Reklama
Orlęta Radzyń Podlaski – Karpaty Krosno 3:0. Podlasie straciło punkty przez gola bramkarza
Dwa dobre mecze mają za sobą piłkarze z Radzynia Podlaskiego. Po wygranej w derbach z Podlasiem (5:2) Orlęta w niedzielę pokonały Karpaty Krosno 3:0
- 18.08.2013 23:58
W czwartek podopieczni trenera Damiana Panka przypieczętowali swoje zwycięstwo w Białej Podlaskiej dopiero w końcówce. Tym razem rywala załatwili już w pierwszej połowie.
Wynik po pół godzinie gry otworzył Piotr Zmorzyński, który dopadł do bezpańskiej piłki i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Cztery minuty później gospodarze mieli już w zapasie dwie bramki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dominik Struk odegrał w polu karnym do Wojeciecha Hołoweńki, a ten nie miał problemów z wpisaniem się na listę strzelców. To jednak wcale nie był koniec popisów \"biało-zielonych”.
Tuż przed przerwą trzeci cios zadał Rafał Borysiuk, który wykorzystał rzut karny. Jedenastkę sprokurował Kamil Kozak faulując we własnej szesnastce Hołoweńkę.
W drugiej połowie radzynianie długo utrzymywali korzystny rezultat i mieli sytuacje na podwyższenie wyniku. Blisko był zwłaszcza Struk. W 70 minucie o gola powinni pokusić się goście. Radosław Stanisz próbował na raty pokonać Krzysztofa Stężałę, ale najpierw został zablokowany, a później trafił w... słupek. W samej końcówce obie ekipy miały kolejne okazje, ale wynik nie uległ już zmianie.
– Można powiedzieć, że po pierwszej połowie patrząc tylko na wynik zagraliśmy super. Z przebiegu gry tak różowo już jednak nie było. Taka jednak jest ta III liga, po prostu trzeba grać konsekwentnie z tyłu, a do tego wykorzystywać swoje sytuacje. I nam się to udało w starciu z Orlętami.
Cieszy mnie głównie fakt, że podnieśliśmy się po tym pierwszym spotkaniu. A sporo osób mówiło, że powtórzy się sytuacja z poprzednich rozgrywek. Ja jednak twierdziłem i nadal twierdzę, że wierzę w ten zespół – przekonuje trener Orląt Damian Panek.
Orlęta Radzyń Podlaski – Karpaty Krosno 3:0 (3:0)
Bramki: Zmorzyński (30), Hołoweńko (34), Borysiuk (42-karny).
Orlęta: Stężała – Leszkiewicz, Zarzecki, Kazubski, Komar, Zmorzyński, Łakomy (65 Kot), Borysiuk, Grajek (82 Pliszka), Struk (68 Król), Hołoweńko (76 Rusiecki).
Karpaty: Hajduk – Czopko (62 Kolbusz), Chmielowski, Jarząb (38 Telesz), Kozak, Dobrzański, Fydrych, Walaszczyk, Zajdel, Kuliga (59 Stanisz), Buczek (46 Kasperkowicz).
Żółte kartki: Kot, Zmorzyński, Kazubski – Dobrzański.
Czerwona kartka: Dobrzański (Karpaty, 90 minuta, za drugą żółtą).
Sędziował: Grzegorz Witkowski (Chełm). Widzów: 600.
Blisko sprawienia sporej niespodzianki byli w niedzielę piłkarze Podlasia.
Bialczanie od 33 minuty po golu Mateusza Kacika prowadzili 1:0 w Sanoku. Niestety drużyna Ryszarda Więcierzewskiego nie dowiozła korzystnego wyniku do końcowego gwizdka.
W... piątej minucie doliczonego czasu gry pod bramkę gości pobiegł nawet bramkarz Piotr Krzanowski. I niespodziewanie to on uratował gospodarzom jeden punkt, po tym, jak popisał się celną główką do siatki rywali.
Stal Sanok – Podlasie Biała Podlaska 1:1 (0:1)
Bramki: Krzanowski (90+5) – Kacik (33).
Reklama













Komentarze