Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Prezes Motoru Lublin Tadeusz Kuna oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej

Prezes Motoru Lublin Tadeusz Kuna oddał się w sobotę do dyspozycji Rady Nadzorczej. Ta na razie nie zamierza go dymisjonować. Chce od niego dodatkowych wyjaśnień
Prezes Motoru Lublin Tadeusz Kuna oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej
Szef rady nadzorczej Motoru Janusz Gilewicz (z lewej) i prezes Tadeusz Kuna podczas jednej z konfere
Wygląda na to, że kiepska postawa Motoru w II-ligowych rozgrywkach odbije się nie tylko na piłkarzach, ale i prezesie klubu. W sobotę odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej spółki Motor, w trakcie którego Tadeusz Kuna złożył sprawozdanie z tego co zrobił w ostatnim czasie. Efekt mógł być tylko jeden. – Podjęliśmy uchwałę o negatywnej ocenie wyniku sportowego drużyny oraz sytuacji organizacyjnej klubu – informuje Janusz Gilewicz, przewodniczący Rady Nadzorczej Motoru Lublin. Podczas tego posiedzenia prezes Kuna oddał się do dyspozycji rady. Decyzja w jego sprawie nie została jednak podjęta. Członkowie rady dali sobie trzy tygodnie do namysłu. Jak czytamy w przesłanym komunikacie stało się tak „Z uwagi na konieczność uzyskania od prezesa dodatkowych informacji i wyjaśnień, a także w związku z zobowiązaniem go do wykonania przedstawionych zaleceń w zakresie dokonania istotnych zmian w bieżącym funkcjonowaniu Klubu, posiedzenie Rady Nadzorczej zostało przerwane do 23 grudnia 2013 roku” O jakie zmiany chodzi? Nietrudno się domyśleć, że głównie o cięcia kosztów. To zresztą zostało już zapoczątkowane decyzją prezesa o rozwiązaniu za porozumieniem stron kontraktów z siedmioma zawodnikami. Dziesięciu kolejnych będzie miało obniżone zarobki prawie o połowę. – Musimy dostosować koszty działalności spółki do aktualnej pozycji drużyny w tabeli. Jeśli chodzi o zawodników, którzy mają odejść to nie będziemy się odnosić do tej decyzji i konkretnych nazwisk. To nie nasza rola. Wiadomo jednak, że nie wszyscy spełnili oczekiwania – podkreśla szef RN Motoru. Gilewicz dodaje, że oddanie się Kuny do dyspozycji rady nie jest jednoznaczne z jego dymisją. Ale zmiana na stanowisku prezesa jest realna. – I to w każdej chwili – podkreśla. Choć wydaje się, że członkowie rady dadzą na razie Kunie trochę spokoju, bo musi on m.in. przygotować spółkę do walnego zgromadzenia akcjonariuszy, które zaplanowano pod koniec grudnia. Czy w klubie z Al. Zygmuntowskich wierzą jeszcze w realizację postawionego m.in. przez miasto celu, jakim jest awans do I ligi? – Istnieją jeszcze matematyczne szanse. Ale jak to się wszystko ułoży wiosną to będziemy wiedzieli po 2-3 meczach. Żeby cokolwiek prognozować musimy znać też skład drużyny. Na razie jesteśmy w takim, a nie innym miejscu i trudno mówić o oczekiwaniach na rundę rewanżową – mówi Gilewicz.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama