zamiast w prosty sposób kończyć akcje i przegrywamy mecze, w których zasługujemy na korzystniejsze rezultaty – ocenia Dariusz Kmiecik, szkoleniowiec Ostoi.
W drugiej połowie gospodarze nieco osłabli, co skrupulatnie wykorzystali piłkarze Łady. W 67 min na 2:0 podwyższył Gawroński, a w 84 min debiutanckiego gola w seniorach strzelił 18-letni Daniel Szkałuba.
W międzyczasie piłkę do bramki rywali skierowali też skierbieszowianie. W 84 min w polu karnym sfaulowany został Wojciech Ja-błoński, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Łukasz Lalik.
Bramka dla Ostoi nie przyćmiła jednak \"biało-niebieskim” radości z awansu. – Cieszymy się bardzo, bo w tym sezonie mieliśmy nie tylko miłe chwile. Był też kryzys, który spowodował, że wielu osobom zaczęły grzać się głowy. Padały różne oskarżenia ze strony kibi-ców, obrywało się zawodnikom, obrywało się mi, ale na szczęście zarząd klubu nie reagował. Prezes do końca zachował spokój, okazał nam duże zaufanie i chyba dobrze nam tym wyszedł. Radość jest olbrzymia, ale na razie cieszymy się po cichu. Prawdziwa feta będzie dopiero po zakończeniu sezonu – zapewnia Ireneusz Zarczuk, trener Łady.
TRENER NA TRYBUNACH
Szkoleniowiec gospodarzy Dariusz Kmiecik oglądał spotkanie swoich podopiecznych z Ładą 1945 Biłgoraj z trybun. To kara za wulgaryzmy pod adresem sędziego w meczu z Unią Hrubieszów. Tak przynajmniej argumentuje Wydział Dyscypliny ZOZPN.
– Nie mówię, że jestem święty, bo mam raczej impulsywny charakter, ale akurat w tej sytuacji zostałem skrzywdzony. Za naszą ławką rezerwowych stali kibice Unii i nieustannie przeklinali. Nie wiem dlaczego sędzia zinterpretował to w taki, a nie inny sposób. Próbowałem wyjaśnić sytuację już w Hrubieszowie, ale niestety się nie dało. Z kolei na posiedzenie Wydziału Dyscypliny nie zostałem wyzwany. Ukarano mnie zaocznie, nie miałem nawet jak się bronić. Dlatego zamierzam się odwoływać. Na pewno tak tej sprawy nie zostawię – zapewnia Kmiecik, który został ukarany odsunięciem od zespołu w trzech spotkaniach.
Ostoja Skierbieszów – Łada 1945 Biłgoraj 1:3 (0:1)
Bramki: Lalik (80 z karnego) – Gawroński (14, 67), Szkałuba (84).
Ostoja: Sasim – Wajdyk (52 Janda), Kapłon, Malec, Kierepka, Jabłoński, Pliżga, Lalik, Budzyński, Suduł, Gulak (51 Musiel).
Łada: Hasiak – Poliwka, Mulawa, Sawczuk, Kuliński (23 Tatara), Wołoszyn (67 Szkałuba), Łokaj, Skrzypek, Hajduk (27 Obszyński), Rataj, Gawroński (83 Zarzycki),
Sędziował: Konrad Kostrubała.
Podopieczni Marka Hyza mogli zapewnić sobie utrzymanie już w środę, ale niespodziewanie przegrali u siebie z Piastem Babice. W sobotę udało im się jednak zrehabilitować. Ograli 4:1 Tura Turobin i zapewnili sobie przynajmniej trzynaste miejsce w ligowej tabeli.
O utrzymanie nadal walczą jeszcze Tanew Majdan Starym, Orkan Bełżec i Piast Babice. Jedna z tych drużyn zrealizuje cel, jeśli do \"okręgówki” nie spadnie Roztocze Szczebrzeszyn.
W kiepskich nastrojach są piłkarze Tura. Co prawda w tabeli zajmują bezpieczne, dziesiąte miejsce, ale wiosną spisują się bardzo słabo. W trzynastu spotkaniach wywalczyli zaledwie siedem punktów, tylko raz wygrywając.
– Ta runda jest w naszym wykonaniu fatalna. Chcielibyśmy wygrać coś na koniec, żeby podbudować się psychicznie, ale nam nie wychodzi. Myślę, że gdzieś w głowach to siedzi, że nie zwyciężamy i dlatego tak trudno jest się przełamać – ocenił Bartłomiej Kowalik, grający trener Tura.
Victoria Łukowa-Chmielek – Tur Turobin 4:1 (0:0)
Bramki: Dyjach (48), Leniart (55), K. Szostak (85), Paluch (90) – Gałka (57).
Victoria: Miksza – Makuch, Tadra, Jonak, Piotr Paluch, Olszewski, Regiel (60 Grzyb), K. Szostak, Leniart, Syty, Dyjach.
Tur: Swatowski – P. Lachowicz, Krzyszkowski, M. Kowalik, Woźny, Zdybel (80 Stalak), Kosidło, Kryk (87 Biziorek), Antończak (52 Gałka), Omiotek, Majkut.
Sędziował: Jarosław Jasina.
Reklama












Komentarze