Mariusz Pliżga, pomocnik Ostoi: Chcę jeszcze rok pograć
ROZMOWA Z Mariuszem Pliżgą, pomocnikiem Ostoi Skierbieszów
- 30.06.2013 20:49

• Szóste miejsce Ostoi w zakończonych właśnie rozgrywkach zamojskiej „okręgówki” to wynik na miarę możliwości czy niedosyt?
– Małe rozczarowanie. Liczyliśmy na miejsce w pierwszej trójce, ale jak się okazało, taki wynik był poza naszym zasięgiem. Do podium straciliśmy 15 punktów. To zbyt wiele.
• Po raz ostatni tak nisko byliście w sezonie 2007/08. Co stało się zespołem, który w ostatnich latach zawsze był w czołówce klasy okręgowej?
– Ciężko powiedzieć. Kadrowo wyglądaliśmy całkiem nieźle. Wzmocniliśmy się Łukaszem Lalikiem i Sebastianem Sudułem. To miało gwarantować grę o wyższe cele, ale tak się nie stało. Myślę, że zadecydowała końcówka sezonu, gdy zgubiliśmy zbyt wiele punktów. Byliśmy już przemęczeni sezonem.
• Łada zasłużenie wywalczyła awans?
– Ja uważam, że lepszy był Grom. Zespół z Różańca grał ładniejszy futbol, potrafił wysoko wygrywać i mnie osobiście bardziej przekonał. Łada często męczyła się, wygrywała jednym, dwoma golami. Nie była efektowna, ale efektywna. Jak widać to przyniosło jej jednak sukces.
• Zespół Ireneusza Zarczuka może podobnie jak AMSPN Hetman z marszu zawojować czwartą ligę?
– Nie wiem, jaka jest sytuacja organizacyjna i finansowa w Biłgoraja. Na pewno będą potrzebowali jednak wzmocnień. Jeżeli będą chcieli grać tym samym składem, co w okręgówce, mogą mieć problem z wynikiem lepszym niż środek tabeli.
• Pan, mimo 41 lat na karku nadal zawstydza kolegów i rywali umiejętnościami piłkarskimi. Jak to się robi?
– Procentują dawne lata. Kiedyś bardzo solidnie się trenowało, były ciężkie zgrupowania. Dzięki temu wyrobiłem sobie dobrą kondycję, a teraz cały czas staram się ją utrzymywać. Klasa okręgowa to dobre miejsce, żeby od czasu do czasu się poruszać.
• Nie myśli pan czasem, żeby zamienić buty piłkarskie na trenerska ławkę?
– Jeszcze przez rok chciałbym pograć w Ostoi. Później będę się zastanawiał.
• W AMSPN Hetman Zamość występuje pana syn, Kamil. Ma papiery, żeby podobnie jak ojciec zagrać kiedyś choćby na zapleczu ekstraklasy?
– Czas pokaże. Na razie trudno powiedzieć, bo Kamil jest jeszcze bardzo młody. Chciałbym, żeby realizował swoje marzenia, ale musi bardzo ciężko pracować.
Reklama












Komentarze