Canan A. postawił na nogi polską i niemiecką policję. Uciekł od żony, by uwić sobie ciepłe gniazdko w gminie Stary Brus w powiecie włodawskim.
Poszukiwania obcokrajowca ruszyły pełną parą przed miesiącem. Sygnał nadszedł z ambasady tureckiej. Dyplomaci zawiadomili Komendę Stołeczną Policji o uprowadzeniu obywatela Turcji, 37-letniego Canana.
Dariusz Jędryszka,(bar)
27.02.2006 20:49
- List do ambasady napisał zaniepokojony ojciec Canana. - mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik komendy stołecznej. - Stwierdził w nim, że jego syn został porwany i jest prawdopodobnie przetrzymywany na terenie Polski.
Ojciec Turka utrzymywał, że o porwaniu świadczy treść SMS-ów, które docierały do rodziny od porywaczy. Numer, z którego przychodziły, zaczynał się od +48, co dowodzi, że wysłano je z Polski.
Funkcjonariusze z warszawskiego wydziału zajmującego się walką z terrorem kryminalnym i zabójstwami skontaktowali się z żoną Canana w Turcji. - Kobieta potwierdziła odebranie kilku SMS-ów od porywaczy - dodaje Sokołowski. - Była zrozpaczona, gdyż nie żądali od niej okupu, a potem w ogóle zerwali kontakt.
Policjanci sporządzili listę osób, z którymi mężczyzna mógł się kontaktować w Polsce. Podejrzewali, że to właśnie oni stali za porwaniem. Dane tych ludzi zostały rozesłane na przejścia graniczne. Do poszukiwań została też włączona niemiecka policja, ponieważ jedna z hipotez zakładała, że Turek mógł w międzyczasie tam trafić.
Wszystko wyjaśniło się w nocy z piątku na sobotę. Na przejściu granicznym w Zgorzelcu pogranicznicy zatrzymali człowieka z listy rozesłanej na granice. Mężczyzna rzeczywiście wiedział, co się stało z Turkiem. Opowiedział, że przyjechał on do Polski i zamieszkał w Domniczynie, w gminie Stary Brus. Pracował w barze w sąsiedniej gminie i bardzo zaprzyjaźnił się z jedną z kobiet. A sąsiedzi mówią o nich same dobre rzeczy.
- Widywałem go przez plot, jak kręcił się po gospodarstwie dziewczyny, u której mieszkał - mówi jeden z mieszkańców Domniczyna. - Dużo jej pomagał. To była zgodna para.
Jak podaje Sokołowski, Turek nie miał zamiaru wracać do swojego kraju. A żeby usprawiedliwić jakoś swoją nieobecność u boku małżonki, zaczął do niej wysyłać SMS-y od rzekomych porywaczy. Uciekinier ostatecznie wrócił jednak do żony. I choć od kilku tygodni przebywają razem w Niemczech, rodzina nie poinformowała nikogo, że poszukiwania są już niepotrzebne.
Policja niemiecka potwierdziła już odnalezienie Canana A.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze