Awantura podczas meczu Lutnii Piszczac ze Stalą Poniatowa
Mecz Lutnii Piszczac ze Stalą Poniatowa został przerwany przy stanie 2:2
- 01.09.2013 23:54
Niecodzienny przebieg miało wczorajsze spotkanie w Piszczacu. Pod koniec pierwszej połowy na boisku wywiązała się awantura między zawodnikami Lutni i Stali.
Miała ona związek z wcześniejszym faulem jednego z graczy zespołu gości na piłkarzu miejscowych. W efekcie doszło do bijatyki. Sędzia pokazał czerwone kartki dwóm graczom z Poniatowej. Goście postanowili, że nie wyjdą na drugą połowę.
– Różne rzeczy w życiu widziałem, ale czegoś takiego jeszcze nie – komentuje Sławomir Kozłowski, trener Stali. – Sędzia był tak wystraszony, że rozdawał kartki na lewo i prawo. U nas ukarał zawodnika, który nie brał w ogóle udziału w całym zajściu. Drugą „czerwień” dostał piłkarz uderzony przez kogoś z gospodarzy, który padł na boisko. Zresztą ja też zostałem uderzony.
Na meczu nie było żadnych porządkowych, kręciło się tylko paru strażaków. Dlatego podjęliśmy decyzję o rezygnacji z gry. Młodzi chłopcy, którzy są w drużynie po prostu się wystraszyli – dodaje.
W momencie przerwania spotkania było 2:2. W zespole Stali zadebiutowali Przemysław Puszka, Łukasz Sobiech i Karol Kurzępa.
en pierwszy strzelił nawet gola na 1:0. Potem do głosu doszli piłkarze z Piszczaca, którzy po bramkach Krystiana Korzeniewskiego i Tomasza Trochimiuka wyszli na prowadzenie 2:1.
Długo go nie utrzymali, bo już w doliczonym czasie gry wyrównał Mateusz Siekierka. Potem wywiązała się awantura.
– Po faulu na naszym zawodniku reszta chłopaków rzuciła się w kierunku faulującego i tak się wszystko zaczęło. My chcieliśmy grać, ale trener rywali kazał swojej drużynie zejść z boiska – podkreśla Cezary Stańczuk, trener Lutnii. Sprawę meczu rozpatrzą teraz Wydział Gier oraz Wydział Dyscypliny LZPN.
Reklama













Komentarze