Zaczęło się od tego, że rok temu w lipcu pan Grzegorz skomentował post prezydenta odnośnie inwestycji w Małpim Gaju. – Było to otwarcie pięknego miejsca i jednocześnie marketingowa fiesta. A ja się chyba w ten przekaz średnio wpisałem, dlatego mój komentarz został usunięty, a ja zablokowany – tłumaczy mieszkaniec. Czego dotyczył jego wpis? – Napisałem, że to na pewno ładne miejsce, ten Małpi Gaj i chętnie odwiedzę je z dziećmi. Ale zwróciłem też uwagę, że są inne ważne sprawy. Na przykład, chodniki, bo zaniedbania w tej kwestii są kolosalne – relacjonuje pan Grzegorz, dodając że wymowa jego komentarza była "kulturalna i pozbawiona agresji". Jednak, wpis nie spodobał się administratorowi profilu prezydenta. Co więcej, mieszkaniec został zablokowany i oficjalny profil już mu się nie wyświetla.
Jak to tłumaczy prezydent Białej Podlaskiej? – Na moim koncie można znaleźć wiele krytycznych komentarzy, natomiast nie służy ono do promowania się osób, które manipulują informacjami o mieście, a tym samym opinią publiczną – odpowiada nam krótko Michał Litwiniuk (PO).
Lubelska Fundacja Wolności zauważa, że to nie służy dialogowi władzy z ludźmi. – Moim zdaniem blokowanie dostępu mieszkańców do informacji jest niezgodne z prawem. Poza tym, to tłumienie krytyki – przyznaje Krzysztof Jakubowski, prezes fundacji. – Samorządowców bolą komentarze, zwłaszcza te najbardziej merytoryczne – dodaje.
Pan Grzegorz znalazł jednak na to inny sposób. – Skoro nie mogłem od czasu do czasu grzecznie skrytykować pana prezydenta na jego kanałach, to postanowiłem stworzyć swój profil – opowiada twórca "Przejdźmy do konkretów". Można tu znaleźć wpisy dotyczące m.in. braków w miejskiej infrastrukturze. – Chcę zawalczyć o tak zwaną "kulturę niezgadzania się ze sobą" – podkreśla mieszkaniec.
Na tym nie koniec, Aleksandrowicz kilka tygodni temu uczestniczył w konferencji prasowej prezydenta odnośnie remontu ulicy Podmiejskiej, przy której sam zresztą mieszka. – Byłem tam i prowadziłem transmisję na żywo. Chciałem zadać kilka pytań, ale pan prezydent polecił mi, bym odezwał się do pani rzecznik. Napisałem od razu e–maila z pytaniami, ale minęły już ponad 2 tygodnie i cisza – ubolewa pan Grzegorz. Liczy jednak, że odpowiedź w końcu nadejdzie.














Komentarze