Bezrobocie na Lubelszczyźnie
Na początku grudnia Wojewódzki Urząd Pracy w Lublinie opublikował grafikę z mapą stopy bezrobocia w poszczególnych powiatach regionu. Wynikało z niej, że rynek pracy najbardziej łaskawy jest w powiecie łukowskim (4,3 proc.) i w Lublinie (4,4 proc.), najmniej zaś na wschodnich rubieżach województwa: w powiecie włodawskim (16,7 proc.) i powiecie hrubieszowskim (15,5 proc.).

Gdzie na Lubelszczyźnie jest praca?
W programie „Dzień Wschodzi” na naszym kanale na Youtube gościliśmy Tomasza Pituchę, radnego miasta Lublin i dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy, którego zapytaliśmy o szczegółowe wytłumaczenie powodów aktualnej sytuacji na lokalnym rynku pracy.
- Skąd fenomen Łukowa i okolic? - spytaliśmy.
- Struktura gospodarcza powiatu łukowskiego sprzyja zatrudnieniu. Działa tu wiele małych i średnich firm o różnorodnym profilu, od handlu i usług, przez budownictwo, po przetwórstwo przemysłowe. Do ważnych branż należą zwłaszcza przetwórstwo rolno-spożywcze, w tym zakłady mięsne, usługi budowlane, do tego produkcja odzieży i obuwia. Powiat nie jest też uzależniony od jednego dużego pracodawcy. Nie doświadcza masowych zwolnień. Zatrudnienie zapewnia szeroka baza mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, w ostatnich latach powstają także nowe firmy. Atutami regionu są między innymi położenie przy głównej trasie Warszawa–Terespol i dobra infrastruktura drogowa, wysoka mobilność zawodowa mieszkańców powiatu dodatkowo przekłada się na niskie bezrobocie lokalne. Istnieje zjawisko migracji zarobkowej na stałe, ponieważ wiele osób wyjechało z Łukowa i okolic do bogatszych regionów. Ale część mieszkańców, pozostając zameldowana w powiecie, podejmuje pracę w sąsiednich regionach. Położenie geograficzne Łukowa na północno-zachodnim skraju Lubelszczyzny jest korzystne: graniczy on z województwem mazowieckim, które cechuje się lepszą sytuacją gospodarczą i niższym bezrobociem - opowiadał Pitucha.
Jeszcze większym i bardziej zróżnicowanym rynkiem pracy jest oczywiście Lublin. Jak informuje WUP, w mieście zarejestrowanych jest ponad 50 tysięcy podmiotów gospodarczych. Dominuje sektor usług, obejmujący administrację publiczną, edukację i uczelnie wyższe, służbę zdrowia, handel i biznes, nie brakuje też zakładów przemysłowych i firm logistycznych. 40 proc. pracujących w powiecie lubelskim zatrudnionych jest w rolnictwie. W okolicy prawie nie istnieje zjawisko wykluczenia komunikacyjnego.
Gdzie na Lubelszczyźnie nie ma pracy?
W znacznie gorszym położeniu znajdują się mieszkańcy okolic Hrubieszowa i Włodawy.
- Główną przyczyną tak wysokiej stopy bezrobocia w powiecie hrubieszowskim jest monostruktura gospodarcza oparta na rolnictwie. Niemal połowa pracujących związana jest z sektorem rolniczym, podczas gdy udział przemysłu jest znikomy. Brak dużych pracodawców przemysłowych sprawia, że miejsc pracy poza rolnictwem jest niewiele. Ponadto powiat położony jest peryferyjnie, na granicy z Ukrainą, co oznacza utrudniony dostęp do większych rynków pracy i słabą dostępność transportową. Brakuje istotnych linii kolejowych. Problemem jest też odległość od głównych szlaków komunikacyjnych. W efekcie wiele osób, zwłaszcza młodych, migruje za pracą do większych ośrodków. A ci, którzy zostają, często rejestrują się jako bezrobotni, również w celu zachowania ubezpieczenia zdrowotnego. Wykluczenie komunikacyjne i słabo rozwinięta infrastruktura dodatkowo utrudniają rozwój przedsiębiorczości, pogłębiając strukturalne bezrobocie, w którym dominuje bezrobocie długotrwałe i sezonowe - mówi Pitucha.
- Powiat włodawski zaś notuje najwyższe bezrobocie w województwie, co wynika z nakładających się na siebie niekorzystnych czynników. Gospodarka ma charakter rolniczo-usługowy o niskiej produktywności. Około 40 proc. pracujących stanowią rolnicy i leśnicy. Sektor przemysłowy jest słabo rozwinięty. Brak dużych zakładów przemysłowych i większych inwestorów powoduje niedostatek stałych miejsc pracy poza rolnictwem. Powiat jest oddalony od większych miast. I słabo z nimi skomunikowany. Brakuje linii kolejowej, dróg szybkiego ruchu, ogranicza to możliwości dojazdu mieszkańców do pracy w innych regionach. Leży przy granicy z Białorusią i Ukrainą, w warunkach ograniczonego ruchu granicznego. Młodzi mają tu niewielkie perspektywy. Wyjeżdżają do większych miast lub za granicę. Region się wyludnia. Pozostali cechują się niską mobilnością zawodową. Część długotrwale rejestruje się jako bezrobotni. Podnosi to wskaźniki bezrobocia rejestrowanego - podsumowuje dyrektor WUP.
Odpływ młodych
WUP informuje, że rynek pracy na Lubelszczyźnie jest „trudny”. Dominuje rolnictwo. Zarabia się tu mniej niż w innych rejonach kraju. Województwo stale opuszczają młodzi ludzie. Według prognoz GUS do 2040 roku populacja regionu może skurczyć się nawet o 10 proc., a liczba osób w wieku produkcyjnym o 13 proc. - to jedna z najszybszych depopulacji w Polsce.
- Lubelszczyzna stoi przed jedną z najpoważniejszych zapaści demograficznych w Polsce - mówi Pitucha.
Dane przekazane nam przez WUP są alarmujące. Do roku 2050 liczba ludności województwa może spaść z obecnych około 2 milionów do zaledwie 1,7 miliona osób. Oznacza to spadek o około 19 proc. względem 2019 roku. Mediana wieku mieszkańców Lubelszczyzny wyniesie aż 54,8 roku. Dla porównania: w Polsce są to około 43 lata, w Unii Europejskiej - około 44 lata. Udział emerytów w społeczeństwie w 2040 roku - jeśli spełnią się prognozy - wzrośnie z około 20 proc. do 26 proc. Wcześniej, do 2030 roku, aż w 177 z 213 gmin Lubelszczyzny nastąpi spadek liczby ludności.
Dyrektor Pitucha raportuje, że już w tej chwili wiele branż stoi w obliczu fali odejść pracowników na emeryturę przy niewystarczającej liczbie następców, przyszłość zwiastuje ryzyko niedoborów kadrowych w wielu zawodach, szczególnie w zawodach rzemieślniczych i technicznych, a także w sektorze publicznym: w oświacie i ochronie zdrowia.
- Starzenie się społeczeństwa i ubytek młodych wymuszą przesunięcia w zapotrzebowaniu na zawody i usługi - zapowiada radny miasta Lublin.
Zawody
Z badań Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że rosnąć będzie popyt w sektorach związanych z obsługą starzejącej się populacji. W ochronie zdrowia i usługach opiekuńczych. Brakuje lekarzy, pielęgniarek, opiekunów seniorów. Z czasem będzie za to mniej miejsc pracy dla nauczycieli w szkołach (wynik niżu demograficznego) i w zawodach biurowo-administracyjnych (wynik automatyzacji prostych prac).
To jednak tylko prognoza przyszłości. Niewykluczone, że nieuchronnej. Ale wciąż przyszłości. Według badania „Barometr zawodów”, przeprowadzonego przez WUP, zawody najczęściej uznawane za deficytowe w województwie lubelskim to:
- kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych,
- operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych,
- psycholodzy i terapeuci (psycholodzy i psychoterapeuci),
- lekarze,
- nauczyciele praktycznej nauki zawody,
- spawacze,
- elektrycy i energetycy,
- samodzielni księgowi,
- dekarze i blacharze budowlani,
- magazynierzy,
- nauczyciele przedmiotów zawodowych,
- kucharze,
- pracownicy ds. rachunkowości i księgowości,
- nauczyciele szkół specjalnych i oddziałów integracyjnych,
- pielęgniarki i położne.
















Komentarze