Puławianie mieli ambitny cel - odnieść czwarte zwycięstwo w obecnych rozgrywkach. Komplet punktów był bardzo pożądany, puławianie bardzo potrzebowali zdobyczy punktowej.
Zaczęło się od dwóch niewykorzystanych rzutów karnych, przez Dmytro Artemenkę i Ignacego Jaworskiego. Po pierwszym kwadransie w lepszych nastrojach byli goście, którzy wygrywali 10:9.
Od tego momentu inicjatywę zaczęli przejmować goście prowadzeni przez Tomasz Strząbałę. W 20 minucie przyjezdni wygrywali 13:9. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy w lepszych humorach byli przyjezdni, którzy wygrywali 18:11. Pierwsza odsłona zakończyła się prowadzeniem gości 18:12.
Gospodarze liczyli, że w drugiej odsłonie uda im się zniwelować straty. Niestety, sztuka ta nie była łatwa do wykonania. Pierwsze trafienie po przerwie zanotowali puławianie - Ignacy Jaworski (13:18). Wystarczyła chwila, a przyjezdni zdobyli cztery bramki i odskoczyli na 22:13. Praktycznie był już po meczu.
Drużyna z Legionowa kontrolowała przebieg wydarzeń. Po dwóch trafieniach z rzędu Zepter KPR prowadził 25:18. Trzy minuty przed końcem rzut karny dla gospodarzy wykorzystał Szymon Działakiewicz (25:31).
Decydujące słowo należało do przyjezdnych, którzy ostatecznie zwyciężyli 36:26. Tym samym Zepter KPR Legionowo ma na koncie czwarte zwycięstwo z drużynami, z którymi w tym sezonie będzie toczył bój o utrzymanie w Orlej Superlidze.
Azoty Puławy - Zepter KPR Legionowo 26:36 (12:18)
Azoty: Petkovski, Ciupa - Komarzewski 6, Antolak 5, Działakiewicz 4, Curzytek 3, Jaworski 3, Racotea 3, Artemenko 2, Bereziński, Cacak. Kary: 6 minut.
Legionowo: Tsintsadze, Liljestrand - Chabior 9, Matuszak 7, Wiaderny 6, Ciok 4, Kosmala 4, Wołowiec 4, Fąfara 1, Laskowski 1, Petrychenko, Słupski. Kary: 8 minut.














Komentarze