Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Bogdan Kowalczyk (Azoty Puławy): Będziemy walczyć o brąz

ROZMOWA z Bogdanem Kowalczykiem, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
Bogdan Kowalczyk (Azoty Puławy): Będziemy walczyć o brąz
(ARCHIWUM)
Od dwóch tygodni puławianie trenowali na swoich obiektach. Dziś rano wyjeżdżają na obóz do Zakopanego. Zgrupowanie w stolicy Tatr będzie drugą częścią przygotowań czwartej drużyny superligi do nowego sezonu. • Jest pan zadowolony z pierwszej części przygotowań? – Wszystko przebiegało tak, jak sobie zaplanowałem. Przed tygodniem dołączyli do nas reprezentanci kraju, którzy mieli kilka dni wolnego więcej, z racji występów w drużynie narodowej. Dojechał także rozgrywający Marko Tarabochia. Był czas na pracę w terenie, zajęcia w hali i na siłowni. • Teraz przed wami góry, które mają pomóc w doskonaleniu siły i wytrzymałości. – Mamy zaplanowaną dalszą pracę nad techniką indywidualną, pojawią się także elementy taktyki. Najważniejsze jednak będą wyjścia w góry. Tych będzie cztery, może pięć. • W piątek miała zapaść decyzja o przyszłości w Azotach testowanego bramkarza z Litwy Viliusa Rasimasa. Golkiper zostanie w Puławach? – To będzie zależało od wielu czynników. Obecni bramkarze Maciej Stęczniewski i Rafał Grzybowski prezentują wysoki poziom. Dlatego potrzebujemy gracza, który byłby wzmocnieniem. Litwin raczej byłby uzupełnieniem. • Europejska Federacja Piłki Ręcznej podała podział na koszyki przed wtorkowym losowaniem Challege Cup. Azoty trafiły do pierwszego koszyka. Za rywali mogą mieć m.in. NMC Zabrze, A.C. PAOK z Grecji czy RK Metaloplastyka Sabac z Serbii. Na kogo chciałby pan trafić? – Nigdy nie miałem szczęścia w losowaniu. Przekonaliśmy się o tym trzy lata temu, kiedy w debiucie Azotów w Challenge Cup trafialiśmy najpierw na Tikvesh Kavadarci z Macedonii, a następnie na Stord Handball z Norwegii, a w ćwierćfinale na Cimos Koper ze Słowenii. Nie chciałem grać z drużynami z Bałkanów, a dwukrotnie los ich nam przydzielał. Teraz może być podobnie. Najgroźniejszą zapewne będzie Metaloplastyka. Złośliwością byłoby także zagrać już na początek z drużyną z Zabrza, która w tym sezonie wygląda bardzo groźnie. • Prezes Jerzy Witaszek chce, aby Azoty dotarły aż do finału Challenge Cup. Będzie to trudne zadanie? – Najważniejszy będzie pierwszy rywal, na którego trafimy. Dobre losowanie będzie sprzyjało osiągnięciu tego celu. • Na krajowym podwórku przydałby się w końcu medal. Usłyszał już pan taki cel z ust władz klubu? – Na razie takie sugestie nie padły. Zapewne usłyszymy to na tydzień przed rozgrywkami. Analizujemy potencjał zespołu i jego możliwości. Sporym wzmocnieniem mogą być nowi zawodnicy, w szczególności Marko Tarabochia. Na pewno nie skupimy się na minimum. Dwa pierwsze miejsca na podium są dla Kielc i Płocka. O trzecie będziemy walczyć z kilkoma innymi ekipami.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama