Reklama
Żądza bankiera, reż. Costa-Gavras
Jeśli ktoś lubi dramaty rozgrywające się w świecie finansjery lub obrazy krytykujące zachłannych bankierów, to najnowszy film Costa-Gavrasa jest z pewnością dla niego. Zresztą \"Żądza bankiera” mogę polecić każdemu - to kawał dobrego kina.
- 29.07.2013 15:29

Marc Tourneuil (Gad Elmaleh) staje na czele potężnego banku Phenix. Dzieje się tak przypadkiem – prezes choruje na raka jądra. Starzy korporacyjni wyjadacze myślą, że młodych człowiekiem będzie łatwo sterować. Nic bardziej mylnego. Tourneuil wprowadza własne reguły, np. jego poprzednik musi opuścić gabinet, a prywatnym samolotem poleci za przyzwoleniem. Nowy prezes jest chciwy. Wścieka się na wynagrodzenie, bo ma dostawać 1,8 mln euro rocznie. Żonie tłumaczy: \"Chcę zarabiać więcej żeby mnie szanowali”.
Wkrótce Tourneuil będzie musiał stawić czoła finansowym \"kowbojom” ze Stanów Zjednoczonych, którzy postanowili przejąć Phenix. A to ludzie jeszcze bardziej bezwzględni i brutalni ludzie niż on. W dodatku na horyzoncie pojawią się piękna modelka, która zawraca finansiście w głowie.
Każde draństwo o jakie możecie podejrzewać bankierów znajduje w \"Żądzy bankiera” potwierdzenie. Film opowiada o świecie przesiąkniętym cynizmem, egoizmem, żądzą pieniędzy i władzy. Costa-Gavras to spec (w Polsce niedoceniony) od politycznych dreszczowców. Umie budować napięcie, zatrzymać uwagę widzów i odsłonić kulisy finansowych machinacji. Robi to błyskotliwie. Na jednym ze spotkań menedżerów Tourneuil wywołuje entuzjazm zgromadzonych obiecując: \"będę Robin Hooodem bogatych, zabierał biednym i dawał jeszcze więcej tym co mają”. Nic dodać, nic ująć.
Reklama













Komentarze