Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Motor Lublin stracił skrzydłowego na około dwa miesiące

Jacques Ndiaye jednak wypada z gry na dłużej. Skrzydłowy Motoru podczas poniedziałkowego meczu z Radomiakiem doznał urazu stawu skokowego. Klub z Lublina poinformował, że Senegalczyka czeka około ośmiu tygodni przerwy.
Motor Lublin stracił skrzydłowego na około dwa miesiące
Niewykluczone, że Jacques Ndiaye w tym roku nie pojawi się już na boisku

Autor: Łukasz Wójcik/Motor Lublin

Spotkanie z Radomiakiem było pechowe dla żółto-biało-niebieskich. Kontuzji w trakcie gry było więcej. Problemy z Achillesem miał Paweł Stolarski i z tego powodu opuścił murawę.

Na boisku został Jakub Łabojko, ale w końcówce nie był już w stanie normalnie biegać.

Największego pecha miał jednak Ndiaye. Senegalczyk zameldował się na murawie od razu po przerwie w miejsce Bradly van Hoevena. Już w 68 minucie musiał go jednak zastąpić Mathieu Scalet.

Kto oglądał poniedziałkowe zawody, ten na pewno był zaniepokojony, bo „Żak” nie był w stanie opuścić murawy o własnych siłach. Niby podczas transmisji na kanale Canal+Sport 3 pojawiła się informacja, że to tylko lekkie podkręcenie. Niestety, szybko okazało się, że ze zdrowiem skrzydłowego Motoru nie jest najlepiej.

W środę klub z Lublina poinformował, że trener Mateusz Stolarski nie będzie mógł liczyć na Ndiaye przez około dwa miesiące.

– Ostatni mecz z urazami zakończyli: Jakub Łabojko, Paweł Stolarski i Mbaye Jacques Ndiaye. W przypadku pierwszej dwójki badania wykluczyły konieczność dłuższej przerwy i zawodnicy bez przeszkód będą przygotowywać się z resztą drużyny do nadchodzącego meczu z Rakowem Częstochowa. Inaczej wygląda sytuacja Jacquesa. Szczegółowe badania wykazały złamanie w okolicy stawu skokowego. Nasz skrzydłowy jest już po operacji, a jego przerwa potrwa około ośmiu tygodni – czytamy w komunikacie.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, jak wygląda sytuacja zdrowotna kilku innych graczy. Arkadiusz Najemski wrócił do treningów po urazie przeciążeniowym kolana. Herve Matthys też czuje się lepiej po naciągnięciu mięśnia i także trenuje z zespołem. Florian Haxha miał problem z żebrami, ale badania wykluczyły konieczność dłuższej przerwy. Indywidualnie ćwiczy za to Kacper Plichta.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama