Zespół przegrał wszystkie mecze, osiem u siebie i siedem na boiskach rywali.
– Nie pamiętam tak słabej rundy w naszym wykonaniu, a jestem w tej branży już przez pewien czas – mówi Zenon Stawecki, prezes Tytana. Ekipa z Wisznic strzeliła 14 goli tracąc 82. Najwyższe porażki, których doznała w rundzie jesiennej, to z: Orlętami Łuków 0:12 i Podlasiem II Biała Podlaska 0:9, na wyjeździe oraz Lutnią Piszczac 1:8 i Orlętami II Radzyń Podlaski 0:7 przed własną publicznością.
Dlaczego drużyna osiągnęła tak słaby wynik? Główną przyczyną są osłabienia kadrowe. – Przed sezonem odeszło ośmiu zawodników z podstawowego składu. Do Bugu Hanny ubyli grający trener Michał Gromysz, Paweł Lewczuk, Jakub Daniłosio i Tomasz Tebański. Do Granicy Terespol poszedł Łukasz Semeniuk, a do szkółki piłkarskiej w Warszawie Radosław Tomczuk. Hubert Kopiś doznał kontuzji barku, a Mateusz Kiryczuk wyjechał zagranicę – wylicza prezes Stawecki.
Sternik Tytana dodaje: – brakowało nam także młodzieżowca. Były mecze, w których mieliśmy spore problemy ze skompletowaniem kadry na mecze. Czasami w polu musieli grać bramkarze. Były też takie spotkania, w których sam pomagałem drużynie na boisku. Cały mecz zagrałem przeciwko Młodzieżówce Radzyń Podlaski, jedną połowę przeciwko Az-Bud Komarówka Podlaska i Sokołowi Adamów. Czasami mieliśmy tylko jednego rezerwowego.
Trener Makarewicz miał do dyspozycji 15-16 zawodników, czasami bywało ich mniej. Były jednak mecze, w których Tytan mógł zejść z boiska jako zwycięzca. – Na wyjeździe z Orłem Czemierniki prowadziliśmy do przerwy 2:1. Zabrakło nam ludzi na zmiany. Rywal to wykorzystał i ostatecznie przegraliśmy 2:3. Także mecz z Bad Boys Zastawie, który graliśmy u siebie, mógł zakończyć się innym wynikiem. Przegraliśmy 0:2 tracąc obie bramki w końcówce. Również spotkanie z LKS Milanów. Przegrywaliśmy 0:1, w drugiej połowie wyrównaliśmy. Nasz bramkarz nie miał najlepszego dnia. Pod koniec straciliśmy bramkę na 1:2. Jeśli zebralibyśmy w całość mecze, w których najzwyczajniej brakowało nam szczęścia, to punktów na naszym koncie powinno być co najmniej kilka – analizuje prezes.
Przed zespołem bardzo trudne zadanie. – Mamy tego świadomość. Sytuacja jest zła. Spróbujemy jednak powalczyć o utrzymanie, co z tego wyjdzie, zobaczymy. Na pewno potrzebujemy wzmocnień. Rozmawiamy z kilkoma zawodnikami. Koniecznie muszą nas zasilić napastnik i obrońca – zapowiada Stawecki.














Komentarze