Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Marta podbija sprzedaż

Poproszę „Sexolatki”, „Wampa”, „PeepShow”, „Catsa”. i oczywiście „Playboya” z Martą Kwiecień – takie zakupy w kiosku powodują, że automatycznie odsuwają się od nas pozostali klienci, a przerażone matki zasłaniają swym pociechom oczy.
– Taka prasa ma swoich stałych czytelników, ale nie stanowi znaczącego udziału w całej sprzedaży – mówi Jerzy Cholewa, główny specjalista ds. kolportażu „RUCH” SA w Lublinie. – Wśród ponad tysiąca tytułów mamy 44 pisma erotyczne. Najlepiej sprzedaje się „Cats”; ok. 1500 egzemplarzy w całym okręgu, co daje mu 88 pozycję wśród wszystkich tytułów. Na kolejnych miejscach są: „PeepShow”, „Nowy Wamp” i „Exstazy”. Najgorzej idą zagraniczne tytuły w obcym języku. Kolporterzy przyznają, że sprzedaż tych pism wzrasta w czasie akcji... prowadzonych przeciw takim właśnie pismom. – Te akcje nakręcają koniunkturę – dodaje J. Cholewa. – U nas najlepiej idzie „Playboy”, ok. 900 egzemplarzy – mówi pracownik Yardpressu. – Jak na rozkładówce jest jakaś aktorka czy piosenkarka, to od razu lepiej się sprzedaje. Podobny poziom sprzedaży tego pisma odnotowuje „RUCH”. – Teraz jest Marta Kwiecień i mamy sygnały, że ten numer sprzedaje się lepiej niż inne. Słyszeliśmy też o akcji jej zwolenników, którzy masowo kupowali ten numer i rozkładówkę naklejali na plakaty wyborcze – dodaje J. Cholewa. – Ja o tej akcji nie słyszałam – mówi Marta Kwiecień. – Ale bardzo się cieszę z tego, że numer ze mną tak dobrze się sprzedaje. Ostatnio sama chciałam go kupić znajomemu i miałam z tym problemy. W Yardpressie w czołówce lokują się jeszcze „Exstazy” i „Cats”. – Idzie mniej więcej po 300 egzemplarzy. Jeszcze słabiej schodzą pisemka dla gejów. Wszystkich tytułów może ze 100 miesięcznie – dodaje pracownik Yardpressu. Kolporterzy przyznają, że sprzedaż tych pism spadła od momentu kiedy są one foliowane. – Klient obejrzał, zainteresował się i kupił – wyjaśnia pracownik Yardpressu. – A teraz musi brać w ciemno. W ogóle te pisma lepiej sprzedają się w mieście. Na wsi wszyscy się znają i od razu cała wioska by wiedziała, że Stacho to świństwa kupuje. – Teraz sprzedaż tych pism ustabilizowała się i mimo ogólnego spadku sprzedaży prasy, stoi w miejscu – kończy J. Cholewa.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama