Suchowierzch za Paszkiewicza w Huczwie Tyszowce
Irenusz Suchowierzch zastąpił Jacka Paszkiewicza w roli szkoleniowca zespołu z Tyszowiec.
- 09.10.2013 13:05

W Tyszowcach szok. Klub za jednym zamachem stracił prezesa, trenera i zawodnika.
Jacek Paszkiewicz, który odszedł do Hetmana Zamość, łączył wszystkie trzy funkcje. Był w Huczwie alfą i omegą. Należały do niego sprawy organizacyjne i sportowe, trzymał na swoich plecach cały klub. Teraz sporo się zmieni.
Paszkiewicz całkowicie nie opuszcza jednak Huczwy. Do końca roku będzie p.o. prezesa. Więcej zadań spadnie na członków zarządu i kierownika Janusza Zarębskiego.
– Jedną nogą zostaję w Tyszowcach do końca roku, bo musimy dokończyć projekty, które rozpoczęliśmy. Moja rola ograniczy się jednak tylko do składania podpisów, w sprawy sportowe w ogóle nie będę się wtrącał – mówi nowy szkoleniowiec Hetmana Zamość.
W roli trenera w Huczwie zastąpi go Ireneusz Suchowierzch, który ostatnio pracował z juniorami Tomasovii Tomaszów Lubelski, a wcześniej prowadził V-System Spartę Łabunie.
– Myślę, że to najlepszy możliwy wybór. Irek świetnie zna ligę i nie powinien mieć żadnych problemów z doprowadzeniem zespołu do końca rundy – twierdzi Paszkiewicz.
Sam Suchowierzch dodaje: – Gdy zadzwonił do mnie mój przyjaciel Jacek, powiedział, że odchodzi do Hetmana i zaproponował posadę w Huczwie, nie zastanawiałem się ani przez moment.
Na razie zostanę w klubie do końca roku, a później zobaczymy, co się wydarzy, czy nie zmienią się władze klubu.
Nowy trener \"biało-zielonych” wczoraj wieczorem poprowadził pierwsze zajęcia z zespołem.
Paszkiewicz ma już za sobą nie tylko kilka treningów w Hetmanie, ale i debiutanckie spotkanie, w którym niespodziewanie pokonał na wyjeździe Izolator Boguchwała. Praca w Zamościu będzie dla niego wielkim wyzwaniem i kolejnym etapem rozwoju w skrupulatnie budowanej karierze trenerskiej.
– To lubię. Pamiętam, gdy mówiło się o mnie w kontekście prowadzenia Stali Kraśnik i Motoru Lublin. Wówczas byłem szkoleniowcem z olbrzymim zapałem, ale nieco mniejszym warsztatem. Po latach ten zapał nieco osłabł, dopadł mnie marazm.
Wystarczył jednak jeden telefon z Hetmana, żeby wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Cholernie się cieszę, że tak to się wszystko potoczyło, bo teraz jestem dużo bogatszy o życiowe i trenerskie doświadczenia, co będę mógł przełożyć na prowadzenie drużyny – kończy 35-letni szkoleniowiec.
Jacek Paszkiewicz ma powody do zadowolenia. Dzięki przenosinom do Hetmana jego kariera trenerska nadal się rozwija
Reklama













Komentarze