Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lubelskie. Miejska spółka ogranicza inwestycje, bo szykuje się na „tsunami”

Miejska spółka wodociągowa ogranicza inwestycje, by przygotować się na „trzęsienie ziemi”. Tak prezes Paweł Krasuski określa wzrost cen energii i inflację, która dotyka PUIK w Łukowie.
Lubelskie. Miejska spółka ogranicza inwestycje, bo szykuje się na „tsunami”

Autor: PUIK

Dokładnie o 800 tys. zł okrojone będą planowane wydatki inwestycyjne do końca 2024 roku. O zmianę wnioskował do Rady Miasta szef Przedsiębiorstwa Usług i Inżynierii Komunalnej. – Ta aktualizacja to żółta lampka dla spółki, bo przygotowujemy się na energetyczne tsunami. Mam nadzieję, że nie zmiecie nas ono z ziemi – mówi Krasuski. – Nowe ceny energii oraz gazu są dwa, a nawet trzy razy większe w stosunku do umów z 2021 roku– precyzuje.

Do tego dochodzą koszty inflacji. – Czy choćby wskaźniki, których nie mogliśmy przewidzieć, jak wzrost wynagrodzeń– tłumaczy szef PUIK–u. Jego zdaniem, gdyby nie te czynniki, spółka byłaby w dobrej kondycji. – Bo mieliśmy w tym roku wzrost sprzedaży wody i ścieków z 1,6 mln zł do 1,7 mln zł. Niestety ten wzrost nie dogania rosnących kosztów. Dlatego musimy przygotować się na „trzęsienie ziemi” – stwierdza Krasuski.

W związku z tym, z planu inwestycyjnego wykreślono na przykład modernizację kanalizacji przy ulicach księdza Brzóski, 11 Listopada oraz Wojska Polskiego, a także na osiedlach Unitów Podlaskich i Chącińskiego.

Nie będzie też prac przy przepompowni ścieków na ulicach Browarnej, Stodolnej, Zimna Woda oraz Żelechowskiej. – Rezygnujemy również z budowy kanalizacji sanitarnej na ulicy Zapowiednik – dodaje prezes spółki. Część z tych zadań przeniesiono na kolejne lata.

PUIK szuka jednak pomysłów, jak walczyć z drożyzną. – Chcemy zaprojektować instalację fotowoltaiczną na oczyszczalni ścieków– zapowiada Krasuski. Sytuacji nie ułatwiają też gorsze warunki pożyczek. – Koszty ich finansowania niestety wzrosły– zaznacza szef spółki. Liczy jednak, że uruchomione zostaną środki z Krajowego Planu Odbudowy. – Cały czas monitoruję strony z konkursami– zapewnia.

Pomimo tych trudności, spółka wypłaciła jednak miastu dywidendy. – W ciągu dwóch ostatnich lat to 1 mln zł. Skoro brakuje teraz na inwestycje, to branie dywidendy było niepotrzebne, te pieniądze mogły w spółce zostać i prawdopodobnie wówczas tych cięć można byłoby uniknąć– uważa radny Artur Gałach (PiS).

Jednak prezes tłumaczy, że tych środków samorząd nie przejada. – To często są pieniądze na nowe drogi, a jak się buduje drogi, to powstaje nowa kanalizacja. To oznacza zwiększenie naszych przychodów. Jesteśmy jednym organizmem– przekonuje Krasuski. Prognozuje jednak, że w bieżącym roku spółce trudno będzie wypłacić cokolwiek miastu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama