Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sparta Rejowiec Fabryczny – Powiślak Końskowola 2:3. Porażki Lutni i Lewartu

Łukasz Giza nie zwalnia tempa. W Rejowcu Fabrycznym strzelił kolejne dwa gole i zaliczył asystę, a jego Powiślak Końskowola pokonał Spartę 3:2
Piłkarze Sparty Rejowiec Fabryczny nie mają ostatnio dobrej passy. W sobotę przegrali drugi mecz z rzędu, w tym pierwszy w tym sezonie na swoim boisku. – Szkoda, że nie udało nam się zdobyć chociażby punktu, bo chłopaki zapracowali na niego – mówi Zbigniew Wójcik, trener Sparty. – Kryzys? Raczej nie, bo w tej lidze tak po prostu jest, że zespoły z miejsc od 2 do 11 będą prezentować różną formę i osiągać różne wyniki. W naszym przypadku problemem jest skompletowanie składu ze względu na kontuzje i nieodpowiedzialne zachowanie niektórych zawodników, którzy po prostu nie przychodzą na mecze. Pogromcą gospodarzy był Łukasz Giza. Napastnik Powiślaka zaliczył w tym spotkaniu dwie bramki dla swojego zespołu, a przy trzeciej asystował. \"Gizmen” umocnił się dzięki temu na czele klasyfikacji najlepszych snajperów IV ligi, natomiast drużyna z Końskowoli umacnia swoją pozycję w czołówce rozgrywek, co jak na beniaminka, jest bardzo dobrym wynikiem. Co ciekawe, Giza otrzymał w tym spotkaniu \"plastra” w postaci Artura Rutkowskiego. – To trochę archaiczne, ale liczyłem, że uda się wyeliminować Łukasza. Niestety, cały nasz plan runął już w 10 minucie, kiedy strzelił nam bramkę. Brak realizacji założeń taktycznych też przyczynił się do tej porażki – podkreśla trener Wójcik. W kolejnym spotkaniu do składu Sparty dołączy bramkarz Karol Herda, który po rozstaniu z Motorem Lublin nie musiał długo szukać nowego zajęcia. – Do końca rundy jesiennej Karol będzie prowadził treningi z bramkarzami, sam też będzie mógł występować na boisku – wyjaśnia trener zespołu z Rejowca Fabrycznego, który musi znaleźć lekarstwo na słabą postawę swoich podopiecznych w defensywie. Od paru sezonów nasza obrona należała do najlepszych w lidze, a teraz tracimy tyle goli, że aż mnie od tego głowa boli – kwituje Wójcik. Sparta Rejowiec Fabryczny – Powiślak Końskowola 2:3 (0:1) Bramki: Ziętek (70), Bodys (77) – Giza (10, 65), Radzikowski (83). Sparta: Jatsuk – Mazurczak, A. Rutkowski, Bodys, Ziętek, Augustyniak (46 Wójcik), Wołos (68 Szwed), Bąk (57 Świr), Głowacki, Ziarkowski, Tyszczuk (46 Michoński). Powiślak: Kuśmierz – Pięta, Mróz, Guz, Jacyna, Sułek, Banaszek, Giziński (74 Radzikowski), Dziosa (80 D. Kopeć), K. Kopeć (60 Szczypa), Giza (90 Kusyk). Żółte kartki: Tyszczuk, Augustyniak, Bodys, Ziętek, Mazurczak, Ziarkowski, Michoński (S) – Sułek, Mróz, D. Kopeć (P). Czerwona kartka: Mróz (Powiślak, 90 min, za drugą żółtą). Sędziował: Paweł Smyk (Biała Podlaska). Widzów: 200. Po raz ostatni po trzy punkty w ligowym meczu Lewart Lubartów sięgnął 25 sierpnia pokonując na wyjeździe 5:0 Lutnię Piszczac. Potem zanotowali remis, a następnie cztery porażki. Ostatnią wczoraj w Opolu Lubelskim. Zwycięstwo gospodarzy przypieczętował w 90 min Tomasz Sikora. Gol okazał się miłym prezentem na obchodzone przez niego w niedzielę 31. urodziny. To dopiero drugie trafienie napastnika, który latem przeniósł się do Opolanina z Ruchu Ryki. Pierwszą bramkę zdobył na inaugurację sezonu w Poniatowej. – Po paru spotkaniach bez trafienia przełamał się i mam nadzieję, że teraz będzie częściej zdobywał dla nas gole – mówi Michał Kuś, trener Opolanina. Opolanin Opole Lubelskie – Lewart Lubartów 2:0 (1:0) Bramki: Sawicki (28), Sikora (90). Opolanin: Jakóbczyk – Górski, Fliszkiewicz, Bąk, Skrzypczyński, Rożek (60 Sikora), Kawałek (75 Fiuk), Saja, Dajos, Turski (88 Wilczopolski), Sawicki (60 Sak). Lewart: Parzyszek – Kłysiak, Mitura, J. Niewęgłowski, Bijan, Sadowski, Kuzioła, Marzęta, Michna (46 D. Niewęgłowski), Nogal (76 Sierant), Pikul. Żółte kartki: Saja (O) – Bijan, Kłysiak, Kuzioła, Sadowski, Nogal (L). Czerwona kartka: Bijan (Lewart, 82 min, za drugą żółtą). Sędziował: Jakub Bancerz (Lublin). Widzów: 200. Piłkarze Janowianki złapali wiatr w żagle. Po odprawieniu z kwitkiem Stali Poniatowa (4:0) i Hetmana Żółkiewka (1:0) wczoraj to samo zrobili z Lutnią Piszczac i to na jej boisku. Goście już do przerwy prowadzili 3:0 rozwiewając nadzieje Lutnii na korzystny wynik. W drugiej połowie Janowianka pilnowała wyniku, a miejscowi niewiele mogli zrobić. Honorowego gola dla gospodarzy strzelił po rzucie rożnym głową Łukasz Jaszczyński. – Bardzo zależało nam na wygranej w tym meczu, bo w Piszczacu mieliśmy dożynki i chłopcy chcieli się pokazać. Ale tak to jest, że jak się bardzo chce, to czasami nic nie wychodzi – komentuje krótko Cezary Stańczuk, trener Lutnii. – Goście mieli bardzo dobry początek, oddali dwa strzały w światło bramki i strzelili dwa gole. Tak naprawdę już po pierwszej połowie mecz się dla nas skończył. Lutnia Piszczac – Janowianka Janów Lubelski 1:4 (0:3) Bramki: Jaszczyński (60) – Brytna (38, 40), Jakiemczuk (45), Piecyk (90). Lutnia: Kijora – Przybylski (65 Rudnicki), Jaszczyński, Korneluk, Ułanowski, Nestorowicz (70 D. Mielnik), Korzeniewski (53 Gromysz), Kurowski, Artymiuk, Karpiszuk, Trochimiuk (53 J. Mielnik). Janowianka: Jacek Duda – Sobótka, Jarosław Duda, Małek, Jakiemczuk, Golec (86 Maziarz), Gąbka, Piecyk, Szczecki, Kaproń, Brytan. Żółte kartki: D. Mielnik (L) – Brytan, Szczecki, Małek (J). Czerwona kartka: Brytan (Janowianka, 70 min, za drugą żółtą). Sędziował: Karol Bancerz (Lublin). Widzów: 300.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama