Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Jacek Paszkiewicz, Huczwa Tyszowce: Mam fajną bandę

Zespół z Tyszowców miniony sezon czwartej ligi zakończył na 12 miejscu i spokojnie utrzymał się w rozgrywkach. Latem nasiliły się jednak problemy finansowe, a dalsze istnienie klubu stanęło pod znakiem zapytania. \"Biało-zieloni” nie podzielili jednak losu Tura Turobin, który musiał zawiesić działalność. Skończyło się na braku czwartoligowej licencji i degradacji do \"okręgówki”.
• Jaki krajobraz można zastać w Tyszowcach na kilka dni przed inauguracją rozgrywek? – Jak po wygranej bitwie. • Wystarczy wam pieniędzy na grę w klasie okręgowej? – Prezes jest dobry, obrotny, więc powinno wystarczyć. (śmiech) • Czyli nadal będziesz łączył funkcje prezesa i trenera. Odnajdujesz się w tym, nie brakuje ci czasu? – W tej chwili jestem p.o. prezesa i szczerze mówiąc nie chcę już dłużej tego ciągnąć. Jeżeli tylko będzie możliwość, zamierzam pozbyć się tego balastu na najbliższym walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie ma zbyt wielu chętnych, żeby wziąć tę robotę. Jeżeli taka będzie konieczność, to nie zostawię klubu w potrzebie i zostanę prezesem. • A nie jest tak, że ten czas troszkę ucieka przez palce? Jesteś przecież młodym trenerem, powinieneś jeździć na staże, zdobywać kolejne szczeble licencyjne… – Ależ ja się ciągle uczę! To łączenie funkcji trenera i prezesa to jest takie menedżerowanie w angielskim stylu. Prowadzę negocjacje transferowe z innymi klubami, rozmawiam z zawodnikami. Jako trener nie bujam w obłokach i nie marzę o wzmocnieniach z kosmosu, bo jako prezes wiem na co nas stać i nie mogę przekroczyć budżetu. Gdy zmarł mój prezes (Śp. Stanisław Gomoła – red.), wielkie nieszczęście, wszystko spadło na moją głowę, ale poradziłem sobie. To są niezwykle cenne doświadczenia, których nikt mi nigdy nie zabierze. Nie nauczyłbym się tego podczas żadnego kursu, choć oczywiście doszkalanie się jest równie istotne i nie zamierzam z tego rezygnować. Jestem trenerem II klasy, niedługo będę ubiegał się o kolejny stopień uprawnień. • Z perspektywy czasu, nie żałujesz, że nie poszedłeś do Stali Kraśnik, gdy była taka możliwość? Oni też mieli problemy, ale są w trzeciej lidze, a ty w okręgówce. – Żałuję. Żałuje też, że nie poszedłem na asystenta do Przemysława Cecherza do Tura Turek, bo i taką możliwość miałem. Zostałem jednak w Huczwie i nie zamierzam rozpamiętywać przeszłości. Tym bardziej, że w Tyszowcach mam naprawdę fajną bandę. • No właśnie, kadrę masz stosunkowo wąską, ale mocną, jak na warunki klasy okręgowej. – Poszedłem w jakość, a nie w ilość i mam teraz mocniejszy zespół niż w czwartej lidze. Z Igrosu Krasnobród wrócili Łukasz Mruk i Tomek Walentyn, a z Tomasovii przyszedł Piotrek Waśkiewicz. Dobry bramkarz to skarb, dlatego zamierzam od niego rozpoczynać ustawianie składu. • To może trzeba było mocniej postarać się o licencję na czwartą ligę? – Gdybyśmy się uparli, pewnie zdobylibyśmy ją. Tylko, że wtedy mocno musielibyśmy się zadłużyć, a nie o to, w tym wszystkim chodzi. • Chcecie bić się o awans? – Nie, absolutnie nie. Ja już to przerabiałem i nie mam zamiaru więcej się stresować. Wiem, że awans to cel Unii Hrubieszów, Gromu Różaniec i Kryształu Werbkowice. Nich oni walczą, dzięki temu liga będzie ciekawsza. My nikogo się nie boimy, chcemy jedynie wygrać wszystkie spotkania. Kto wie, może za rok w Tyszowcach zmienią się perspektywy i znowu będzie nas stać na czwartą ligę?

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama
Reklama