Na kardiologa antyszczepionkowca poskarżył się do wojewody lubelskiego zięć jednej z jego pacjentek. O tej sprawie pisaliśmy na początku listopada. Lekarz miał straszyć pacjentów, że szczepionki przeciwko COVID-19 mają „zabójcze działanie”.
„Przekonywał, że preparat jest zrobiony z 12-tygodniowych ludzkich płodów, które są rozcinane na żywca i z nich pobiera się coś, co potem wstrzykuje się głupcom, którzy się na te szczepienia zgłaszają i tylko kwestia czasu jest kiedy i która dawka okaże się tą zabójczą” – to cytat z e-maila do wojewody od oburzonego zięcia pacjentki, która była na wizycie u kardiologa.
– Teściowa wróciła do domu przerażona – denerwował się autor listu.
Wojewoda nie chciał powiedzieć gdzie przyjmuje lekarz, ale przekazał sprawę Lubelskiej Izbie Lekarskiej. Zajmuje się tym rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Będzie sąd?
– To pierwszy oficjalnie zgłoszony przypadek lekarza antyszczepionkowca w naszym regionie, który szerzył na dodatek takie teorie wśród swoich pacjentów. W Polsce są już podobne sprawy dotyczące ewentualnego zawieszenia prawa do wykonywania zawodu m.in. z Wrocławia i Poznania – mówi Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej.
Jak ustaliśmy w środę w LIL, tą sprawą zajmuje się nadal rzecznik odpowiedzialności zawodowej. Do sądu lekarskiego na razie nie trafił jeszcze żaden wniosek. – W naszej grupie zawodowej, zarówno w województwie lubelskim jak i w kraju, są niezaszczepieni, ale na szczęście stanowią oni znikomy procent. 95 proc. lekarzy jest po szczepieniach – zwraca uwagę Leszek Buk. Dodaje, że w naszym regionie szczepili się „nie tylko młodzi, w pełni aktywni zawodowo lekarze, ale też emeryci, w tym lekarze z podwyższonym ryzykiem zdrowotnym”. – Trochę gorzej może być ze szczepieniami w grupie pielęgniarek i ratowników medycznych. Nie mniej jednak szumne zapowiedzi ministra zdrowia dotyczące obowiązku szczepień medyków to propaganda. Taki obowiązek powinien być wprowadzony już dawno i konsekwentnie we wszystkich grupach zawodowych, które mają do czynienia na co dzień z dużą grupą ludzi czyli np. w grupie nauczycieli czy służb mundurowych, a nie tylko wśród medyków.
Medycy obowiązkowo
Tymczasem jeszcze w środę minister zdrowia Adam Niedzielski podpisał rozporządzenie dotyczące obowiązku szczepień medyków od 1 marca. Dotyczy to nie tylko zawodów medycznych, ale też pracowników podmiotów medycznych np. aptek. – Od 1 marca pracownicy służb medycznych będą musieli mieć udokumentowane pełne szczepienia. Oznacza to, że od 1 marca taka osoba będzie musiała być zaszczepiona, a nie, że 1 marca dopiero rozpocznie szczepienia – tłumaczył w środę rzecznik ministra zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
– Dziękuję samorządom medycznym za wsparcie idei wprowadzenia obowiązku szczepień dla zawodów medycznych – napisał na twitterze szef resortu zdrowia odnosząc się do wspólnego stanowiska środowisk medycznych.
Co jednak ciekawe wśród samorządów, które przygotowały to stanowisko, zabrakło przedstawicieli ratowników medycznych.
– Obowiązkowe szczepienia to bardzo złożony temat. To z jednej strony indywidualna decyzja, ale z drugiej rozumiem argument, że nasza grupa zawodowa jest bardzo narażona na kontakt z wieloma osobami. Sam jestem zaszczepiony, ale w naszej grupie zawodowej są też przeciwnicy – komentuje Dariusz Gruda, ratownik medyczny z Lublina i przewodniczący Polskiego Związku Ratowników Medycznych. Zaznacza: – Wśród nich są zwyczajni sceptycy, ale też osoby, które tłumaczą się ryzykiem zdrowotnym. Niestety: po stronie rządu brakuje mocnych argumentów, które jednoznacznie przekonałyby takie osoby do szczepień. Mam jednak nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek.













Komentarze