Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Miała naprawiać absurdy, sama się nim stała. Kulisy rozwiązania miejskiej komisji

Miała usuwać najdziwniejsze błędy infrastrukturalne w Chełmie. Tymczasem – jak twierdzi jej własny wiceprzewodniczący – komisja działała tylko na papierze, a gdy pojawiła się krytyka, prezydent Jakub Banaszek jednym ruchem ją rozwiązał. Historia społecznej inicjatywy, która z nadziei przerodziła się w symbol urzędniczej fasady.
Miała naprawiać absurdy, sama się nim stała. Kulisy rozwiązania miejskiej komisji
Miała usuwać miejskie buble – a tymczasem sama stała się absurdem. 15 października prezydent Jakub Banaszek rozwiązał Komisję ds. absurdów infrastrukturalnych

Autor: Kamil Pomorski

W listopadzie 2022 roku władze Chełma ogłaszały powołanie Komisji ds. Absurdów Infrastrukturalnych z wyraźną nutą optymizmu. Absurdów – mówiono – nie da się całkowicie uniknąć, ale dzięki pracy urzędników i mieszkańców będzie można je sukcesywnie eliminować. Brzmiało to jak obietnica dialogu i wspólnej troski o przestrzeń miejską.

Wśród tych, którzy uwierzyli, znalazł się Piotr Zaborski, społecznik z Chełmskiego Klubu Cyklistów. Jako ktoś, kto setki kilometrów miesięcznie przemierza miejskie ulice, znał każdy krzywy zjazd, źle ustawiony znak i niebezpieczny ślepy zakręt. Szybko został wiceprzewodniczącym komisji. I szybko też zobaczył, że coś w tej maszynie zgrzyta.

Komisja, której nikt nie widział

Choć przewodniczący komisji, ówczesny dyrektor departamentu inwestycji Radosław Wnuk, zapewniał radnych, że komisja spotyka się regularnie – nawet „w terenie” – żadnych dowodów tego zaangażowania społecznikom nie przedstawiano.

Po chwili pierwszego entuzjazmu praca gremium wyhamowała, a później ustała niemal całkowicie. Posiedzeń nie zwoływano, protokołów nie udostępniano, a członkowie komisji nie mieli nawet okazji ich podpisać. Przez miesiące panowała cisza – ta sama, na którą natrafiał Zaborski, gdy próbował uzyskać informacje.

– Spotkania praktycznie nie były organizowane. Wszystko odbywało się tak, jakby komisja istniała tylko po to, żeby istniała – mówi dziś społecznik.

Krytyka i błyskawiczne rozwiązanie

Zaborski postanowił wyjaśnić sprawę oficjalnie. Najpierw poprosił o udostępnienie dokumentacji. Później, 9 października, złożył skargę na nieprawidłowości i brak transparentności w działaniu komisji. Wskazał w niej, że zapisy zarządzenia prezydenta dotyczące przejrzystości są naruszane, a dokumentacja prowadzona w sposób niezgodny ze standardami.

Nie otrzymał jednak odpowiedzi na swoje pytania. Zamiast dialogu – decyzja. 15 października prezydent Jakub Banaszek rozwiązał komisję. Bez publicznego uzasadnienia, bez raportu jej działań, bez wyjaśnienia mieszkańcom, co właściwie osiągnięto – i dlaczego zrezygnowano z dalszej pracy.

– Sądziłem, że komisja ma służyć mieszkańcom, że to realna inicjatywa – mówi Zaborski. – Tymczasem okazała się projektem czysto wizerunkowym. Kiedy zgłaszałem problemy, napotykałem na milczenie. Prezydent nie znalazł nawet chwili, by się ze mną spotkać.

Z nadziei w rozczarowanie

W piśmie przesłanym do redakcji Zaborski podkreśla, że dobro wspólne zostało odstawione na boczny tor. Wierzył, że można działać społecznie i bez politycznych kalkulacji, ale dziś mówi otwarcie: „Powaga urzędu legła w gruzach”.

Komisja, która miała demaskować absurdy infrastrukturalne, sama stała się przykładem urzędniczego absurdu – projektu ogłoszonego z fanfarami, prowadzonego w milczeniu i zakończonego bez słowa.

Czy Chełm potrzebuje podobnych inicjatyw? Z pewnością tak. Ale takich, które działają naprawdę – nie tylko w folderach i sprawozdaniach. Bo jak zauważa społecznik: miasto zasługuje na szczerość, dialog i szacunek wobec ludzi, którzy chcą angażować się bezinteresownie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze