Koszykarki AZS UMCS Lublin zagrają w ekstraklasie dzięki dzikiej karcie?
AZS UMCS chce starać się o dziką kartę na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej i szuka sponsora, który mógłby pomóc w utrzymaniu klubu.
- 17.04.2014 12:30

- W tym roku nie udało się wywalczyć awansu, ale nie mamy zamiaru załamywać rąk. Jesteśmy dopiero na początku drogi i wierzymy, że w końcu zagramy w ekstraklasie - powiedział po ostatnim meczu prezes AZS UMCS Dariusz Gaweł.
Jego słowa mogły wlać w serca kibiców nieco optymizmu, ale mało kto spodziewał się, że szansa na Tauron Basket Ligę Kobiet po-jawi się w Lublinie tak szybko. Tymczasem działacze nie zamierzają zasypiać gruszek w popiele. Postanowili przystąpić do walki o... "dziką kartę”.
Pomysł, na pierwszy rzut oka szalony, nie jest wcale nierealny. Jego realizacja zależy jednak od wielu czynników.
Przede wszystkim w rozgrywkach musi znaleźć się wolne miejsce. W kończącym się właśnie sezonie brało w niej udział dziesięć zespołów. Najsłabszy z nich, MKS MOS Konin, został już zdegradowany do pierwszej ligi. W jego miejsce awans wywalczyło dwóch beniaminków: MKK Siedlce oraz Ślęza Wrocław. Liga liczyć będzie więc 11 zespołów, co oznacza konieczność pauzy jednej z drużyn w każdej kolejce. Działacze Polskiego Związku Koszykówki chcąc uniknąć takiej sytuacji, rozważają powiększenie rozgrywek do 12 ekip. W tej sytuacji najprawdopodobniej... utrzyma się zespół z Konina.
Teoretycznie możliwe jest również powiększenie ligi o dwie kolejne drużyny. Scenariusz czysto abstrakcyjny, ale częściowo realny ze względów... politycznych. Wielkimi krokami zbliżają się wybory w PZKosz, co dla działaczy oznacza walkę o głosy. W jaki sposób zdobyć przychylność wschodniej Polski? Ot, choćby otwierając się na tę część kraju i przyznając dzikie karty występującym w niej drużynom.
Jedną z nich mógłby otrzymać AZS UMCS. Na takie rozwiązanie muszą zgodzić się jednak możni ligi, a więc Wisła Can-Pack Kraków i CCC Polkowice. Wcale nie muszą mieć w tym interesu, bo nowe zespoły to kolejne gęby do wyżywienia z funduszy pozyskanych od sponsorów i telewizji, transmitującej rozgrywki.
Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym liga nie zostanie powiększona, a AZS UMCS wskoczy na miejsce jednego z zespołów, który wycofa się z powodu problemów organizacyjno-finansowych. Klubów, zmagających się z tego typu kłopotami, nie brakuje nawet w TBLK.
Wszelkie rozważania są na razie czysto abstrakcyjne i - jak przyznają nieoficjalnie sami działacze AZS UMCS - dotyczą raczej marzeń o ekstraklasie, niż realnych szans na grę w niej już od przyszłego sezonu. Optymistom pozostaje uzbroić się w cierpliwość.
- Decyzje związane z ilością drużyn i kształtem Tauron Basket Ligi Kobiet w sezonie 2014/15 zapadną dopiero po sportowym rozstrzygnięciu obecnych rozgrywek - zapewnia Michał Pacuda, rzecznik PZKosz.
Jeżeli szczęście uśmiechnie się do lubelskiego zespołu i znajdzie się dla niego miejsce w strukturach TBLK, do rozwiązania pozostanie jeszcze jedna, niezwykle istotna sprawa - zabezpieczenie budżetu.
Nawet jeśli uda się nabyć "dziką kartę” na preferencyjnych warunkach, koszty gry w ekstraklasie wymuszą zdobycie kilkuset tysięcy złotych "ekstra”. Nie ma możliwości, żeby UMCS pociągnął ten wózek bez pomocy miasta, a niezbędne może okazać się także pozyskanie sponsora tytularnego. Jego poszukiwania trwają.
Reklama













Komentarze