Kibic uderzył piłkarza po meczu Brata Cukrownika z Granicą Dorohusk. Klub zapłaci
ROZMOWA z Ryszardem Łapińskim, przewodniczącym Wydziału Dyscypliny Chełmskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej
- 14.10.2013 12:36

WD ChOZPN ukarał Brata Cukrownika Siennica Nadolna karą 300 złotych za incydent, który miał miejsce 29 września, po meczu 7. kolejki z Granicą Dorohusk.
Gospodarze wygrali 3:2, a Granica nie wykorzystała rzutu karnego. Po spotkaniu jeden z miejscowych kibiców, wyraźnie \"podpity\", uderzył kapitana drużyny z Dorohuska Łukasza Dyczko.
• Dlaczego ukaraliście klub z Siennicy?
– Zastosowaliśmy artykuł regulaminu, mówiący o odpowiedzialności klubu za brak porządku lub bezpieczeństwa na stadionie. Braliśmy pod uwagę zastosowanie różnych wariantów kar. Jeśli np. zamknęlibyśmy stadion i kazali grać w odległości nie mniejszej niż 30 km, Brat nie miałby gdzie rozgrywać meczów. Z kolei zamknięcie stadionu dla kibiców nic by nie zmieniło – widzowie i tak oglądaliby mecze zza ogrodzenia. Takie zdarzenie miało tam miejsce po raz pierwszy. Dokonał tego pijany kibic, którego, jak wynika z naszych informacji, od poszkodowanego zawodnika odciągnął kierownik Brata. Ponadto uderzenie zawodnika Granicy miało miejsce już po meczu, poza ogrodzeniem boiska, w czasie zejścia piłkarzy do autokaru.
• Ma pan tego świadomość, że po decyzji WD na portalach internetowych rozgorzała dyskusja. Opinie są bardzo nieprzychylne. Kibice po prostu…śmieją się z was?
– Każdy ma prawo wyrażać swoją opinię. Decyzję podjęliśmy po dokładnej analizie tego, co się wydarzyło. I na tym zamykamy sprawę. Brat ma prawo, w terminie 14 dni, odwołać się od niej. Na zapłacenie kary do związku ma 14 dni. Ponadto poszkodowany zawodnik może dochodzić swoich racji, jako poszkodowany na drodze sądowej.
CO SĄDZĄ O DECYZJI WD CHOZPN?
Stanisław Lubaś, prezes Brata
– Ubolewamy nad tym, co się stało. Sprawca zdarzenia jest nam znany i na pewno zostanie ukarany przez klub. Wysokości kary nie komentuję. Należną kwotę zapłacimy. Jeśli poszkodowany Łukasz Dyczko zechce dochodzić swoich praw w sądzie, ma do tego prawo.
Dariusz Kamola, prezes Granicy
– Kara jest zdecydowanie za niska. Brat powinien, dla przykładu, solidnie ukarać tego pijanego kibica. Ubolewamy nad tym, że w naszej lidze, w której zawodnicy grają dla przyjemności, ich życie jest zagrożone. Jako klub nie chcemy dochodzić roszczeń od Brata. Szkoda, że nikt z tego klubu nie zadzwonił i zwyczajnie, nawet nie przeprosił.
Łukasz Dyczko, kapitan Granicy, poszkodowany zawodnik
– Nie chcę komentować tej decyzji. Nie zamierzam też zgłaszać sprawy na policję, ani dochodzić swoich praw w sądzie.
Reklama













Komentarze