Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Ekspertka z KUL jasno: To nie była tylko walka o Rzeszów

Ta wygrana to pewien symbol, a symbolika w polityce jest niezwykle ważna – mówi o wyborach prezydenckich w Rzeszowie dr hab. Agnieszka Łukasik-Turecka, politolog i medioznawczyni z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Ekspertka z KUL jasno: To nie była tylko walka o Rzeszów
Konrad Fijołek w wieczór wyborczy po ogłoszeniu sondażowych wyników

Autor: Konrad Fijołek Facebook

• W przedterminowych wyborach prezydenckich w Rzeszowie zwyciężył popierany przez opozycję parlamentarną Konrad Fijołek. Dotychczasowy wiceprzewodniczący tamtejszej Rady Miasta wygrał w pierwszej turze, zdobywając 56 proc. głosów. To zaskoczenie?

– Sama wygrana Konrada Fijołka nie jest zaskoczeniem. Jego wynik był o kilka punktów procentowych lepszy, niż wskazywały na to sondaże. Jeśli więc mielibyśmy mówić o zaskoczeniu, to jest nim zwycięstwo w pierwszej turze.

• Czy wybory w Rzeszowie możemy odnosić do skali ogólnopolskiej?

– Ta wygrana to pewien symbol, a symbolika w polityce jest niezwykle ważna. Wiedzą o tym i politycy i dziennikarze. Świadczy o tym to, jak wielu polityków zjawiło się w Rzeszowie i ile wysiłku włożyli w kampanię wyborczą. Te wybory relacjonowały wszystkie ogólnopolskie media, wysyłając na miejsce swoich dziennikarzy. Każdy, kto obserwuje scenę polityczną wie, że to nie była tylko walka o Rzeszów. Należy to rozpatrywać w szerszym kontekście. Dwa lata przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi wynik tych wyborów można traktować jak papierek lakmusowy, pokazanie obecnego trendu. Pamiętamy, że w dużych miastach Prawo i Sprawiedliwość z reguły nie wygrywa, ale tu mówimy o stolicy Podkarpacia, które jest uznawane za bastion tej partii. Przegrana dla PiS jest też o tyle bolesna, że kampanię Ewy Leniart (kandydatka PiS – przyp. aut.) wsparło wielu czołowych polityków ugrupowania rządzącego. Oczy całej Polski były w tym czasie zwrócone na Rzeszów.

• Opozycja może z nadzieją patrzeć w przyszłość?

– Moim zdaniem wygrana Konrada Fijołka jest jednoznaczną wskazówką, co opozycja powinna zrobić, jeśli chce odsunąć PiS od władzy. Na krótką metę ten wynik jest w stanie poprawić notowania formacji opozycyjnych. Czy tak będzie w dłuższej perspektywie? Musimy pamiętać o specyfice wyborów samorządowych. Czym innym jest popieranie jednego kandydata na określone stanowisko, a czym innym skonstruowanie wspólnych list w wyborach do Sejmu. Tu będzie trzeba dojść do porozumienia, pójść na pewne ustępstwa. W przypadku przedterminowych wyborów w Rzeszowie, nikt niczym nie ryzykował. Ten wynik, ale i rozstrzygnięcie w wyborach do Senatu w 2019 roku pokazują, że to co może zrobić opozycja by wygrać, to tylko i wyłącznie współpracować.

• PiS w wyborach wystawiło wojewodę podkarpacką Ewę Leniart. O stanowisko prezydenta Rzeszowa ubiegał się Marcin Warchoł z Solidarnej Polski. Porażkę wyborczą dość ostro skomentował lider Porozumienia Jarosław Gowin. To wszystko może wpłynąć na – i tak już napiętą – sytuację w obozie Zjednoczonej Prawicy?

– W obozie władzy zgrzyta od dłuższego czasu. Prezes Jarosław Kaczyński najwyraźniej nie ufa swoim koalicjantom. Świadczy o tym ogłoszony właśnie sojusz z Pawłem Kukizem. Jarosław Gowin wypunktował przyczyny tej porażki. Na pewno pogłębi ona kryzys w Zjednoczonej Prawicy, ale czy doprowadzi do rozłamu? Czas pokaże. Z pewnością ta klęska będzie powodem do szukania winnych i rozliczeń.

• Współpraca z Kukizem może być sygnałem, że PiS rozważa pozbycie się jednego z niepokornych koalicjantów?

– Zaświtała mi taka myśl. To może być tylko straszak, ale też próba szukania kogoś, komu Jarosław Kaczyński mógłby zaufać, bo zaufanie do obecnych koalicjantów wydaje się być na wyczerpaniu.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama