W bialskiej okręgówce mecz o awans. Orkan kontra Unia Krzywda
W meczu na szczycie, w derbach powiatu łukowskiego, w niedzielę, o godz. 15, wicelider z Wojcieszkowa podejmuje lidera z Krzywdy
- 28.06.2013 15:03

Dopiero w ostatniej kolejce bialskiej „okręgówki” poznamy jej mistrza.
Orkan traci do Unii zaledwie punkt. Drużyna z Krzywdy jest w komfortowej sytuacji, gdyż do zajęcia pierwszego miejsca wystarczy jej nawet remis.
Przy takim rozstrzygnięciu nic złego nie spotka podopiecznych trenera Zbigniewa Lamka ze strony trzeciego w tabeli ŁKS Łazy. Ten zmierzy się u siebie z LZS Dobryń i jeśli wygra, zrówna się punktami z Unią. W klasyfikacji końcowej będzie jednak niżej, ponieważ ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań (porażki 0:8 i 3:4).
Goście mogli już przed tygodniem znacznie przybliżyć się do awansu do IV ligi. Nie zdołali jednak na swoim terenie pokonać walczącego o utrzymanie Bizona Jeleniec (1:1). Gdyby Unia zainkasowała komplet punktów, wówczas utrudniłaby zadanie Orkanowi. Ten musiałby wygrać w niedzielę różnicą aż trzech bramek, gdyż w pierwszym spotkaniu przegrał 0:2.
– Nie wygraliśmy z Bizonem, ale to już historia – mówi szkoleniowiec Unii Zbigniew Lamek. – Teraz liczy się tylko ten ostatni mecz. Wystąpimy w komplecie. Jedziemy, aby wygrać, choć i z remisu będziemy zadowoleni.
Czeka nas jednak bardzo ciężkie spotkanie. Boisko Orkana jest znacznie mniejsze od naszego. Nie każdy zespół potrafi grać na takiej murawie. Zapowiada się twarda walka. Wierzę w moich zawodników i mam nadzieję, że to moja drużyna wywalczy pierwsze miejsce na koniec sezonu.
Tak samo myślą gospodarze, dla których zwycięstwo w rozgrywkach będzie historycznym. – Orkan nigdy nie grał w IV lidze – przyznaje Jarosław Pieńkus, szkoleniowiec zespołu z Wojcieszkowa.
– Zatem mamy się, o co bić. Nastawiamy się na walkę od pierwszej do ostatniej minuty. Zabraknie Ireneusza Jodełki, który pauzuje za czerwoną kartkę. Muszę go zastąpić kolejnym młodzieżowcem. Mecz z Unią to derby, co jeszcze bardziej podniesie zawodnikom adrenalinę. Bardzo liczymy na doping kibiców.
Reklama













Komentarze