Już od rana pod placówkami przy ulicy Biernackiego (Oddział Chorób Zakaźnych Dziecięcych) i ul. Gębali (USD) pojawiały się maskotki i bohaterowie uwielbiani przez najmłodszych. Dzięki nim dzieci choć na chwilę mogły zapomnieć o chorobie. Takie momenty, jak podkreślają organizatorzy, stanowią najważniejszy cel całej akcji.
– Jak co roku pojawiliśmy się pod Szpitalem Dziecięcym, aby sprawić dzieciom trochę radości w Mikołajki. Razem z nami były służby i bajkowe postacie. Dla mnie, jako koordynatorki, ta akcja jest szczególnie ważna – nie tylko z perspektywy Lubelskiej Grupy Pomocy Humanitarnej PCK, ale także jako mamy, która sama spędzała Mikołajki na szpitalnym oddziale. Wiem, jak ogromne znaczenie ma pamięć i drobny gest w takim czasie – mówi Marlena Sitarska z LGPH PCK.

W tym roku, podobnie jak w poprzednich edycjach, najmłodsi otrzymali prezenty oraz ręcznie malowane kamyczki. To element inicjatywy Kamyczkowe Mikołajki, której siłą są kobiety tworzące małe, kolorowe dzieła sztuki. Dla wielu z nich stało się to stałym, przedświątecznym rytuałem.
– Kamyczkowe Mikołajki to nasza mała tradycja. Maluję kamyczki wspólnie z 10-letnią córką i widzę, ile daje jej to radości. A świadomość, że nasze prace umilą pobyt dzieciom w szpitalu jest bezcenna – opowiada Ola, jedna z wolontariuszek.
Jak zaznaczają członkowie Grupy, akcja działa na nich samych równie mocno jak na obdarowywane dzieci. Wracają z niej z poczuciem satysfakcji i mnóstwem wzruszeń.
– To chwile, które zostają z nami na długo – podkreśla Rafał z LGPH PCK.
W tym roku szczególnie poruszeni byli także rodzice. Mama 6-letniej Nikoli przyznała, że spotkanie z wolontariuszami stało się dla jej córki prawdziwym przełomem w trudnych dniach spędzonych na oddziale.
– To wspaniała inicjatywa. Jesteśmy tu już kilka dni i Nikola bardzo tęskni za domem. Gdy zobaczyła postacie z bajek i dostała kolorowy kamyczek, pierwszy raz od dawna tak szczerze się uśmiechnęła. Dla dzieci w szpitalu to naprawdę ogromne przeżycie, a dla rodziców – ogromna ulga, że ktoś pamięta o naszych maluchach – mówi mama dziewczynki.
Bajkowe Mikołajki PCK kolejny raz udowodniły, że nawet niewielkie gesty mogą stać się źródłem ogromnych emocji. Dzięki pracy wolontariuszy świąteczna magia trafiła do miejsc, w których szczególnie jej potrzeba.














Komentarze