Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kibice i byli piłkarze chcą uratować Stal Poniatowa

W Poniatowej zebrała się grupa ludzi, która chce wyprowadzić Stal na prostą. – Nie chcemy powtórzyć losu Unii Bełżyce, która zniknęła z piłkarskiej mapy Polski – tłumaczą.
Wśród reformatorów są m.in. kibice i byli piłkarze. Grupa stawia sobie za cel uzdrowienie sytuacji w klubie z 62-letnią tradycją. Wśród 21 postulatów, jakie chce zrealizować są m.in. odsunięcie obecnego zarządu od władzy, odzyskanie zawodników, którzy w ostatnim czasie opuścili szeregi Stali, głównie do zespołu Viking Leśniczówka, czy zniesienie zakazu spożywania piwa na stadionie. Żeby wcielić te pomysły w życie planowano nawet powołanie nowego stowarzyszenia pod nazwą RKS Stal Poniatowa. Ostatecznie ten pomysł nie wejdzie w życie, ale chęć do działania pozostała. – Po tym zebraniu wpłynęło do nas kilka deklaracji członkowskich od jego uczestników – mówi Mirosław Samolej, kierownik Stali. – Na razie będą działać na zasadzie członków wspierających, ale w przyszłości mogą startować w wyborach do zarządu klubu, które odbędą się prawdopodobnie na przełomie grudnia i stycznia. – Nie chcę zapeszyć i mówić o szczegółach, ale mam nadzieję, że będzie to zalążek zmian, które są klubowi potrzebne – podkreśla Przemysław Pizoń, inicjator reformy. – Nie byłem piłkarzem, ale jestem kibicem, który przychodzi na stadion. Żal patrzeć na to co się teraz dzieje w tym klubie. Chcemy go zreformować. Obecny zarząd chce z nami współpracować, ale zobaczymy jak to będzie wyglądało w praktyce. Od tego będą też zależały nasze dalsze kroki. Sytuacja Stali rzeczywiście nie wygląda ciekawie. Po siedmiu kolejkach w lubelskiej IV lidze zespół prowadzony od niedawna przez trenera Sławomira Kozłowskiego nie ma na koncie nawet punktu, strzelił tylko trzy bramki, a stracił aż 42. W ostatnim meczu uległ 0:5 Victorii Żmudź. Jeśli nic się nie zmieni to z hukiem spadnie do „okręgówki”. – W pierwszej połowie spotkania w Żmudzi nie wyglądało to jeszcze źle, bo remisowaliśmy 0:0 – mówi Kozłowski. – Niestety, w przerwie musiałem zmienić bramkarza, który doznał kontuzji. W jego miejsce wszedł chłopak, który dopiero co do nas dołączył. W Poniatowej muszą teraz pilnie szukać doświadczonego bramkarza. Wydawało się, że sprawę rozwiąże przyjście Karola Kurzępy, ale ten w spotkaniu z Lutnią Piszczac doznał kontuzji. W niedzielę to samo spotkało 17-letniego Patryka Wyrostka. Wśród kandydatów jest Karol Herda, ostatnio zawodnik Lewartu Lubartów, któremu w ub. tygodniu podziękowano za pracę w Motorze Lublin.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama