Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stal Poniatowa zostanie ukarana przez LZPN

Za samowolne opuszczenie boiska w trakcie niedzielnego meczu w Piszczacu Stal Poniatowa zostanie ukarana walkowerem. Na zawodników posypią się też kary indywidualne
Chodzi o spotkanie z ostatniej kolejki, w którym Lutnia grała u siebie ze Stalą. Pod koniec pierwszej połowy na boisku wywiązała się awantura między zawodnikami. Posypały się czerwone kartki dla gości, którzy w efekcie zdecydowali się opuścić boisko mimo, że wynik 2:2 był dla nich w tym momencie korzystny. – Po faulu na naszym zawodniku reszta chłopaków rzuciła się w kierunku faulującego i tak się wszystko zaczęło. My chcieliśmy grać, ale trener rywali kazał swojej drużynie zejść z boiska – wyjaśnia Cezary Stańczuk, trener Lutnii – Różne rzeczy w życiu widziałem, ale czegoś takiego jeszcze nie – mówił nam w niedzielę Sławomir Kozłowski, trener Stali. – Sędzia był tak wystraszony, że rozdawał kartki na lewo i prawo. U nas ukarał zawodnika, który nie brał w ogóle udziału w całym zajściu. Drugą „czerwień” dostał piłkarz uderzony przez kogoś z gospodarzy, który padł na boisko. Zresztą ja też zostałem uderzony. Na meczu nie było żadnych porządkowych. Dlatego podjęliśmy decyzję o rezygnacji z gry. Młodzi chłopcy, którzy są w drużynie po prostu się wystraszyli. Wydarzeniom w Piszczacu przyjrzał się już prowadzący rozgrywki Lubelski Związek Piłki Nożnej. – Oficjalnej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma, ale może ona być tylko jedna: Stal zostanie ukarana walkowerem – mówi Konrad Krzyszkowski, wiceprzewodniczący Wydziału Gier LZPN. – Regulamin nie pozostawia bowiem wątpliwości co zrobić w przypadku, kiedy drużyna opuszcza boisko w trakcie meczu. A to nie koniec sankcji jakie czekają Stal. Kar mogą się spodziewać także zawodnicy. Sędzia wyrzucił z boiska dwóch poniatowian. – W przypadku otrzymania przez któregoś z graczy samoistnej czerwonej kartki będzie to pauza w dwóch meczach – zapowiada Krzyszkowski. Ostateczne słowo w tej sprawie będzie jednak należało do Wydziału Dyscypliny LZPN. Ten zbiera się na posiedzenie w czwarteki zapewne zajmie się awanturą w Piszczacu w pierwszej kolejności. Związek czeka jeszcze na protokół od sędziego zawodów, który szczegółowo opisał zajścia do jakich doszło w trakcie spotkania. Być może kary nie uniknie również trener Kozłowski. – Dotarły do nas sygnały o używaniu przez niego wyzwisk i wulgaryzmów – nie ukrywa wiceprzewodniczący WG LZPN. Dlatego szkoleniowiec Stali będzie musiał się zapewne tłumaczyć przed wydziałem dyscypliny.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama