Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Zmiany w LSS "Społem" w czasach kryzysu. "Musimy trwać co najmniej przez kolejne 108 lat"

Rozmowa z Mieczysławem Zapałem, prezesem zarządu Lubelskiej Spółdzielni Spożywców „Społem”.
Zmiany w LSS "Społem" w czasach kryzysu. "Musimy trwać co najmniej przez kolejne 108 lat"

Autor: Maciej Kaczanowski

  • Odczuwacie pandemię?

- Jak wszyscy. W porównaniu do ubiegłego roku odczuwamy znaczny spadek obrotów, zarówno w naszych sklepach, jak i piekarniach, i cukierni. Jest ciężko, ale mam wrażenie, że w tak trudnej sytuacji radzimy sobie w miarę przyzwoicie. Bardzo pomogły nam środki otrzymane z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Dzięki nim nie straciliśmy ani jednego miejsca pracy. Nie było też konieczności skracania czasu pracy sklepów. Czy będziemy mogli skorzystać z innych tarcz, jeszcze nie wiemy. Pewne jest tylko to, że będziemy mogli otrzymać wsparcie z tytułu zatrudnienia nowych osób.

  • Gdy inni zwalniają, wy zatrudniacie?

- Sytuacja jest płynna. Na miejsce odchodzących pracowników przychodzą nowi. Ludzie odchodzą na emerytury. Idą na dłuższe zwolnienia. Zawsze podkreślam, że nasze koleżanki także pracują na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Mają przecież stały kontakt z klientami. Odpukać, jak do tej pory nie mieliśmy żadnego przypadku zakażenia. Nie było ogniska Covid-19 w żadnym naszym sklepie.

  • Podobno zlikwidowany ma zostać sklep odzieżowy LSS przy placu Wolności?

- Do końca roku trwa w nim wyprzedaż. Potem rzeczywiście zostanie zlikwidowany. W tej branży mamy w Lublinie bardzo dużą konkurencję. Butiki, galerie handlowe i przede wszystkim internet. Dla nas nie ma już miejsca. Podjęliśmy trudną decyzję. Jak biznes nie wychodzi, to trzeba go zlikwidować, a nie bez końca dokładać.

  • Co powstanie w tym miejscu?

- W pierwszym kwartale przyszłego roku przeniesiemy do niego sklep gospodarstwa domowego działający przy ulicy Zesłańców Sybiru. Nie ukrywam, że jeżdżę do konkurencji i podpatruję. Widzę, że i pod kątem gospodarstwa domowego troszeczkę przegrywamy. Stąd pomysł na zmiany. W budynku przy Zesłańców Sybiru mieliśmy trzy lokale. Działał tam też sklep spożywczy i obuwniczy. Oba wydzierżawiliśmy. To samo zrobimy najprawdopodobniej także z lokalem po gospodarstwie domowym.

  • Powiało trochę smutkiem...

- Ale my się nie poddajemy! 19 stycznia, bez względu na pogodę, złożymy kwiaty pod tablicą upamiętniającą naszych założycieli przy placu Wolności. Stukną nam wtedy 108. urodziny i musimy trwać co najmniej przez kolejne 108 lat. Jestem pewny, że to się nam uda. Nasze piekarnie działają, cukiernia działa, sklepy spożywcze działają.

  • Co z planami stworzenia czegoś w miejscu zburzonego Koziołka. Co tam się w tej chwili dzieje?

- Mamy tam opóźnienie. Remont ulicy Lipowej sprawił, że planowane tam działania musiały zostać przesunięte w czasie. Na tak zwany okres przejściowy teren wydzierżawiliśmy. W czerwcu ruszy tam parking. Liczymy, że będzie funkcjonował cztery lata. Potem rozpoczniemy inwestycję docelową, czyli wybudujemy tam nowy obiekt. Na razie nie wiemy jeszcze, czy stworzymy go sami, czy z jakimś partnerem. Na podjęcie tej decyzji władze spółdzielni mają jeszcze trochę czasu. To dobrze, bo sytuacja związana z epidemią nie jest właściwym czasem na taką inwestycję w tym miejscu.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama