– Rajd mjr cc. Hieronima Dekutowskiego \"Zapory” to nie tylko święto dla mieszkańców Bełżyc, ale również dla nas. Mocno to przeżywamy i na to czekamy – przyznaje Jarosław Wróblewski z Grupy Historycznej Zgrupowanie \"Radosław” z Warszawy, jeden z rekonstruktorów akcji \"Most I”, która w minioną niedzielę została zaprezentowana mieszkańcom Bełżyc.
– Razem z sanitariuszką Anną byliśmy tymi szczęśliwcami, którzy przeżyli. W ubiegłym roku byłem szeregowym żołnierzem \"Zapory”. Wspólnie z innymi zdobywałem posterunek Milicji Obywatelskiej.
70 lat po akcji
Od dwóch lat członkowie Grupy Historycznej Zgrupowanie \"Radosław”, wspólnie z władzami Bełżyc organizują rajd. To dwudniowa impreza. Pierwszego dnia uczestnicy biorą udział w marszu szlakiem historycznych miejsc. Teraz przeszli śladami akcji, która rozegrała się w nocy z 15 na 16 kwietnia 1944 r. Na lądowisku koło wsi Matczyn w okolicach Lublina wylądował pierwszy w okupowanej Polsce aliancki samolot. Rekonstrukcję tych zdarzeń można było obejrzeć w niedzielę na stadionie w Bełżycach.
– Tematy przygotowywanych przez nas rekonstrukcji ja wybieram. Kieruję się głównie względami strategicznymi, ale nie tylko. Liczy się także budżet, jakim będziemy dysponować – przyznaje Rafał Dobrowolski, komendant rajdu, należący do GH Zgrupowanie \"Radosław”. – Pierwszy rajd był nastawiony na postać \"Zapory”. Chciałem pokazać epizod związany z walkami z komunistami i dlatego było to zdobycie komisariatu Milicji Obywatelskiej. Wszystko po to, żeby walczyć ze złymi legendami związanymi z \"Zaporą”. W tym roku przypada 70. rocznica akcji \"Most I” i stąd mój wybór.
Nie możemy być Niemcami
Organizatorzy nie ograniczyli się jedynie do przestawienia akcji \"Most I”.– Potem zostały ukazane kolejne wydarzenia. Do wsi przyjechali Niemcy, mierzyli ślady po kołach samolotu. Pokazaliśmy również dzień poprzedzający samą akcję. Tragiczny, kiedy we wsi Podole zginęło 32 partyzantów.
W przygotowanej inscenizacji wzięli udział nie tylko członkowie grupy \"Radosław”. – Ponieważ żaden z członków naszej grupy nie może odgrywać żołnierzy wrogich formacji, to o pomoc poprosiliśmy inne grupy, które mogą to robić – wyjaśnia Dobrowolski. – Taki zakaz obowiązuje nas pod groźbą usunięcia ze stowarzyszenia i takie przypadki w przeszłości się zdarzały.
W role Niemców wcielili się członkowie dwóch Grup Rekonstrukcji Historycznej – Reichshof 1944 z Rzeszowa i Front z Lublina. W inscenizację był także zaangażowany Teatr \"Nasz” z Bełżyc. – Jego dyrektor Józef Kasprzak pomógł nam też dograć scenariusz – dodaje Dobrowolski.
Wartości
GH Zgrupowanie \"Radosław” zrzesza pasjonatów historii Polskiego Państwa Podziemnego 1939-1956. Zajmuje się też jej szeroko rozumianym popularyzowaniem. Stowarzyszenie zostało zarejestrowane w 2008 roku.
– W grupie jestem od 2,5 roku razem z siostrą – przyznaje Beata Połatyńska, która brała udział w niedzielnej rekonstrukcji. – Wszystko przez nostalgię za starymi wartościami, które coraz ciężej jest obecnie odnaleźć.
– Zawsze interesowała mnie historia, czytałem książki i oglądałem filmy. Ta ciekawość zaczęła z czasem narastać – dodaje Grzegorz Krynicki. – Z grupą \"Radosław” pierwszy raz zetknąłem się podczas inscenizacji 3 lub 4 lata temu. W szeregach grupy jestem od 2 lat.
Stowarzyszenie działa na wielu płaszczyznach. – Prowadzimy lekcje historii na terenie praktycznie całej Polski. Bierzemy udział w uroczystościach, ale też sami je organizujemy jak np. te w Bełżycach – wylicza Anna Raczkowska. – Spotykamy się z kombatantami, stoimy ze sztandarami. Najbardziej jednak jesteśmy rozpoznawani z rekonstrukcji; głównie Powstania Warszawskiego. Raz w roku wydajemy też pismo, w którym znajdują się m.in. zasłyszane historie.
Mundur obowiązkowy
– Od członków naszej grupy wymagamy, by każdy miał podstawowe wyposażenie żołnierzy z Powstania Warszawskiego – wyjaśnia Dobrowolski.
– Nie trzeba jednak tego wszystkiego mieć \"na wejście” – zaznacza Krynicki. – Grupa umożliwia bowiem wypożyczenie strojów.
GH Zgrupowanie \"Radosław” przyjęła zasadę jednolitego umundurowania - czyli panterki i czapki Waffen SS takie, jak zdobyte przez prawdziwe Zgrupowanie Radosław w magazynach na Stawkach podczas wojny. Pozostałe elementy umundurowania i wyposażenia każdy członek grupy kompletuje we własnym zakresie.
– Pierwsza była panterka z opaską biało czerwoną. To główny strój grupy \"Radosław” – opowiada Krynicki. – Zakupy zrobiłem w sklepie niedaleko mojej uczelni. Do tej pory mam tę opaskę. Później zacząłem stopniowo uzupełniać umundurowanie. Dla mnie tak naprawdę cywilne ubranie było najtrudniejsze do zdobycia. Nie odziedziczyłem bowiem żadnych ubrań po moich dziadkach. Ratowały mnie częste wizyty w ciuchlandach. Teraz jestem już w pełni umundurowany.
Buty
Kłopot był też... z butami. - Kupiłem niemieckie saperki, a nie trzewiki. Takie buty to wydatek rzędu 100 – 500 zł. Oryginalne są jeszcze droższe. Ja jednak bazuję na replikach.
Beata Połatyńska przyznaje, że stroje, w których występuje podczas rekonstrukcjach, kupuje zwykle w ciuchlandach. Ale nie tylko. – Szukam ich też na internetowych aukcjach i bazarach. W przeciwieństwie do mężczyzn mamy to szczęście, że możemy sobie w stroju pozwolić na elementy cywilne. Gramy zwykle łączniczki albo sanitariuszki.
Na planie
Członków grupy \"Radosław” będzie można niedługo zobaczyć w telewizji; w siódmej serii serialu \"Czas honoru”.
– W poprzednich seriach uczestniczyły pojedyncze osoby z grupy \"Radosław”. Występowały w scenach związanych z okresem powojennym – opowiada Raczkowska. – Teraz gramy w serialu większą grupą, ze względu na fakt, że nowa seria będzie poświęcona Powstaniu Warszawskiemu. Będziemy uczestniczyć jako statyści w scenach batalistycznych.
Niektórzy członkowie grupy już pojawili się na planie.
– W \"Czasie honoru” wystąpię po raz pierwszy – przyznaje Krynicki. – Gram w oddziale Władka, w którego rolę wcielił się Jan Wieczorkowski. Jestem jego żołnierzem. Z jego oddziałem będę przebijał się przez powstańczą Warszawę. Pierwsze zdjęcia mamy już za sobą.
Dla członków grupy praca przy serialu to także przygoda. – Ostatnio jesteśmy do tego typu produkcji coraz częściej zapraszani, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni – dodaje Krynicki. – Dzięki temu możemy zobaczyć jak wygląda plan filmowy i poznać aktorów. Serial cieszy się dużą popularnością. To bardzo dobrze. Polacy zaczynają dzięki temu sięgać do książek.
Serialowe konsultacje
– Właśnie siedzimy nad scenariuszem – wyjaśnia Tomasz Karasiński, komendant Grupy Historycznej Zgrupowania \"Radosław”, z którym rozmawialiśmy we wtorek. – Zastanawiamy się jak to wszystko zrobić. Wiadomo, że postaci i oddział w serialu są fikcyjne, ale prawdziwa jest cała otoczka. Walki muszą się toczyć w prawdziwych dzielnicach, podobnie jak umundurowanie i sprzęt. Nie spełnimy oczekiwań wszystkich, ale staramy się, aby to wszystko zostało zrobione rzetelnie i zgodnie z historią. Na szczęście jesteśmy już po filmie \"Miasto 44” Janka Komasy, więc jest łatwiej m.in. pod względem sprzętu. Poza tym, jak patrzę na działalność różnego rodzaju grup historycznych na przestrzeni 10 lat, to jest duża różnica między tym, co było a co jest teraz, między innymi pod względem wyposażenia.
Konsultacje są różnego typu. – Podpowiadamy na przykład jak aktorzy powinni trzymać broń, jak ją nosili żołnierze – opowiada Anna Raczkowska. – Zwracamy też uwagę na takie rzeczy jak chociażby to, że kobiety w tamtym okresie nie malowały paznokci w jaskrawym czerwonym kolorze. Tego typu informacje mamy od kombatantów.
Ku ich pamięci
Wola, Stare Miasto, Czerniaków, Mokotów, Śródmieście – taki był w Powstaniu Warszawskim szlak bojowy Zgrupowania \"Radosław”. Zgrupowania, w skład którego weszły legendarne oddziały Armii Krajowej: \"Zośka”, \"Parasol”, \"Czata 49”, \"Miotła”, \"Pięść”, \"Kolegium A” czy kobiecy \"Dysk”. Żołnierze \"Radosława” ubrani w zdobyczne panterki, z biało-czerwonymi opaskami na rękawach, przez 63 dni bohatersko bili się z Niemcami. Z ok. 2300 ludzi przeżyło niewielu. (Źródło: www.radoslaw44.pl)
\"Czas honoru – Powstanie”
Ekipa filmowa rozpoczęła kręcenie siódmej serii tego wojenno-historycznego serialu. Jak czytamy na stronie internetowej, na planie nowej serii jest m.in. grupa nowych aktorów – Katarzyna Sawczuk (pochodząca z Białej Podlaskiej), Stefan Pawłowski, Krzysztof Chodorowski, Paweł Janyst, Adam Fidusiewicz. Po raz pierwszy zetknęli się oni ze scenami batalistycznymi, efektami pirotechnicznymi oraz kaskaderskim. Zdjęcia były realizowane na terenie byłych Zakładów Mechanicznych im. M. Nowotki w Warszawie. Poza Warszawą ekipa filmowa będzie pracować również w Milanówku i na Śląsku
17-letnia Katarzyna Sawczuk dołączyła do obsady serialu \"Czas honoru –Powstanie”. Występuje też w telewizyjnym show The Voice of Poland.
Kasia pochodzi z Białej Podlaskiej, ale obecnie mieszka, uczy się i pracuje w Warszawie. Na stałe związana jest z Teatrem Muzycznym Roma, gdzie występuje m.in. w musicalu \"Aladyn Junior”. Na początku maja 17-latka dołączyła do ekipy serialu \"Czas honoru-Powstanie”.
– Gram 16-letnią Zosię, łączniczkę walczącą w Powstaniu Warszawskim – mówi młoda aktorka. – Moja postać będzie przewijać się przez całą 12-odcinkową serię nowego sezonu.
Efekty widzowie zobaczą już we wrześniu. Również wtedy na ekrany kin trafi film z udziałem młodej aktorki \"Miasto 44” Jana Komasy.
Na planie kultowego serialu telewizyjnej \"dwójki” Kasia spotkała się ze znanymi polskimi aktorami m.in. Antonim Pawlickim, Janem Wieczorkowskim czy Borysem Szycem. - Pracuje mi się znakomicie. Mam przyjemność grać ze wspaniałymi ludźmi od których mogę się wiele nauczyć. Chętnie wstaję o poranku i biegnę na plan.
Do obsady serialu dołączył też Maciej Musiał, z którym Kasia spotkała się już wcześniej na planie \"Hotelu 52”. Można ją było również zobaczyć w serialach \"Na dobre i na złe” oraz \"Prawo Agaty”. Jednak, jak zaznacza, to rola powstańczej łączniki jest prawdziwym wyzwaniem aktorskim. – Wszystko co nowe, jest wyjątkowe. Ta rola wymaga skupienia i ogromnej wiedzy historycznej, bo trudno odwzorować zachowanie osoby z wojennych czasów. Sama nigdy tego nie przeżyłam.
Oprócz aktorstwa, Kasia z powodzeniem pnie się po szczeblach kariery muzycznej. Dotarła do półfinału telewizyjnego show The Voice of Poland. - Muzyka jest w moim sercu odkąd pamiętam. To ją stawiam na pierwszym miejscu. Aktorstwo też jest ciekawym doświadczeniem w moim życiu, z którego nie chciałabym zrezygnować.
W programie nastolatka jest podopieczną Justyny Steczkowskiej. Pierwsze muzyczne kroki stawiała w Białej Podlaskiej pod okiem Ireneusza Parafiniuka, instruktora zespołu Chwilka. Kolejny występ Kasi będzie można zobaczyć na antenie \"dwójki” już w sobotę. To członkowie jury oraz widzowie zdecydują kto zwycięży. Laureat programu The Voice of Poland podpisze kontrakt płytowy z wytwórnią Universal Music Polska.
Reklama
\'44 Akcja Most. \'04 Rajd i Czas honoru
Znani są z uroczystości związanych z Powstaniem Warszawskim, od dwóch lat walczą w Bełżycach, a jesienią zobaczymy ich w nowym sezonie \"czasu honoru”
- 16.05.2014 14:04

Reklama












Komentarze