Polka od początku walki narzuciła swój styl. Wygrała dwie pierwsze rundy, a w trzeciej też nie pozwoliła rywalce praktycznie na nic. Efekt? Wszyscy sędziowie wskazali na Julkę jako lepszą: 30:27, 29:28, 30:27, 30:27 i jeszcze raz 30:27 na korzyść reprezentantki Biało-Czerwonych.
– Jestem bardzo zadowolony, nigdy nie mieliśmy czterech finałów, to jest rekord. Jesteśmy najlepszym zespołem, jeżeli chodzi o kobiecy boks. Wszystkie walki oceniłbym jako dobre. Julka miała dobrą i spokojną walkę, którą kontrolowała. To dobrze przed finałem, bo za bardzo się nie zmęczyła – ocenia na kanale YouTube Polskiego Związku Bokserskiego trener Tomasz Dylak.
– Nie mogę się już doczekać finału, żeby pokazać się z bardzo dobrej strony. W piątek czułam się bardzo dobrze, we wcześniejszych pojedynkach byłam taka sztywna. Tym razem już na rozgrzewce czułam ten luz. Myślałam, że przeciwniczka bardziej na mnie pójdzie, a ona chyba się mnie przestraszyła. Ja weszłam do ringu bardzo zmotywowana, pewna swoich umiejętności i chciałam ją stłamsić. Była szybkość i ten luz w ciosach, widać, że forma rośnie z walki na walkę – mówi za to Julia Szeremeta.
W ostatniej walce podczas Młodzieżowych Mistrzostw Europy zawodniczka Paco Lublin powalczy o złoto z reprezentantką Irlandii o... polskich korzeniach – Natalią Fasciszewską.














Komentarze