Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kocham stare samochody

• Śpiewanie to dla pana chleb powszedni? – Od jedenastego roku życia śpiewałem na przeróżnych festiwalach piosenki – w Siedlcach, Zielonej Górze... Skończyłem średnią szkołę muzyczną i rozpocząłem studia na Wydziale Wokalnym Wyższej Szkoły Muzycznej. Z pewnych względów przerwałem naukę. • Coś trzeba było w tej sytuacji przedsięwziąć? – Zdecydowałem się na studia aktorskie. Bez przygotowania. Zaśpiewałem na egzaminie canzonetkę Scarlattiego i sądziłem, że to wystarczy. Poskutkowało na tyle, że dopuszczono mnie do drugiego etapu ubiegania się o status studenta szkoły aktorskiej. Wtedy to się już troszkę przygotowałem, jakieś teksty do wygłoszenia przed szacowną komisją kwalifikacyjną. I zostałem przyjęty. • Podobno szkołę teatralną ukończył pan w przyspieszonym tempie? – Miałem to szczęście, że zaopiekowała się mną Aleksandra Śląska, która już od pierwszego roku studiów zapraszała mnie do udziału w spektaklach Teatru Ateneum. A na trzecim roku miałem już za sobą kilka premierowych spektakli i praktyczny egzamin aktorski. • A więc jakby w naturalny sposób zbratał się pan z Teatrem Ateneum? – To prawda, by po 22 latach odejść wraz ze śmiercią dyrektora tej sceny Janusza Warmińskiego. A dzisiaj nie stać mnie na teatr. • Spodziewałem się innej konkluzji, a mianowicie takiej, że żałuje pan, iż nie gra w tym teatrze, w którym dzielił garderobę ponoć z samym Janem Świderskim? – ... i z Czesławem Wołłejko. Zachowam ten teatr na zawsze w pamięci, podobnie jak Jana Kłosa, garderobianego, który przyrządzał nam znakomite herbatki z różanym sokiem. • Teatr jest ostoją dla wielu aktorów, ale pan zdobył popularność głównie dzięki serialom. – Jednym z pierwszych był serial „Matki, żony i kochanki”, a teraz „Klan”, w którym jestem ojcem Jasia. Ale powoli wycofuje się z tego serialu. Zagram w innym, sensacyjno–kryminalnym „Gorący temat”, który w telewizyjnej Dwójce będzie emitowany dwa razy w tygodniu. Premiera już wkrótce – 21 grudnia. • Serialową popularność zyskuje pana córka. – Karolina, istotnie, poszła w moje ślady i gra w serialu „Na dobre i na złe”. Z zainteresowaniem śledzę jej postępy w zawodzie aktorskim. • Nie sposób w tej rozmowie pominąć pana wielkiej pasji, jaką są auta. Czy to prawda, że jest pan właścicielem zabytkowego samochodu? – Miałem kilka aut, nawet jeździłem mercedesem wyprodukowanym w tym samym roku, w którym się urodziłem. A teraz jeżdżę mercedesem, rocznik 1966. To dobra marka, z tradycjami. Zdarzało się, że trafiały do mnie auta w stanie kompletnej ruiny. Sam je remontowałem, poświęcając wszystkie wolne chwile. Moja miłość do starych aut jest tak wielka, że gdybym nie był aktorem, prowadziłbym najpewniej warsztat samochodowy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama